Szantażowali rodzinę Schumachera. Domagali się milionów euro
Dwaj mężczyźni, ojciec i syn, przyznali się przed sądem do szantażowania rodziny Michaela Schumachera. Grozili, że ujawnią zdjęcia kierowcy przed i po wypadku, którego doznał w 2013 roku. Oskarżona jest jeszcze jedna osoba - były ochroniarz - który pracował dla dawnego kierowcy F1 i jego bliskich. On jednak przekonywał, że nie zawinił.
Dwie osoby, ojciec i syn - Yilmaz T. i Daniel L. - przyznali się we wtorek przed sądem w Wuppertalu w zachodnich Niemczech do winy - przekazała tamtejsza stacja telewizyjna RTL.
Mieli szantażować rodzinę Michaela Schumachera ujawnieniem prywatnych zdjęć z różnych okresów życia siedmiokrotnego mistrza Formuły 1 - zarówno przed, jak i po wypadku na nartach w 2013 roku.
Prywatne ujęcia Michaela Schumachera mogły ujrzeć światło dzienne
Trzeci mężczyzna, oskarżony o dostarczenie zdjęć dwóm pozostałym - Markus F. - również stanął przed sądem, ale nie przyznał się do winy.
Może mieć on kluczowe znaczenie w sprawie, bo do 2021 r. pracował jako ochroniarz w rezydencji rodziny Schumacherów w Szwajcarii. W tamtym czasie miał zrobić zdjęcia, które za "pięciocyfrową kwotę" sprzedał wspomnianym wcześniej dwóm mężczyznom.
ZOBACZ: Wjechał autem do salonu samochodowego. Bo rozmyślił się z zakupu
Następnie oni postanowili zaszantażować rodzinę ich upublicznieniem - domagali się 15 mln euro. Do jednego z obecnych pracowników Schumacherów mailem wysłali nawet "dowody", czyli wspomniane prywatne zdjęcia.
Proces potrwa jeszcze kilka tygodni - sąd zaplanował w sumie pięć rozpraw do połowy lutego przyszłego roku.
Michael Schumacher nie był widziany od lat. Tajemnicze losy
Zainteresowanie prywatnością rodziny sportowca nie dziwi, bowiem od grudnia 2013 roku nie pokazywał się publicznie i w zasadzie nie wiadomo, w jakim dokładnie jest stanie. Pewne jest, że doznał uszkodzenia mózgu podczas wypadku na nartach.
ZOBACZ: Ostatnie Pokolenie napisało list do Polaków. "Przewlekły stan nadzwyczajny"
Nieoficjalne informacje wskazują, że wymaga ciągłej opieki.
Czytaj więcej