Niezidentyfikowane obiekty latające nad USA. Joe Biden zabrał głos
Tajemnicze drony obserwowane co noc nad wschodnim wybrzeżem USA spędzają sen z powiem Amerykanom. Z powodu braku przekonujących wyjaśnień władz, w mediach społecznościowych aż roi się od teorii spiskowych na temat ich pochodzenia. Po kilkunastu dniach milczenia, głos w sprawie zabrał w końcu Joe Biden, który oświadczył, że nie jest to nic groźnego.
Drony, które od listopada rozpalają wyobraźnię mieszkańców USA można, według internetowych relacji, zobaczyć na wschodnim wybrzeżu - głównie nad stanami New Jersey, Nowy Jork i Maryland.
Tajemnicze obiekty na niebie. Panika w USA
Tajemnicze obiekty są widoczne tylko po zmierzchu i przed świtem. Nie wiadomo, skąd nadlatują i gdzie znikają.
Sytuacja stała się poważna, gdy pod koniec listopada Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych potwierdziły, że niezidentyfikowane drony zauważono nad trzema amerykańskimi bazami lotniczymi w Wielkiej Brytanii: RAF Lakenheath i RAF Mildenhall w Suffolk oraz RAF Feltwell w Norfolk.
ZOBACZ: Drony nad ważnymi punktami w USA. Setki zgłoszeń z całego kraju
Na początku grudnia odnotowano obecność tajemniczych obiektów w pobliżu amerykańskiej bazy lotniczej Ramstein w Niemczech.
Niezidentyfikowane drony latające nad domami oraz w pobliżu lotnisk i amerykańskich baz wojskowych wzbudziły niepokój mieszkańców i polityków oraz uruchomiły lawinę spekulacji.
Wśród spiskowych teorii pojawiają się doniesienia o Chińczykach testujących amerykańskie zabezpieczenia, o obcych państwach przygotowujących się na atak na Amerykę, a nawet o UFO.
Tłumaczenia, które nikogo nie przekonały
Głos w sprawie zabrał rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby, który stwierdził, że wiele z zaobserwowanych dronów to w rzeczywistości... samoloty załogowe.
- W tej chwili w naszej ocenie ta działalność dronów to komercyjne, hobbystyczne i policyjne drony, wszystkie działające legalnie i/lub samoloty lotnictwa cywilnego. To jest ocena, która pochodzi od przedstawicieli organów ścigania - powiedział.
Kirby podkreślił, że w Stanach Zjednoczonych zarejestrowanych jest ponad milion prywatnych bezzałogowych statków powietrznych, z których tysiące krążą każdego dnia po niebie. Według niego obecne poruszenie jest wynikiem tego, iż pierwsze doniesienia o dronach uruchomiły lawinę zainteresowania ludzi, w wyniku czego "więcej ludzi zaczęło spoglądać w niebo".
ZOBACZ: Tajemnicze drony nad bazą. Wojsko USA potwierdza
Sekretarz bezpieczeństwa krajowego USA Alejandro Mayorkas w rozmowie ze stacją ABC stwierdził natomiast, że wyjaśnieniem wzrostu liczby obserwacji dronów może być zmiana prawa federalnego, która zezwala na latanie takimi obiektami w nocy. Sęk w tym, że przepisy zmieniły się już w zeszłym roku.
Kilka dni temu specjalną naradę ws. dronów zorganizowali przedstawiciele FBI, wojska oraz innych służb i agencji rządowych, które badają sprawę. Choć potwierdzili część obserwacji dronów, m.in. wokół arsenału Picatinny w New Jersey 18 listopada, to ustalili też, że duża liczba zgłoszeń o dronach dotyczyła w rzeczywistości samolotów i śmigłowców.
Ocenili też, że nie ma dotychczas informacji o tym, by drony stanowiły zagrożenie lub, by należały do zagranicznych wrogów Ameryki. Oficjele sugerowali, że reszta może być prywatnymi dronami cywilnymi lub należeć do grup przestępczych i być używana np. do przemycania zakazanych towarów do więzień.
Joe Biden przerwał milczenie ws. dronów
Tego typu tłumaczenia nie przekonują jednak Amerykanów. Emocje podgrzał Donald Trump, który stwierdził, że amerykański rząd i wojsko nie chcą przekazać społeczeństwu prawdziwej wiedzy na temat niezidentyfikowanych obiektów latających.
- Rząd wie, co się dzieje. Nasze wojsko wie, skąd one startują. (...) Oni wiedzą wszystko, ale z jakiegoś powodu chcą trzymać ludzi w niewiedzy - powiedział Trump.
Zwrócił również uwagę na milczenie Joe Bidena w tej sprawie. Amerykański prezydent był również krytykowany przez internautów, którzy domagali się, żeby zabrał głos w sprawie tajemniczych obiektów.
ZOBACZ: Drony nad USA. Donald Trump uderza w rząd
Po kilkunastu dniach Biden w końcu przerwał milczenie i przekazał, że Amerykanie nie mają się czego obawiać.
- Najwyraźniej nie jest to nic złowrogiego, ale jest to sprawdzane - powiedział. - Śledzimy to uważnie, ale jak dotąd nie ma poczucia zagrożenia - powiedział 82-letni prezydent.
- Wśród tych obiektów jest wiele autoryzowanych dronów - stwierdził Biden. - Myślę, że jeden z nich to zaczął i wszyscy chcieli się do tego przyłączyć - dodał, prawdopodobnie odnosząc się do teorii "naśladowców", która została przedstawiona jako możliwe źródło zalewu obserwacji dronów.
Czytaj więcej