Zaskakujące wyznanie Wołodymyra Zełenskiego. "Naszej armii brakuje siły"

Świat
Zaskakujące wyznanie Wołodymyra Zełenskiego. "Naszej armii brakuje siły"
AP/Andrew Medichini
Wołodymyr Zełenski powiedział o stratach żołnierzy Korei Północnej

Wołodymyr Zełenski przyznał, że odzyskanie siłą okupowanych przez Rosję terytoriów Ukrainy będzie bardzo trudne. - Naszej armii brakuje siły, by to zrobić - stwierdził. Prezydent Ukrainy potwierdził również informacje o śmierci północnokoreańskich żołnierzy, którzy walczą po stronie Rosji.

Wołodymyr Zełenski potwierdził japońskiej agencji prasowej pierwsze przypadki śmierci północnokoreańskich żołnierzy w częściowo zajętym przez siły ukraińskie obwodzie kurskim w Rosji. Nie określił jednak, ilu dokładnie żołnierzy z tego kraju, stacjonujących w obwodzie kurskim zginęło lub zostało rannych. Przekazał, że Ukraina na razie zbiera dowody, aby określić ich dokładną liczbę. 


Według niego do Rosji wysłano do tej pory około 12 tys. wojskowych z Korei Północnej. Ocenił, że w przyszłości wielu z nich trafi na front wojny i jest "niepodważalne", że prezydent Rosji Władimir Putin wykorzysta ich jako "mięso armatnie". 

 

ZOBACZ: Wolą wojnę niż północnokoreański reżim. Co Rosja oferuje żołnierzom Kima?


Niedawno "The Wall Street Journal" podał, że niemal wszyscy bojownicy wysyłani z Korei Północnej do Rosji mają podobną motywację - chcą uciec od ponurych warunków w ich ojczystym kraju. Ponadto redakcja zwróciła uwagę na wychowanie Koreańczyków, którzy uczeni są od najmłodszych lat, że powinni być w stanie poświęcić wszystko - łącznie z życiem - dla najwyższego przywódcy. 


"Rozmieszczenie wojsk jest postrzegane jako życiowa szansa na przyniesienie pieniędzy i chwały reżimowi Kim Dzong Una. Ci, którzy umrą, stają się bohaterami, a ci, którzy przeżyją, powracają jako bohaterowie" - opisano wówczas w publikacji. 

Wołodymyr Zełenski: Naszej armii brakuje siły

W niedzielnym wywiadzie dla Kyodo News Włodymyr Zełenski wskazał również na niewystarczające wsparcie międzynarodowych partnerów Kijowa. Podkreślił, że wojna wkroczyła w "skomplikowany okres", ponieważ Rosja coraz szybciej postępuje we wschodniej części kraju. W związku z czym wezwał NATO do zaproszenia jego kraju do Sojuszu, tak szybko, jak to możliwe. 

 

Kyodo zaznacza, że prezydent "szczerze przyznał", że trudno będzie odzyskać siłą cześć okupowanych przez Rosję terytoriów, w tym Krym, który został zaanektowany w 2014 roku.

 

ZOBACZ: Żołnierze to nie wszystko. Korea Północna wysyła do Kurska ciężką artylerię

 

- Naszej armii brakuje siły, by to zrobić. To prawda - powiedział Zełenski. - Musimy znaleźć rozwiązania dyplomatyczne - dodał. Zauważył jednak, że takie kroki można rozważyć "tylko wtedy, gdy będziemy mieć pewność, że jesteśmy wystarczająco silni", aby Rosja nie mogła rozpocząć nowej inwazji na Ukrainę.


Japońska agencja zwróciła uwagę, że słowa prezydenta Ukrainy padły w momencie, gdy wojna na Ukrainie osiągnęła "punkt krytyczny". Wskazała na pytania dotyczące kontynuowania wsparcia przez Stany Zjednoczone po inauguracji Donalda Trumpa na prezydenta USA. Trump wielokrotnie twierdził, że inwazja Rosji na Ukrainę nigdy by nie nastąpiła, gdyby to on był wówczas głową państwa. 

 

Prezydent-elekt w czasie kampanii stwierdził, że zakończy wojnę w Ukrainie, ale nie podał, jak dokładnie planuje to zrobić. Analitycy zauważają, że jego podejście do wsparcia Kijowa pozostaje niepewne.

Karina Jaworska / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie