Tragedia na Trasie Łazienkowskiej. Nowe informacje ws. Łukasza Ż.
Z opinii biegłych wynika, że podejrzany o spowodowanie wypadku na Trasie Łazienkowskiej Łukasz Ż., był w chwili zdarzenia "pod wpływem" - podał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Piotr Antoni Skiba. Możliwe, że dojdzie do zmiany kwalifikacji czynu. Prokurator w rozmowie z polsatnews.pl podał, że ostateczne zarzuty na pewno nie zostaną postawione w tym roku.
Prokuratura uzyskała opinie dotyczące komputerów pokładowych wszystkich samochodów, a także kryminalistyczne z zakresu genetyki. Opinie są teraz analizowane.
Warszawa. Wypadek przy Łazienkowskiej. "Łukasz Ż. był pod wpływem alkoholu"
- Uzyskaliśmy również opinię toksykologiczną dotyczącą Łukasza Ż., z której wynika, że w chwili zdarzenia znajdował się pod wpływem alkoholu. Czekamy jeszcze na dodatkowe opinie. Po uzyskaniu wszystkich opinii będziemy brali pod uwagę zmianę kwalifikacji prawnej, zarówno w zakresie opisu czynu, jak i kwalifikacji prawnej, jaka powinna być przyjęta w stosunku do tego podejrzanego - powiedział prok. Skiba.
ZOBACZ: Tragedia na Trasie Łazienkowskiej. Podejrzany Łukasz Ż. usłyszał zarzut
Prokurator w rozmowie z polsatnews.pl przekazał że Łukasz Ż. został przewieziony do aresztu w Siedlcach.
Poplecznicy Łukasza Ż. zatrzymani. Sąd uwzględnił wnioski o areszt
Łukasz Ż. w połowie listopada usłyszał zarzuty spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, ucieczki z miejsca i złamania sądowego zakazu prowadzenia pojazdów. Za to grozi mu do 12 lat więzienia.
Prokuratura wciąż jednak gromadzi materiał w sprawie. - Ostatecznie zarzuty podejrzany usłyszy prawdopodobnie w pierwszym kwartale przyszłego roku - powiedział prok. Skiba w rozmowie z polsatnews.pl Jeżeli kwalifikacja czynu ulegnie zmianie, to Łukaszowi Ż. może grozić znacznie surowsza kara.
ZOBACZ: Wypadek na trasie Łazienkowskiej. Eksperci ustalili, z jaką prędkością jechał volkswagen
Prokurator podkreślił, że w ciągu ostatnich dziesięciu dni prokuratura skierowała wnioski o przedłużenie tymczasowego aresztowania wobec pięciu, zatrzymanych we wrześniu, podejrzanych - popleczników Łukasza Ż.
Chodzi o Macieja O., Mikołaja N., Damiana J, Aleksandra G. i Kacpra K. - Wszystkie wnioski zostały przez sąd uwzględnione - dodał. Cała piątka nadal pozostanie w areszcie.
Uciekł z miejsca wypadku. Łukasza Ż. zatrzymano w Niemczech
Do tragicznego w skutkach wypadku doszło w nocy z 14 na 15 września. Volkswagen arteon, za którego kierownicą siedział Łukasz Ż., najechał na tył forda, który następnie uderzył w barierki energochłonne. W zderzeniuzginął 37-letni pasażer tego auta. Do szpitala trafiła jego żona i dzieci w wieku czterech i ośmiu lat. Do szpitala przewieziono także kobietę z volkswagena.
Jadący razem z Ż. trzej mężczyźni byli pijani. 22-latek miał we krwi ponad 2 promile alkoholu, 27-latek i 28-latek po ponad promil. Czwarty mężczyzna, który miał kierować samochodem, uciekł z miejsca zdarzenia - to właśnie Łukasz Ż., którego zatrzymano w Lubece w Niemczech na podstawie europejskiego nakazu aresztowania.
- Kierowany przez Łukasza Ż. volkswagen poruszał się w ciągu pięciu sekund poprzedzających zderzenie z prędkością zwiększającą się od prędkości 205 km do prędkości 226 km na godzinę w terenie, gdzie dopuszczalna prędkość wynosi do 80 km na godzinę - mówił wcześniej prok. Skiba.
ZOBACZ: Wypadek na Trasie Łazienkowskiej. Nowe informacje o sprawcy
Dodał, że w oparciu o uzyskane dowody wiadomo, że Łukasz. Ż. na chwilę przed zdarzeniem, trzymał w ręku telefon komórkowy, którym nagrywał swoją jazdę.
Czytaj więcej