Chroni siebie i córkę. Ukrywają się przed ojcem dziecka
Pani Ramona ze Śląska musi z najmłodszym dzieckiem ukrywać się przed mężem na drugim końcu Polski. Obawia się o życie i bezpieczeństwo. To ojciec dziecka, który wcześniej przez półtora roku uniemożliwiał matce kontakt z Mają. Teraz to pani Ramona ma przyznaną opiekę nad córką, ale ze strachu ukrywa się. Materiał "Interwencji".
W sierpniu "Interwencja" informowała o historii pani Ramony, która mimo że miała prawa do opieki nad dzieckiem, nie widziała córki półtora roku, bo kontakty utrudniał jej mąż.
- Zaczął się znęcać. Trzy miesiące po urodzeniu dziecka wywiózł mnie w bagażniku do lasu. Bił mnie. Szarpał za włosy. Groził, że zabije - opowiadała wówczas.
- Miałem złe oceny z historii i mnie uderzył w głowę. Miałem przebity bębenek, musiałem jechać do szpitala. Miałem operację - dodawał Seweryn, syn pani Ramony.
Kobieta ukrywa się z córką przed ojcem dziecka
Kobieta z dwojgiem starszych dzieci z poprzedniego małżeństwa była ofiarami przemocy. Kiedy uciekła od Krzysztofa N., ten zabrał ich sześcioletnią córkę do domu swoich rodziców w Siewierzu. Gliwicki sąd orzekł, żeby do czasu rozwodu dziewczynka została z ojcem. Sądowi nie przeszkadzało, że mężczyzna był wcześniej karany, co przed ślubem z panią Ramoną zataił.
ZOBACZ: Pleśń i grzyb w mieszkaniach. Spółdzielnia chce drogiego ogrzewania
- Bardzo się kamuflował, udawał, że dla dzieci moich jest dobry, późnej okazało się, że tak nie jest. Pojawiła się przemoc psychiczna i fizyczna. On siedział sześć lat w psychiatryku i dziesięć lat za kradzieże, rozboje z bronią na pocztę oraz był zamieszany w zabójstwo. Byłam z policją, prosiłam, żeby oddał dziecko. Prosiłam MOPS, przez to pracownicy MOPS byli szykanowani w internecie. On zgłosił, że znęcają się nad swoimi dziećmi. Wszyscy, którzy chcą pomóc, zaraz mają jakieś sprawy zakładane, w internecie są opisywani - mówiła ekipie "Interwencji" w sierpniu pani Ramona.
- On podaje się za niezależnego dziennikarza, reprezentuje jeden z kanałów, które mają na celu uprzykrzanie urzędników w intrenecie - tłumaczyła Renata Cius-Rassek, dziennikarka Faktu.
We wrześniu w obecności kuratora sądowego matka przyjechała na wyznaczone przez sąd widzenie z córką. Krzysztof N. zamiast pozwolić na spotkanie, zaatakował i pobił ją. Po nagłośnieniu sprawy przez dziennik "Fakt" i "Interwencję" nastąpił przełom.
Krzysztof N. był karany. Opiekę przyznano matce
- Miałam obrażenia ciała, wyrzucił mi torebkę na ulice, została wezwana policja, obrażenia były powyżej siedmiu dni - opowiada pani Ramona.
ZOBACZ: Straciła obrazy. Kuriozalna reakcja prokuratury
- Prokuratura Okręgowa w Gliwicach włączyła się do postępowania rozwodowego. Wiem, że Rzecznik Praw Dziecka też bierze udział w postępowaniu. Prokuratura zawnioskowała o zmianę zabezpieczenia - informuje Mariusz Dulba z Prokuratury Rejonowej Gliwice-Zachód.
- Zmieniło się to, że sąd wydal inne postanowienie niż dotychczas. Krzysztof nie ma żadnych kontaktów, pieczę nad córką dostałam ja, sąd mi przyznał opiekę - podkreśla ani Ramona.
