Wracała z wycieczki rowerowej przez park. Nigdy nie dotarła do domu

Polska AB / "Interwencja"
Wracała z wycieczki rowerowej przez park. Nigdy nie dotarła do domu
Flickr.com
Rodzice tragicznie zmarłej 12-latki chcą ukarania winnych

12-letnia Maja jechała rowerem przez park, gdy runęło na nią rosnące tuż przy alei drzewo. Niestety dziewczynka zmarła. Jej rodzice od lat walczą o zadośćuczynienie i ukaranie winnego. Ich zdaniem drzewo było chore i niebezpiecznie pochylone w stronę alei, przez co stanowiło śmiertelne niebezpieczeństwo. Jednak nikt nie chce wziąć odpowiedzialności za śmierć dziecka. Materiał "Interwencji".

Edyta i Krzysztof Drwęccy mieszkają w miejscowości Skępe w województwie kujawsko-pomorskim. Jeszcze cztery lata temu byli szczęśliwą rodziną. Niestety jedna chwila zmieniła ich życie na zawsze.

Drzewo spadło na dziecko w parku. Było tuż przy alei 

- Jak pojechałam do szpitala, to już się świeczka paliła, córka robiła się zimna. Była cała sina od reanimacji. Ból, który się czuje, jest nie do opisania, nigdy się nie spodziewałam, że stracę dziecko - rozpacza pani Edyta. Córka małżeństwa była pogodną, pełną marzeń dwunastoletnią dziewczynką.

 

- Była wspaniałym dzieckiem, moją wnuczką, moim oparciem na dalsze moje lata - mówi pani Anna, babcia Mai.

 

1 kwietnia 2021 roku Maja pojechała na wycieczkę rowerową. Przejeżdżała główną alejką przez park - nagle na dziecko przewróciło się drzewo.

 

- Nic nie było, żadnego deszczu, żadnej burzy - zaznacza babcia Mai.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Wskazał policji złodziei auta za pół miliona. Służby są bezsilne

 

- Myślałem, że potłuczona tylko, że nic się nie stało, że najwyżej złamana rączka... - wspomina Krzysztof Drwęcki, tata Mai.

 

Dziewczynka z licznym obrażeniami głowy trafiła do szpitala w Bydgoszczy. Tam przez kilka dni lekarze walczyli o jej życie. Niestety 7 kwietnia Maja zmarła.

 

- Ona powinna teraz szkołę średnią wybierać, zawód, a ja jej wybieram kwiaty na cmentarz - rozpacza mama Mai.

Nie ma winnych. Urzędnicy przerzucają się odpowiedzialnością

Po tragicznym wypadku sprawa trafiła do prokuratury, a następnie do sądu. Oskarżonym został leśniczy - Marek T., który odpowiadał za kontrole drzewostanu w parku. Ale Marek T. oraz nadleśnictwo uważają, że w tej sprawie nie zawinili.

 

- Ja na sali sądowej usłyszałam od pana Marka: "natura zdecydowała" - wspomina Edyta Drwęcka.

 

- Pierwsza opinia, którą zlecił prokurator, stanowiła, że można było tego uniknąć, że drzewo było pochylone nienaturalnie i były pęknięcia - mówi Krzysztof Drwęcki i pokazuje zdjęcia, na których widać pochylone drzewo. Widać na nich pękniecie i grzyb porastający pień.

 

- Ten park jest swoistą perełką tego miasta, jest w zarządzie Lasów Państwowych. Własnością miasta nie jest - zastrzega Rafał Gołębiewski, burmistrz Miasta i Gminy Skępe.

 

Próbowaliśmy porozmawiać z oskarżonym leśniczym. Jednak odmówił wypowiedzi przed kamerą. A rzecznik nadleśnictwa wysłał jedynie oświadczenie: 

 

"Drzewo, które przyczyniło się do wypadku, nie wykazywało żadnych oznak chorobowych, które rzucałyby cień wątpliwości na stan zdrowotny, a tym samym stabilność. Będziemy dokładać starań, by uniknąć takich zdarzeń w przyszłości" - brzmi treść oświadczenia Adama Kamińskiego, specjalisty Służby Leśnej.

Rodzina chce sprawiedliwości

- Po tym całym nieszczęściu mnóstwo drzew zostało wyciętych. To powinno być bardziej sprawdzane ze względu na bezpieczeństwo nas wszystkich - mówi Arkadiusz Linkowski, znajomy rodziny.

 

- Ja rozumiem, że to byłby środek lasu czy środek parku, gdzie nie ma alei, ale przy alei? Dendrolodzy ze zdjęć samych widzieli, że można było temu zapobiec - dodaje tata Mai.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Kupili w internecie ubrania. Setki poszkodowanych

 

Sprawa trwa już prawie cztery lata. Rodzice Mai czekali na kolejną rozprawę wierząc, że wreszcie zakończy się ich dramat. Niestety dzień przed rozprawą okazało się, że końca i wyroku nie będzie, bo została odwołana.

 

- Wiele rzeczy niestety w naszym prawie trwa długo. Po dziś nie widać światełka w tunelu, w którą stronę ta sprawa pójdzie. Niekiedy warto wyciąć jedno drzewo więcej, niż o jedno za mało - podkreśla Rafał Gołębiewski, burmistrz Miasta i Gminy Skępe.

 

- Będziemy walczyć cały czas. Ja się jeszcze trzymam, bo mam dwoje dzieci, ale to nie jest tak łatwo się trzymać… - przyznaje Edyta Drwęcka.

 

Cały materiał tutaj

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie