"Nie zamierzam rezygnować". Romanowski ujawnia plany na przyszłość
- Nie zamierzam rezygnować z mandatu poselskiego, dalej będę wykonywał swoje obowiązki. W Polsce mamy do czynienia z bezprawiem - powiedział w "Graffiti" Marcin Romanowski, który od kilku tygodni cieszy się azylem politycznym na Węgrzech. Były wiceminister - w odpowiedzi na nieprzychylne komentarze polityków większości rządzącej - nazwał ich "pajacami", z którymi "nie ma co dyskutować".
Marcin Romanowski - polityk dawnej formacji Zbigniewa Ziobro (Suwerennej Polski) - jest ścigany Europejskim Nakazem Aresztowania w związku z nieprawidłowościami w Funduszu Sprawiedliwości. Gdy na początku grudnia sąd wydawał decyzję o areszcie, poseł PiS wyjechał niespodziewanie na Węgry, gdzie uzyskał polityczny azyl.
Na początku roku - w reakcji na rozpatrywany przez Sejm projekt KO, Polski 2050 i PSL - Marcin Romanowski zrzekł się statusu posła zawodowego. Większość rządząca chce znowelizować ustawę o wykonywaniu mandatu posła i senatora - zakłada ona, że "poseł lub senator w czasie pozbawienia wolności albo względem którego wydano postanowienie o zastosowaniu tymczasowego aresztowania nie wykonuje praw i obowiązków wynikających z niniejszej ustawy".
- Nie zamierzam rezygnować z mandatu poselskiego, dalej będę wykonywał swoje obowiązki. W Polsce mamy do czynienia z bezprawiem - powiedział w "Graffiti" Marcin Romanowski. Polityk PiS ujawnił, że niedawno - w ramach swoich uprawnień - wystąpił z dwoma interpelacjami dotyczącymi spółek skarbu państwa, a także wymiaru sprawiedliwości.
"Tchórz", "zdrajca". Marcin Romanowski: Nie ma co się spierać z pajacami
Prowadzący program Grzegorz Kępka zacytował byłemu wiceministrowi sprawiedliwości przepisy, zgodnie z którymi parlamentarzysta powinien brać udział w posiedzeniach Sejmu w sposób "czynny" i "regularny", jednak według Romanowskiego "są wyższe normy niż regulamin Sejmu", a on "z Budapesztu może zrobić więcej niż z Warszawy".
- Obszarów do działania poselskiego jest znacznie więcej niż tylko podnoszenie ręki w Sejmie - argumentował,
Współpracownik Zbigniewa Ziobro został także skonfrontowany z nieprzychylnymi komentarzami większości rządzącej, którzy w jego wyjeździe na Węgry upatrują "zdrady" i "tchórzostwa", a także wyliczają 11 przestępstw, których Romanowski miał się dopuścić będąc u władzy. Zgodnie z komunikatem prokuratury politykowi PiS grozi nawet 25 lat pozbawienia wolności.
- Nie ma co się spierać z pajacami - odpowiedział Marcin Romanowski. W swoim zachowaniu nie zauważył niczego niestosownego, decyzję o wyjeździe tłumaczył "walką z bezprawiem reżimu Tuska". Grzegorz Kępka podczas programu "Graffiti" zacytował sondaże opinii publicznej, która bardzo nieprzychylnie oceniła ruch Romanowskiego.
- Niespecjalnie kieruję się sondażami, ale i tak mam lepsze notowania niż rząd Tuska - odparł poseł PiS.
Romanowski z azylem na Węgrzech. Wymowne reakcje na pytania o PiS i Orbana
Były wiceminister sprawiedliwości wymijająco odpowiadał na pytania, czy kolejne osoby z obozu dawnej Zjednoczonej Prawicy również zamierzają ubiegać się o międzynarodową pomoc prawną (azyl) nad Dunajem.
- Nawet jakbym o tym wiedział to przecież ujawniając taką informację pomagałbym przestępcom z prokuratury i ministerstw w Polsce, co byłoby oczywistą zbrodnią - przekonywał. Marcin Romanowski nie chciał też ujawnić, czy po swoim wyjeździe na Węgry spotkał się z premierem Wiktorem Orbanem.
W rozmowie pojawiła się także kwestia niespójności w postępowaniu Romanowskiego - poseł PiS wielokrotnie zarzucał rządowi w Polsce, a także wymiarowi sprawiedliwości "łamanie prawa" oraz "niepraworządność". Z tego powodu wyjechał także nad Dunaj, gdyż - jak przekonywał w wywiadach - nad Wisłą "nie mógłby liczyć na uczciwy proces".
Mimo to poseł PiS respektuje wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa, który uznał, że jego lipcowe zatrzymanie było nielegalne.
- Mamy do czynienia z pewnym miksem. Nie wszystkie decyzje w państwie bezprawia są bezprawne - powiedział Marcin Romanowski. I zapowiedział, że nadal będzie domagał się 200 tysięcy zadośćuczynienia, które zamierza przekazać na straż pożarną. - Sprawa będzie miała dalszy bieg - dodał.
Poseł PiS o wyjeździe do Budapesztu: Postąpiłem dobrze
Na koniec Grzegorz Kępka zapytał swojego gościa o ciężar zarzutów, które spoczywają na pośle PiS - według śledczych miał dopuścić się 11 przestępstw (w tym o udział w zorganizowanej grupie przestępczej), za które grozi 25 lat więzienia. Jednym z dowodów mają być taśmy z 50 godzinami nagrań z wiceministrem sprawiedliwości.
- Nie mam pewności czy te taśmy nie są zmontowane. Zarzuty są tak absurdalne, że w przypadku dwóch złożyłem powiadomienie o możliwości fałszowania dowodów - powiedział Romanowski.
- Każdy dzień tutaj utwierdza mnie w tym, że postąpiłem dobrze, bo mogę atakować i bronić praworządności - dodał.
Poprzednie wydania "Graffiti" dostępne są tutaj.
Czytaj więcej