Zamach w Magdeburgu. "Szok powoli przeradza się w rozdrażnienie"
- Mamy bardzo ekstremalną sytuację. Ludzie płaczą, są bezsilni - powiedział na antenie Polsat News Bartłomiej Bukowski, przewodniczący Związku Polaków w Magdeburgu. Dodał, że początkowa żałoba powoli przeradza się w rozdrażnienie faktem, że politycy i służby nie zapobiegają podobnym sytuacjom.
W piątkowy wieczór w Magdeburgu, podczas trwającego w mieście jarmarku bożonarodzeniowego, w tłum ludzi wjechało rozpędzone bmw. Zginęło pięć osób, 86 osób jest poważnie rannych, a 41 jest w stanie ciężkim.
Bartłomiej Bukowski, przewodniczący Związku Polaków w Magdeburgu, na antenie Polsat News powiedział, że mieszkańcy miasta, ale także całych Niemiec wciąż są w szoku. Podkreślił, że zamach został przeprowadzony w momencie, kiedy na jarmarku było wyjątkowo dużo ludzi.
Magdeburg. "Ludzie są rozdrażnieni"
Gość Polsat News dodał, że u części społeczeństwa szok powoli przeradza się w rozdrażnienie. - Powoli ten szok i ta żałoba ustępują rozdrażnieniu. Ludzie są rozdrażnieni, ponieważ politycy przyjeżdżają i za każdym razem mówią to samo. Wyrażają współczucie, obiecują wyciągnięcie konsekwencji, po czym żadnych konsekwencji się nie wyciąga - powiedział.
- Mamy bardzo ekstremalną sytuację. Ludzie płaczą, są bezsilni - dodał.
Przewodniczący związku przekazał, że nie ma żadnych sprawdzonych informacji, a te przekazywane przez media są w większości fałszywe. Takie działanie jest celowe. - Gdyby okazało się, że sprawca miał wspólników, nie mają żadnych informacji - powiedział.
ZOBACZ: Donald Tusk reaguje na zamach w Magdeburgu. Apeluje do PiS i Andrzeja Dudy
- Nie wiadomo także, czy zamachowiec faktycznie był przeciwnikiem islamu, czy wręcz przeciwnie. - To jest wielka niewiadoma. Mamy sprzeczne informacje. Jedni mówią, że był islamofobem, inni mówią dzisiaj, że służby saudyjskie ostrzegały przed nim. Mamy dwa zupełnie inne zeznania ze strony oficjalnej - powiedział.
Dodał, że powstaje wiele teorii na temat samego zamachowca, który jest psychiatrą i w Niemczech mieszka niemal 20 lat. - Druga jest też myśl taka, że być może ten człowiek był przez kogoś szantażowany, że może ktoś go zastraszył. Dlatego trzeba odczekać na wyniki śledztwa. Jesteśmy ostrożni, jeśli chodzi o wnioski.
Zamach w Magdeburgu
Do zamachu doszło w piątek wieczorem w Magdeburgu, podczas trwającego w mieście jarmarku bożonarodzeniowego. W tłum ludzi wjechało rozpędzone bmw, za kierownicą którego siedział 50-letni mężczyzna pochodzący z Arabii Saudyjskiej.
ZOBACZ: Zamach w Magdeburgu. Wzrosła liczba ofiar śmiertelnych
Jak podaje "Bild", 86 osób jest poważnie rannych, a 41 jest w stanie ciężkim. Niewykluczone zatem, że bilans piątkowego ataku wzrośnie. U 78 innych osób stwierdzono lekkie obrażenia. Z informacji władz wynika, że wśród ofiar jest małe dziecko.
Rzecznik polskiego MSZ Paweł Wroński przekazał, że "na razie nie ma informacji o poszkodowanych Polakach".
Czytaj więcej