Marcin Romanowski ścigany. Śledczy przekazali najnowsze fakty

Prokuratura wydała list gończy za posłem PiS Marcinem Romanowskim, tym samym potwierdziły się wcześniejsze ustalenia Polsat News. Prokurator poinformował, że podejrzany wyłączył swoje telefony i od 6 grudnia nie logował się do sieci. Były minister sprawiedliwości jest poszukiwany przez policję w celu zatrzymania i doprowadzenia do aresztu.
Podczas konferencji prasowej rzecznik Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak przekazał, że "sąd podzielił stanowisko prokuratury co do tego, że zachodzi duże prawdopodobieństwo, że Marcin Romanowski popełnił dziesięć przestępstw".
- Poważne wątpliwości wzbudziły deklaracje podejrzanego, że będzie się on stawiał na wezwania sądu i prokuratora. Sąd zauważył bowiem drugą z rzędu nieobecność uzasadnianą względami medycznymi - przekazał.
Prokuratura wydała list gończy za Marcinem Romanowskim
Jak poinformował prok. Nowak Marcin Romanowski, mimo że 4 grudnia wypisał się ze szpitala na własne żądanie, nie stawił się w poniedziałek sądzie. W związku z tym policjanci usiłowali zatrzymać podejrzanego w celu doprowadzenia go do najbliższego aresztu śledczego. Funkcjonariusze nie zdołali jednak ustalić jego miejsca pobytu.
- Funkcjonariusze sprawdzili wszystkie adresy, w których mógł przebywać podejrzany, który się nie ukrywa i wynik był negatywny. Wobec tego policjanci zawnioskowali o wszczęcie poszukiwań listem gończym, uzasadniając ten wniosek ukrywaniem się podejrzanego. Prokurator wszczął poszukiwania dzisiaj - poinformował.
ZOBACZ: Marcin Romanowski bez aresztu. "Porażka ciśnie się na usta"
Jak poinformował, Romanowski od 6 grudnia "wyłączył swoje telefony, do sieci się nie loguje i znanych nam telefonów nie używa". - To było przesłanką, że mamy do czynienia z intencjonalnym ukrywaniem się podejrzanego - podkreślił.
- Jest to chyba pierwszy przypadek w Polsce, że poszukiwany listem gończym jest poseł bieżącej kadencji Sejmu, były wiceminister sprawiedliwości - dodał prok. Nowak. Jak podkreślił, na ten moment nie jest znane miejsce pobytu poszukiwanego, sprawdzane są wszystkie opcje, łącznie z tym, że może przebywać za granicą.
List gończy za Marcinem Romanowskim został opublikowany na stronie stołecznej policji. Udostępniony został jego rysopis oraz zdjęcie. Policjanci proszą wszystkie osoby, które mogą mieć informacje o jego miejscu pobytu o kontakt.
Poseł PiS może przebywać poza Schengen
Wcześniej o wystąpieniu przez policję o wydanie listu gończego za Marcinem Romanowskim poinformował rzecznik prasowy MSWiA Jacek Dobrzyński. "Istnieje uzasadnione podejrzenie, że poseł ukrywa się, stąd konieczność wydania listu gończego" - przekazał w mediach społecznościowych.
- Dziwne i bezprecedensowe jest to, że były wiceminister sprawiedliwości ukrywa się w Polsce przed wymiarem sprawiedliwości, choć jeśli dobrze pamiętam, sam mówił, że wszyscy są równi wobec prawa i nie ma świętych krów, a uczciwi nie powinni się czegokolwiek obawiać - wyjaśniał podczas spotkania z dziennikarzami.
ZOBACZ: Marcin Romanowski pojawił się w Prokuraturze Krajowej
Na pytanie, czy poseł PiS ukrywa się w Polsce, Dobrzyński odpowiedział, że "wszystko na to wskazuje". Nie wykluczył jednak żadnej z opcji. - Z mojego doświadczenia jasno wynika, że polscy policjanci są bardzo skuteczni i prędzej czy później każdy, kto jest poszukiwany listem gończym zostanie zatrzymany i doprowadzony do aresztu - dodał.
Z nieoficjalnych informacji Polsat News wynika, że Romanowski może przebywać poza granicami kraju oraz krajów grupy Schengen. W związku z tym, oprócz listu gończego może zostać wydany Europejski Nakaz Aresztowania i czerwona nota Interpolu.
Sprawa posła PiS Marcina Romanowskiego
W poniedziałek Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa zadecydował o trzymiesięcznym areszcie dla posła PiS Marcina Romanowskiego, podejrzanego w śledztwie dot. Funduszu Sprawiedliwości. Umorzył z kolei postępowanie w zakresie zarzutu prokuratury dot. przekroczenia uprawnień związanego z przywłaszczeniem.
O decyzji sądu poinformowali dziennikarzy mec. Bartosz Lewandowski, obrońca Marcina Romanowskiego oraz prokurator Piotr Woźniak, który kieruje śledztwem dot. nieprawidłowości w wydawaniu pieniędzy w Funduszu Sprawiedliwości. Sam poseł nie był obecny na posiedzeniu ze względu - jak wcześniej mówił jego obrońca - na swój stan zdrowia. Lewandowski poinformował, że poseł jest po "bardzo poważnym zabiegu operacyjnym".
"Jest to głęboko niesłuszne postanowienie"
Prokurator Woźniak oraz mec. Bartosz Lewandowski przypominali wcześniej, że zgodnie z procedurą karną decyzja o areszcie będzie "natychmiast wykonalna". Lewandowski po decyzji sądu zaznaczył, że postanowienie będzie wykonalne do momentu, ew. uwzględnienia przez Sąd Okręgowy w Warszawie zapowiedzianego przez niego zażalenia. Jak mówił, złoży je "najszybciej jak się da" - możliwe, że jeszcze w tym tygodniu.
Lewandowski powiedział, że nie rozumie decyzji sądu, przede wszystkim ws. obawy matactwa ze strony Romanowskiego. - Nie ma jakiejkolwiek osoby, która byłaby w tej sprawie tymczasowo aresztowana, która w ogóle w jakikolwiek sposób byłaby związana z moim klientem - mówił dziennikarzom. - Jest to głęboko niesłuszne postanowienie - niezrozumiałe nawet z takiego ludzkiego punktu widzenia humanitarnego. To jest człowiek, który przeszedł operację, ale takie postanowienie zapadło - powiedział.
ZOBACZ: Sprawa Marcina Romanowskiego. Sąd zdecydował. "Nielegalne"
Wniosek prokuratury w sprawie aresztowania Romanowskiego rozpatrywała w jednoosobowym składzie sędzia Monika Louklinska, o której wyłączenie ze sprawy wnioskowała wcześniej obrona Romanowskiego. Sąd jednak nie przychylił się do wniosku obrony w tej sprawie.
Zarzuty wobec Romanowskiego dotyczą m.in. "przywłaszczenia powierzonego podejrzanemu mienia w postaci pieniędzy w łącznej kwocie ponad 107 milionów złotych oraz usiłowania przywłaszczenia pieniędzy w kwocie ponad 58 milionów złotych".
Czytaj więcej