Zapowiadał audyt, który nie istniał. PN: Maciej Gdula też straci stanowisko
Wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego Maciej Gdula ma być kolejną osobą w rządzie, która straci swoją posadę. Powodem dymisji Gduli ma być m.in. sprawa audytu w spółce IDEAS NCBR. Ten, choć obiecany, wcale się nie odbył - dowiedziała się nieoficjalnie dziennikarka Polsat News Adamina Sajkowska.
W piątek do dymisji podał się minister nauki i szkolnictwa wyższego Dariusz Wieczorek, wokół którego od co najmniej kilku dni rosły kontrowersje. Na tym jednak rozliczenia w rządzie nie muszą się skończyć.
Jak informowaliśmy wcześniej, przesądzone mają być także losy zastępcy Wieczorka - wiceministra Macieja Gduli. Oficjalnie lider Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty mówi, że decyzję podejmie osoba, która teraz stanie na czele MNiSW.
Nieoficjalnie: Maciej Gdula zostanie zdymisjonowany. Wiadomo, dlaczego
Jak dowiedziała się w kuluarach dziennikarka Polsat News Adamina Sajkowska, jednym z ważniejszych powodów, dla których Maciej Gdula ma stracić funkcję wiceministra, jest obiecywany audyt w spółce IDEAS NCBR. Ten miał zostać przeprowadzony po tym, jak w spółce wybuchła burza wokół zmian kadrowych, a wielu światowej klasy naukowców zerwało z nią współpracę.
ZOBACZ: Wnioski o uchylenie immunitetów trzem politykom. Na liście Daniel Obajtek
Do czerwca br. na czele ośrodka badawczo-naukowego powołanego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju (NCBR) stał jego założyciel prof. Piotr Sankowski. Rada nadzorcza IDEAS NCBR wybrała jednak nowego prezesa, o wiele mniej utytułowanego Grzegorza Borowika. To z kolei wywołało sprzeciw środowiska naukowego.
Próbujący bronić decyzji wiceminister Gdula najpierw tłumaczył ją złymi wynikami finansowymi, a następnie zasugerował, że w spółce dochodziło do nieprawidłowości. Wtedy też zapowiedział audyt, którego, jak dowiedzieli się dziennikarze WP, wcale nie było.
Dalsze rozliczenia w resorcie nauki
Nie mniejsze poruszenie wywołały także planowane przez polityka reformy w Polskiej Akademii Nauk. W ich ramach zaproponowano nowy sposób wyłaniania jej władz, a także przejęcie nadzoru nad PAN.
ZOBACZ: "Dziś Wieczorek, jutro Bodnar i Tusk". Fala komentarzy po dymisji ministra
Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego obiecało m.in. "większą demokratyzację instytucji", ale krytycy wskazywali, że poprzez przeniesienie nadzoru nad PAN z kancelarii premiera do resortu, utraci ona swoją niezależność.
Akademicy twierdzili również, że dołączenie do grona decyzyjnego dyrektorów instytutów czy młodych naukowców jeszcze bardziej rozwodni odpowiedzialność w PAN, a to doprowadzi do anarchii. Tym, co mieli za złe Gduli to jednak zwłaszcza fakt, że z nikim miał nie konsultować forsowanych zmian.