Krzysztof N. nie zastosował się do decyzji sądu i odmówił oddania córki. Kobieta odebrała więc Maję z przedszkola. Mężczyzna wpadł w szał. Publicznie zaczął szkalować pedagogów, oskarżał ich o udział w uprowadzeniu. Złożył też zawiadomienia na policję transmitując to na swoim patostreamerskim kanale.
ZOBACZ: Spłacają kredyty i nie mają gdzie mieszkać. Deweloper ma długi
- Gdy odebrałam dziecko z przedszkola, zgłosił na komisariacie, że uprowadziłam swoje dziecko. Postawił policję na nogi. Policja kazała mi się zgłosić, żeby sprawdzić, czy dziecko żyje. I teraz w sobotę też musiałam się zgłosić na komisariat, bo powiedział, że córka może nie żyć - relacjonuje matka.
Materiał "Interwencji" można zobaczyć TUTAJ.
Krzysztof N. składa fałszywe zawiadomienia. "To są pomówienia"
- W zeszłym tygodniu doszliśmy do etapu, w którym materiał dowodowy pozwolił na przedstawienie podejrzanemu zarzutu kilku przestępstw. Są to przestępstwa znęcania się psychicznego i fizycznego na szkodę pani pokrzywdzonej i jej małoletnich dzieci. Postawiono mu zarzut udostepnienia materiałów z materiału przygotowawczego - informuje Mariusz Dulba z Prokuratury Rejonowej Gliwice-Zachód.
Krzysztof N. został objęty dozorem policji oraz zakazem zbliżania się do pani Ramony i jej starszych dzieci. Mężczyzna ciągle składa fałszywe zawiadomienia. W zeszłym tygodniu w domu pani Ramony pojawiła się kontrola z MOPS, bo miało tam być zimno. Kobiecie założono niebieską kartę, bo rzekomo znęca się nad Mają.
ZOBACZ: Chciały poprawić urodę. Zabiegi skończyły się fatalnie
- To są takie pomówienia… Zgłosił, że otworzyłam okno, jak Maja miała ospę, że stwarzam zagrożenie dla dziecka, narażam zdrowie córki. Szkaluje szkołę, straszy panie, jedna z nich jest na lekach psychotropowych - mówi pani Ramona.
- Ona jest ofiarą stalkingu. Ofiarą zachowań, które przez swoją uporczywość zmierzają, żeby wzbudzić lęki, obawy o bezpieczeństwo dzieci - ocenia adwokat dr Aleksandra Cempura.
- Jest to uporczywe nękanie, polegające na zastraszeniu rodziny. Do tego pomawianie urzędników, to forma zastraszenia. To przestępstwo przeciwko urzędnikom i zareagować powinien burmistrz, złożyć sprawę na policję - uważa Karolina Krupa-Gaweł z Biura Obrony Praw Dziecka.
Mężczyzna nachodzi rodzinę kobiety
Krzysztof N. prześladuje rodzinę kobiety. W jej domu w Knurowie na Śląsku starsze dzieci zostały pod opieką babci. Obawiają się agresji mężczyzny, boją się wyjść na podwórko.
ZOBACZ: "Interwencja". W kilka miesięcy miał kupić 27 aut. Nie ma pojęcia, o co chodzi
- Nie pytając nikogo wyrwał furtkę i wszedł, wezwałam policję, bo narusza mir. Boimy się jego obecności, nachodzi nas tutaj. Córka musi się ukrywać przed tym człowiekiem. Zostałam z dwójką dzieci. Nachodzi mnie. Nęka nas, nagabuje, dzieci chodzą z gazem. Boimy się panicznie. Ja nie daję rady. Biorę tabletki. Mam gaz - mówi Beata Lewandowicz, mama pani Ramony.
- Odkąd ukrywam się, Krzysztof przyjeżdża na moją posesję, straszy moje dzieci, moją mamę, która obecnie tam zamieszkuje, grzebie w śmieciach, przegląda moje listy, narusza tajemnicę korespondencji - dodaje pani Ramona.
Reporterzy "Interwencji" chcieli porozmawiać z Krzysztofem N., aby poznać jego stanowisko. Telefonu jednak nie odebrał, nie zdecydował się również oddzwonić.
Czytaj więcej