Groźny wypadek pod Świebodzinem. Ranne dzieci, w akcji śmigłowce LPR

aktualizacja: Polska Paulina Godlewska / sgo / Polsatnews.pl
Groźny wypadek pod Świebodzinem. Ranne dzieci, w akcji śmigłowce LPR
Policja Świebodzin
Śmigłowce LPR przetransportowały dzieci do szpitali

Pięcioro dzieci zostało rannych w piątkowym wypadku pod Świebodzinem. Samochód osobowy, którym podróżowało dziewięć osób, zjechał z drogi i uderzył w drzewo. Służby zwracają uwagę na zatrważające warunki, w jakich rodzina - troje dorosłych i sześcioro dzieci - podróżowała z Niemiec do Łotwy. - Te dzieci były upchnięte razem z bagażami. Takich rzeczy nie widuje się często - relacjonuje policja.

Do wypadku doszło w piątek rano na drodze wojewódzkiej nr 276 między miejscowościami Radoszyn a Chociule (woj. lubuskie). 

 

- Z nieustalonych przyczyn 30-letni kierowca samochodu osobowego zjechał z drogi i uderzył w drzewo - przekazał st. asp. Marcin Ruciński z KPP w Świebodzinie. 

Wypadek pod Świebodzinem. W akacji dwa śmigłowce LPR

Autem podróżowała rodzina - łącznie dziewięć osób - małżeństwo, brat kierowcy oraz szóstka dzieci. Najmłodsze dziecko ma pół roku, najstarsze 7 lat. 

 

- Na miejscu trwa akcja ratunkowa. Dwoje dzieci śmigłowcami Lotniczego Pogotowia Ratunkowego przetransportowano do szpitala w Zielonej Górze, a troje dzieci zostało zabranych karetkami do szpitala w Świebodzinie, jedno z rodziców z dzieckiem trafiło do szpitala w Międzyrzecu, a drugie z dzieckiem do placówki w Gorzowie Wielkopolskim - informował policjant. 

 

- Informacje o zdarzeniu drogowym dostaliśmy ok. godz. 8:30. Na miejscu pierwsi byli policjanci, to co zastali ich zszokowało. Pełno bagaży, pełno osób w pojeździe osobowym - dodał na antenie Polsat News. 

 

- Warunki, w których ojciec przewoził rodzinę są zatrważające, tym bardziej, że to nie była krótka przejażdżka tylko podróż z Niemiec do Łotwy, czyli przez trzy kraje. Byli tak załadowani bagażami, że widoczność i warunki na pewno były trudne, a tym bardzie nie bezpieczne dla osób, który były wewnątrz auta - dodał st. asp. Marcin Ruciński.

 

ZOBACZ: Tragiczny pożar w miejscowości Idalin. Nie żyje ojciec i troje dzieci

Jeśli w samochodzie były foteliki, to nie mogły zadziałać prawidłowo

- Te dzieci były upchnięte razem z bagażami. Takich rzeczy nie widuje się często, mimo że często mamy styczność z wypadkami. Sposób przewożenia dzieci - szczególnie przez rodzica, który powinien dbać o pociechy - no nieodpowiedzialność jest zatrważająca - przyznał i dodał, że osoby musiały siedzieć sobie na kolanach. 

 

- Nie mamy informacji, czy w samochodzie były foteliki, ale nawet jeśli były to nie miały szans zadziałać prawidłowo - kontynuował. 

 

Droga w miejscu wypadku przez kilka godzin była zablokowana.

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie