Emmanuel Macron rozzłościł prezydenta Czadu. "Kipi pogardą"

Świat
Emmanuel Macron rozzłościł prezydenta Czadu. "Kipi pogardą"
PAP/EPA/LUDOVIC MARIN / POOL
Emmanuel Macron wywołał oburzenie w afrykańskim państwie

- Myślę, że pomyliła mu się epoka - oświadczył prezydent Czadu Mahamat Idriss Deby Itno, reagując na słowa prezydenta Francji. Emmanuel Macron przekonywał na dyplomatycznym spotkaniu, że Afryka "zapomniała podziękować" Paryżowi za pomoc w walce z terroryzmem. Wypowiedź ta odbiła się też szerokim echem również nad Sekwaną.

Prezydent Czadu jest oburzony niedawną wypowiedzią francuskiego przywódcy Emmanuela Macrona, która - jego zdaniem - "kipi pogardą wobec Afryki i Afrykanów". - Myślę, że pomyliła mu się epoka - stwierdził Mahamat Idriss Deby Itno.

 

Chodzi o słowa Macrona, jakie padły na naradzie ambasadorów w Paryżu. Stwierdził on, że jego kraj słusznie interweniował militarnie w Sahelu, czyli regionie na południe od Sahary będącym tradycyjnie postkolonialną strefą francuskich wpływów. Jak uzupełnił, przywódcy afrykańscy "zapomnieli za to podziękować".

Prezydent Czadu: Słowa Macrona o wdzięczności to pogarda dla Afrykanów

W grudniu Francja rozpoczęła wycofywanie swoich wojsk z Czadu, gdy miejscowe władze zerwały umowę o współpracy obronnej. Czad był dotychczas kluczowym sojusznikiem Zachodu w walce przeciwko dżihadystom w regionie i ostatnim państwem Sahelu, gdzie nadal działali francuscy żołnierze.

 

ZOBACZ: Zaskakująca wymiana zdań z udziałem Macrona. Z ust prezydenta padły wulgaryzmy

 

Wcześniej - po serii przewrotów wojskowych oraz wzroście antyfrancuskich nastrojów w regionie - Francja wycofała swoich żołnierzy z Mali, Burkina Faso oraz Nigru. W poniedziałek Macron stwierdził, że reorganizacja sił francuskich w regionie była decyzją Paryża.

Emmanuel Macron krytykowany we Francji. "Nie można tolerować"

- Zaproponowaliśmy szefom państw afrykańskich reorganizację naszej obecności militarnej. Ponieważ jesteśmy bardzo uprzejmi, pozwoliliśmy im ogłosić to jako pierwszym. Francja nie miała już tu miejsca, bo nie jesteśmy pomagierami puczystów - tłumaczył zgromadzonym ambasadorom.

 

Słowa Macrona wzbudziły też falę krytyki w samej Francji. We wtorek skrajnie lewicowa Francja Nieujarzmiona (LFI) oświadczyła w komunikacie, że wypowiedź prezydenta świadczy o "neokolonialnym paternalizmie, którego nie można tolerować".

Michał Blus / wka / polsatnews.pl / PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie