Gruzja. Tysiące demonstrantów przed parlamentem. Protestują przeciwko decyzji rządu

Świat
Gruzja. Tysiące demonstrantów przed parlamentem. Protestują przeciwko decyzji rządu
PAP/EPA/DAVID MDZINARISHVILI
Tysiące proeuropejskich demonstrantów znów protestują przed parlamentem w Gruzji

Tysiące proeuropejskich demonstrantów szósty dzień z rzędu zebrały się przed parlamentem Gruzji. Protestują przeciwko decyzji rządu o zawieszeniu negocjacji ws. członkostwa w Unii Europejskiej. - Dzisiejsza noc też jest gorąca, mimo mocnej akcji policji przeciwko demonstrantom przeprowadzanej w poniedziałek - przekazał reporter Polsat News Andrzej Wyrwiński.

- To kolejna noc bardzo gorących protestów w Gruzji - powiedział reporter Polsat News Andrzej Wyrwiński. - Demonstranci są na głównej ulicy stolicy kraju Tbilisi. To tam trwa największa bitwa z policją - dodał. 

 

Jak zauważył reporter, dziś także jest gorąco. - I to mimo poniedziałkowej mocniejszej akcji policji przeciwko demonstrantom - zaznaczył.

 

- Ze strony protestujących lecą fajerwerki, ze strony policji gaz łzawiący - przekazał, dodając że manifestanci wymachują flagami Gruzji i UE przed parlamentem. - Policjanci ochraniają budynek - powiedział.

 

- Niestety, widać, że sytuacja się nie uspokoiła - podkreślił reporter.

Gruzja. Tysiące proeuropejskich demonstrantów protestują przed parlamentem

Gruzińskie MSW podało we wtorek, że podczas antyrządowej manifestacji w Tbilisi w nocy z poniedziałku na wtorek służby zatrzymały 34 osoby. W wyniku starć policji i protestujących 26 demonstrantów zostało rannych. Udzielono im pomocy medycznej.

 

Od 28 listopada w całej Gruzji dochodzi do wystąpień. Demonstrujący sprzeciwiają się polityce rządzącego ugrupowania Gruzińskie Marzenie, które tego dnia ogłosiło zawieszenie rozmów o wstąpieniu kraju do UE do 2028 r. 

 

ZOBACZ: Gruzja oddala się od UE. Premier zawiesił rozmowy ws. członkostwa

 

Sytuację w Gruzji komentował w "Gościu Wydarzeń" generał Leon Komornicki, były zastępca szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.

 

- To jest niezakończona wojna - przekazał generał. - Była szansa w 2009 roku, żeby kandydowali do NATO, to są te błędy i zaniedbania resetu, odrzucono Gruzję i Ukrainę - wyjaśnił.

 

Jak dodał, teraz sytuacja mogłaby być teraz inna. - Trzeba było odseparować Rosję od dolara i sprzedaży gazu. Tego nie zrobiono, a budowano Nord Stream 2 - podsuwał generał. 

Michał Blus / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie