Roman Polański niewinny. Francuski sąd wydał postanowienie
Francuski sąd apelacyjny uznał, że Roman Polański nie zniesławił brytyjskiej aktorki Charlotte Lewis. Potwierdzono w ten sposób wyrok sądu niższej instancji, który zapadł w maju.
Sąd apelacyjny w Paryżu wydał w środę postanowienie, w którym utrzymał w mocy orzeczenie sądu niższej instancji, który zapadł siedem miesięcy wcześniej. Majowa rozprawa była częścią procesu o zniesławienie, jaki znana z "Piratów" Charlotte Lewis wytoczyła Romanowi Polańskiemu.
Roman Polański uniewinniony. Sąd uznał, że nie zniesławił Charlotte Lewis
Proces dotyczył słów polskiego reżysera, które były reakcją na wytoczone przez Lewis oskarżenia o to, jakoby twórca zgwałcił ją w Paryżu, gdy ta miała 16 lat. Artysta w wywiadzie udzielonym magazynowi "Paris Match" w 2019 r. nazwał je "ohydnym kłamstwem".
Lewis przekonywała, że stała się ofiarą "kampanii oszczerstw", która prawie zniszczyła jej życie. - On mnie zgwałcił - powiedziała w sądzie, tłumacząc, że odpowiednie zdefiniowanie czynu, jakiego miał się dopuścić wobec niej reżyser, zajęło jej trochę czasu.
ZOBACZ: Elton John wyznał prawdę. "Jak wiecie, straciłem wzrok"
Po zakończeniu majowej rozprawy prawniczka Romana Polańskiego Delphine Meillet mówiła o "ważnym dniu dla wolności słowa i praw do obrony". - Dzisiaj sąd stwierdził: tak, można podważyć oskarżenia - przekonywała w rozmowie z dziennikarzami.
Charlotte Lewis o decyzji sądu: Jestem zawiedziona
Charlotte Lewis już w maju zapowiedziała, że odwoła się od decyzji sądu. - Jest mi smutno i jestem zawiedziona. To smutny dzień dla kobiet i mężczyzn. Ale to jeszcze nie koniec. Złożymy apelację - orzekła.
O napaść seksualną aktorka oskarżyła Polańskiego w 2010 r. Twierdziła, że do zdarzenia doszło w 1983 r. w należącym do reżysera mieszkaniu. Trzy lata później gwiazda wystąpiła w jego filmie "Piraci".
ZOBACZ: Kupił banana za miliony dolarów. I go zjadł
Aktorka przekonywała, że zdecydowała się na ujawnienie swojej historii ze względu na sugestie zespołu prawników polskiego artysty, którzy mieli utrzymywać, że sprawa gwałtu na 13-letniej Samancie Geimer była odosobnionym incydentem.
Czytaj więcej