Immunitet Zbigniewa Ziobry. Komisja sejmowa zdecydowała
Komisja regulaminowa przegłosowała wyrażenie zgody na przymusowe doprowadzenie Zbigniewa Ziobry na przesłuchanie przed komisję śledczą ds. Pegasusa. - Nie mogę, nie mam prawa ulec szantażowi, groźbom, przymusowemu doprowadzaniu przez policję, aresztom - deklarował wcześniej były minister sprawiedliwości.
Posiedzenie Komisji Regulaminowej, Spraw Poselskich i Immunitetowych rozpoczęło się o godz. 17:00. Jej członkowie pochylili się nad wnioskiem o wyrażenie zgody na przymusowe doprowadzenie posła PiS Zbigniewa Ziobry na przesłuchanie przed komisję śledczą ds. Pegasusa.
Jednak we wtorek Ziobro o godz. 17 nie stawił się na komisji. Posłowie PiS informowali, że jest w drodze. W związku z tym spóźnieniem między posłami PiS a KO wywiązała się dyskusja. Posłowie PiS złożyli wniosek o 10-minutową przerwę w obradach, podczas której - jak przekonywali - Ziobro stawi się na posiedzeniu. Poseł Michał Wójcik winą za spóźnienie obarczył prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego i korki w stolicy.
Przeciwny wniosek złożył poseł KO Witold Zembaczyński. Jak uzasadniał, Ziobro znał termin i godzinę posiedzenia, i zlekceważył je "podobnie jak wezwania na posiedzenia komisji śledczej".
W głosowaniu członkowie komisji nie zgodzili się na 10 minut przerwy. Również w głosowaniu zadecydowali, że - mimo nieobecności głównego zainteresowanego - rozpatrzą wniosek komisji śledczej o zatrzymanie i doprowadzenie Ziobry.
O godz. 17.20 na posiedzeniu komisji zjawił się Ziobro. Powiedział dziennikarzom, że nie boi się zatrzymania i doprowadzenia.
Zbigniew Ziobro przed komisją regulaminową. "Nie zastraszycie mnie"
- Nie możemy uciec od pewnej refleksji bardziej ogólnej, która też wpisuje się w moją decyzję, która skutkuje moją obecnością. Od czasu objęcia władzy przez koalicję 13 grudnia mamy do czynienia z takim manifestacyjnym, ostentacyjnym pokazem łamania prawa, popełniania przestępstw kryminalnych przez przedstawicieli obozu władzy - powiedział Zbigniew Ziobro po zabraniu głosu.
Były minister sprawiedliwości stwierdził, że nie zamierza "tolerować ostentacyjnego łamania prawa", które "jest realizowane w wielu przestrzeniach działania władzy". Dodał, że legalność komisji śledczej ds. Pegasusa została podważona przez Trybunał Konstytucyjny.
Ziobro zasugerował, że kiedy tylko Sejm podejmie uchwałę zgodną z zaleceniami TK, jest gotowy stawić się przed obliczem komisji. - Choćby dziś! - zadeklarował.
ZOBACZ: Spóźnienie Zbigniewa Ziobry na komisję sejmową. "To wina Trzaskowskiego"
- Nie zastraszycie mnie ani karami, ani groźbami, ani w żaden sposób, który jest charakterystyczny dla państw sięgających po przemoc i groźby i strach, abym uczestniczył w procesie łamania prawa. Abym pomagał wam w tym przedsięwzięciu - zarzekał się poseł.
Ziobro podkreślał, że wyroki TK mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne. - Wypowiedzi i oceny premiera Donalda Tuska i jego polityczne wyroki nie mogą tego zapisu zmienić, nie mogą ostateczności tych wyroków uchylić - powiedział.
- Żądza władzy, pycha i przekonanie o bezkarności skłania dzisiaj rządzących do tego rodzaju zachowań. Tym bardziej w świetle tego procesu, który obserwujemy, jako były minister sprawiedliwości, nie mogę, nie mam prawa ulec szantażowi, groźbom, przymusowemu doprowadzaniu przez policję, aresztom i będę konsekwentnie i pryncypialnie stał na gruncie prawa i to prawo bronił - orzekł Zbigniew Ziobro przy akompaniamencie gromkich oklasków zgromadzonych na sali posłów PiS.
Były minister sprawiedliwości zapewnił, że wraca do zdrowia i ma nadzieję, że będzie mógł "walczyć o wolną Polskę". - Mam nadzieję, że ci, którzy popełniają te przestępstwa, można powiedzieć czynem ciągłym, poniosą odpowiedzialność, a ja przyłożę do tego rękę - podsumował.
Po posiedzeniu odbyło się niejawne głosowanie komisji regulaminowej. Zadecydowano o zgodzie na zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie Zbigniewa Ziobry przed komisję śledczą ds. Pegasusa.
Zbigniew Ziobro skutecznie unikał przesłuchania przez komisję
Ziobro był czterokrotnie wzywany przez sejmową komisją śledczą ds. Pegasusa, ale nie stawił się. Dwa razy przedstawił zwolnienie lekarskie. Później komisja śledcza otrzymała opinię biegłego, z której - jak informowała szefowa komisji śledczej Magdalena Sroka (PSL-TD) - jednoznacznie wynika, że b. szef MS może złożyć zeznania.
Sroka zapowiedziała wówczas, że Ziobro przesłuchiwany ma być w formule innej niż poprzedni świadkowie, a posiedzenie komisji będzie trwało krócej. Ziobro odpowiedział wtedy we wpisie na platformie X, że "żaden biegły" nie badał go ani z nim nie rozmawiał.
ZOBACZ: Krzysztof Brejza: Aparat zaangażowany w aferę Pegasusa jest sparaliżowany strachem
Następnie b. szef MS dwukrotnie nie stawił się przed komisją śledczą - 14 października i 4 listopada - i nie usprawiedliwił nieobecności. Później w mediach społecznościowych Ziobro powoływał się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 10 września, który orzekł, że zakres działania komisji śledczej ds. Pegasusa jest niezgodny z konstytucją i w związku z tym on stoi na stanowisku, że komisja ta nie istnieje.
Po tym, gdy Ziobro czwarty raz nie stawił się na posiedzeniu, sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa zdecydowała, że wystąpi o jego zatrzymanie i przymusowe doprowadzenie go na przesłuchanie - wniosek w tej sprawie wystosowany został do Prokuratora Generalnego Adama Bodnara 8 listopada.
Czytaj więcej