Wracali do domu na Boże Narodzenie. Prom przewrócił się na rzece

Świat
Wracali do domu na Boże Narodzenie. Prom przewrócił się na rzece
AP/Justin Kabumba
38 osób zginęło w wypadku promu na rzece w Kongo.

38 zginęło, a 100 uznaje się za zaginione po tym, jak na rzece Busira w Kongo wywrócił się prom. Jak przekazały służby, statek był przepełniony. Większość podróżujących to kupcy, którzy wracali do domów na Boże Narodzenie.

Zginęło 38 osób, a ponad 100 nadal uznaje się za zaginione, po tym jak przepełniony prom wywrócił się w rzece Burisa w Kongo. Do zdarzenia doszło w piątek późnym wieczorem.

Wywrotka promu. 38 osób nie żyje

- Prom płynął w północno-wschodniej części Konga jako część konwoju innych statków, a pasażerami byli głównie kupcy, wracający do domu na święta Bożego Narodzenia - powiedział Joseph Joseph Kangolingoli, burmistrz Ingende, ostatniego miasta przy rzece przed miejscem wypadku.

 

ZOBACZ: Pasażerowie zakleszczeni w autobusie. Wypadek koło Bochni

 

Według Ndolo Kaddy, mieszkańca Ingende, którego cytuje ABC News, na pokładzie promu znajdowało się "ponad 400 osób". Po drodze miał zawijać do jeszcze dwóch portów. Istnieją powody, by sądzić, że ofiar może być znacznie więcej. Jak dotąd uratowano 20 podróżnych.

Kongo. Wypadki promów na rzekach 

Przeciążenie promów od dawna stanowi poważny problem w systemie transportu wodnego w Kongo. Pomimo częstych ostrzeżeń ze strony urzędników i obietnic egzekwowania przepisów bezpieczeństwa, pasażerowie, szczególnie z odległych zakątków, wciąż wybierają taki sposób podróżowania. Głównie dlatego, że brakuje alternatyw. 

 

W wielu regionach mieszkańcy nie mogą sobie pozwolić na transport publiczny, a nieliczne dostępne drogi są nieprzejezdne z powodu aktów przemocy i ataków rebeliantów.

 

ZOBACZ: Kompletnie pijany kierowca autobusu. Przewrócił się, gdy wysiadł

 

Statek zatonął niecałe cztery dni po tym, jak na północnym wschodzie kraju wywrócił się inny prom, w wyniku czego Zginęło 25 osób. W październiku, gdy przeładowana łódź zatonęła na wschodzie kraju, zginęło 78 osób, a w czerwcu, w pobliżu stolicy Kongo Kinszasa zginęło 80 osób.

 

Nesty Bonina, przedstawiciel władz lokalnych z miasta Mbandaka w prowincji Equateur, potępił sposób, w jaki władze poradziły sobie z tą sytuacją. "Jak taki statek może żeglować nocą pod czujnym okiem agentów służby rzecznej? A teraz odnotowujemy ponad sto zgonów" -  napisał Bonina w mediach społecznościowych.

aba/ sgo / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie