Nielegalne fajerwerki utrapieniem Niemców. Niektóre pochodzą z Polski
Między innymi z naszego kraju trafiają do Niemiec groźne fajerwerki - tzw. bomby kuliste. Cechują się dużą siłą wybuchu, co w Berlinie zakończyło się dramatem i wielu osobami rannymi, którzy trafili do szpitala. Część polityków wezwała do ostrzejszych kontroli importowanych towarów. Pojawił się też pomysł całkowitego zakazania fajerwerków u naszych zachodnich sąsiadów.
Dyskusja o bezpiecznym używaniu materiałów pirotechnicznych, w tym m. in. fajerwerków, to pokłosie wydarzeń z nocy sylwestrowej w Niemczech. W samym tylko Berlinie wiele osób zostało poważnie rannych, ponadto uszkodzone zostały fasady domów, a z okien wyleciały szyby. Łącznie 36 mieszkań jest tymczasowo niezdatnych do użytkowania.
W jednym ze szpitali w stolicy RFN 35 osób jest pod opieką lekarzy z powodu poważnych obrażeń spowodowanych sylwestrowymi fajerwerkami. Z powodu tzw. bomb kulistych poważnie rannych zostało kilkoro pacjentów, w tym dzieci. Niektórzy z nich doznali trwałej utraty słuchu.
Niemcy mają problem z fajerwerkami. "To horror"
- Ze względu na dużą siłę wybuchu bomby kuliste nie są swobodnie dostępne w sprzedaży w Niemczech. Dlatego przemyca się je z Polski lub Czech - powiedział berliński polityk Burkard Dregger w rozmowie z rozgłośnią Berlin-Brandenburg RBB24. Jego zdaniem należy omówić z tymi krajami rozwiązania w celu powstrzymania nielegalnego importu, a kontrole graniczne powinny być surowsze.
ZOBACZ: Niemcy zaostrzają reguły na granicach. Donald Tusk: Nie do zaakceptowania
"Nielegalne domowe lub importowane tzw. bomby kuliste to horror!" - czytamy na profilu berlińskiej kliniki UKB na portalu X. "Największym problemem jest ekstremalna siła wybuchu bomb kulistych. Oznacza to, że oko nie ma już czasu na zamknięcie powieki" - wyjaśniła medyczna placówka.
Przewodniczący niemieckiego związku zawodowego policjantów Jochen Kopelke pytany, czy sytuację poprawiłby ogólny zakaz fajerwerków, odparł: - Tak, zakaz używania petard i regulacja sprzedaży to elementy składowe poprawy (sytuacji bezpieczeństwa podczas) imprez sylwestrowych.
Niemcy mają dylemat: zakazać fajerwerków czy nie?
Przeciwko zakazowi sprzedaży petard opowiedział się z kolei Marco Buschmann, sekretarz generalny partii FDP i były minister sprawiedliwości w rządzie Olafa Scholza. - Uważam, że całkowity zakaz prywatnych fajerwerków byłby niewłaściwy. Byłaby to odpowiedzialność zbiorowa - ocenił.
ZOBACZ: Elon Musk wskazał na jedną partię. "Może uratować Niemcy"
W jego opinii raz w roku ludzie powinni mieć swobodę kultywowania tradycji sylwestrowej zabawy. Zaapelował o wzięcie osobistej odpowiedzialności za skutki eksplozji materiałów pirotechnicznych. - Jeśli ludzie nadal chcą narażać się na niebezpieczeństwo związane z takimi nielegalnymi petardami, jest to ich dobrowolna decyzja - podkreślił.
Podczas nocy sylwestrowej berlińska policja zatrzymała około 400 osób. Część z nich zaatakowała m.in. funkcjonariuszy policji za pomocą materiałów pirotechnicznych, a inni mieli przy sobie nielegalną broń lub petardy. Policja wszczęła 670 dochodzeń związanych z tymi zdarzeniami.
Czytaj więcej