Gruzja ma nowego prezydenta. W tle gigantyczne protesty

Świat Karina Jaworska / PAP/Polsatnews.pl
Gruzja ma nowego prezydenta. W tle gigantyczne protesty
AP Photo/Zurab Tsertsvadze
Protesty w Gruzji

Micheil Kawelszwili został zaprzysiężony na nowego prezydenta Gruzji. Ceremonia byłą krótka i odbyła się ku wielkiemu niezadowoleniu gruzińskich obywateli. Mieszkańcy wyszli na ulice miast, ponieważ nie zgadzają się z objęciem rządów przez prorosyjskiego polityka Gruzińskiego Marzenia. Była już prezydent Salome Zurabiszwili opuściła swoją rezydencję i zapowiedziała, że dołączy do protestów.

Micheil Kawelszwili został w niedzielę zaprzysiężony na prezydenta Gruzji. Ceremonia, w której wzięli udział posłowie partii rządzącej Gruzińskie Marzenie, członkowie rządu oraz kolegium elektorskiego, trwała niecałą godzinę. Budynek otoczony jest przez siły bezpieczeństwa.

 

W tym samym czasie ustępująca prezydentka Salome Zurabiszwili ogłosiła, że opuszcza rezydencję prezydencką i przyłącza się do demonstrujących, którzy od miesiąca biorą udział w antyrządowych protestach.

 

Po raz pierwszy w uroczystości zaprzysiężenia prezydenta Gruzji nie wzięli udziału zagraniczni dyplomaci. Już wcześniej urzędnicy parlamentu oznajmili, że nie ma dla nich miejsca w budynku.

Gruzja z nowym prezydentem. Micheil Kawelaszwili objął stanowisko 

Micheil Kawelaszwili złożył przysięgę w sali sesyjnej na specjalnie wydrukowany na tę okazję egzemplarz konstytucji. Jest on szóstym prezydentem w historii najnowszej Gruzji.

 

ZOBACZ: Antyrządowe protesty w Gruzji. Ludzie utworzyli "łańcuch jedności"

 

Jak podaje serwis Sova, w swoim pierwszym wystąpieniu Kawelaszwili poruszył między temat wyzwań dotyczących bezpieczeństwa przed jakimi stoi region i Gruzja. Zwrócił uwagę na polaryzację do jakiej doszło wewnątrz polityki krajowej, która jego zdaniem spowodowana jest "wpływami zewnętrznymi".

 

Wspomniał także, że o integracji europejskiej, która jego zdaniem jest ważna o ile zachowana będzie kultura i samostanowienie Gruzji. Lokalne media zauważają, że w całym przemówienie nie pojawiło się żadne odniesienie do Rosji.

Protesty w Gruzji. "Samozwańczy reżim". Obywatele przeciwni nowemu prezydentowi

53-letni polityk związany jest z Gruzińskim Marzeniem. Wcześniej były reprezentant Gruzji w piłce nożnej i zawodnik klubów krajowych i zagranicznych, w tym napastnikiem w angielskiej Premier League, gdzie bronił barw Manchesteru City. Występował też w kilku klubach szwajcarskiej Swiss Super League.

 

Jego kandydaturę ogłosił honorowy przewodniczący Gruzińskiego Marzenia, oligarcha Bidzina Iwaniszwili, powszechnie uważany za najważniejszą postać w kraju. Był on jedynym kandydatem na urząd głowy państwa. Został wybrany przez kolegium elektorów 14 grudnia br., w którym zasiadali wyłącznie przedstawiciele Gruzińskiego Marzenie. Opozycja nie wzięła udziału w głosowaniu. Po raz pierwszy prezydent Gruzji nie został wyłoniony w wyborach powszechnych.

 

ZOBACZ: Kolegium elektorów wybrało nowego prezydenta. Protesty w Gruzji

 

Kawelaszwili jest jednym z liderów ruchu Siła Narodu, który oficjalnie odłączył się od partii władzy. W październikowych wyborach parlamentarnych 53-latek startował z listy Gruzińskiego Marzenia. W przemówieniu wygłoszonym z okazji przyjęcia nominacji Kawelaszwili zobowiązał się do zjednoczenia Gruzji, oskarżając jednocześnie ustępującą prezydentkę Salome Zurabiszwili o "obrazę i ignorowanie" praw konstytucyjnych.

 

Liderzy partii opozycyjnych: Zjednoczony Ruch Narodowy, Silna Gruzja, Koalicja na rzecz Zmiany i Dla Gruzji wydali w sobotę wieczorem wspólne oświadczenie, w którym zaapelowali do międzynarodowej społeczności o nieuznawanie legitymacji gruzińskiego parlamentu, rządu oraz Kawelaszwilego jako prezydenta kraju. Opozycja określiła Gruzińskie Marzenie jako "samozwańczy reżim, który uzurpował sobie wolę narodu".

 

Z kolei demonstrujący zapewnili, że ustąpienie Zurabiszwili z urzędu nie oznacza zakończenia antyrządowych wieców. - Dziś jest 32. dzień protestu, jutro będzie 33. Nic się nie zmienia, wciąż tu będziemy przychodzić - powiedział jeden z protestujących w rozmowie z PAP  trzymając w ręce gruzińską flagę.

Protesty pod gruzińskim parlamentem. Czerwone kartki dla Kawelaszwili

Na miejscu znajduje się eurodeputowany KO Michał Wawrykiewicz, który udzielił komentarza dla Polsat News. - Jestem przed parlamentem, gdzie cały tłum protestujących przeniósł się spod pałacu prezydenckiego. Pani prezydent po swoim przemówieniu zdecydowała się opuścić pałac prezydencki wobec gróźb, wobec zapowiedzi reżimu usunięcia jej siłowo stamtąd, ale zapowiedziała, że będzie kontynuować swoją misję na stanowisku prezydent Gruzji do czasu przeprowadzenia uczciwych, wolnych i transparentnych wyborów -  wytłumaczył Wawrykiewicz.

 

Ulice wokół parlamentu są zamknięte, blokuje je policja.

 

ZOBACZ: Gruzja oddala się od UE. Premier zawiesił rozmowy ws. członkostwa

 

Obywateli Gruzji pokazali nowemu prezydentowi czerwone kartki, na znak sprzeciwu, nawiązując do tego, że wcześniej był piłkarzem. Dodatkowo krzyczeli w stronę rządu i nowego prezydenta słowa sprzeciwu, w tym "Rosjanie, Rosjanie". 

 

- Sytuacja jest bardzo dynamiczna, a jednocześnie bardzo klarowna, jeżeli chodzi o przekaz gruzińskiego społeczeństwa (...) ludzie mówią, że nie pozwolą na oddanie kraju w ręce rosyjskie - powiedział eurodeputowany.

 

Na pytanie dotyczące tego, jak teraz będą wyglądać relacje międzypaństwowe z Gruzją odpowiedział, że stanowisko Unii Europejskiej jest jasne, ale sytuacja prezydent pozostaje trudna, a ona sama jest zagrożona. - Stanowisko UE jest jednoznaczne. Uznaje ją (Salome Zurabiszwili-red.) za prawowitą prezydentkę - mówił. 

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie