Patostreamer Crawly wydał oświadczenie. Grozi sądem
Tiktoker znany jako Crawly został zatrzymany w piątek i tego samego dnia przekazany Ukrainie - przekazał rzecznik szefa MSWiA Jacek Dobrzyński. Influencer, który otrzymał zakaz ponownego wjazdu do strefy Schengen przez 10 lat, opublikował w mediach społecznościowych nagranie sugerujące, że jest w Czechach. Ponadto zamieścił oświadczenie, w którym zapowiada podjęcie kroków prawnych.
O zatrzymaniu tiktokera znanego jako Crawly poinformowano w piątek. W sobotę rano rzecznik szefa MSWiA Jacek Dobrzyński podał kolejny komunikat. "Zatrzymany przez policjantów z Komendy Stołecznej Policji i funkcjonariuszy Straży Granicznej patostreamer Crawly - Vladyslav O. decyzją ministra spraw wewnętrznych i administracji na wniosek szefa ABW na podstawie rejestracji w SIS wrócił już na Ukrainę. Ma zakaz ponownego wjazdu do strefy Schengen przez najbliższe 10 lat" - napisał.
"Crawly został zatrzymany w piątek 29 listopada i tego samego dnia o 21:15 na przejściu granicznym w Dorohusku przekazany na Ukrainę. Wpis do SIS (zakaz wjazdu do Schengen) obowiązuje od 18 listopada" - dodał rzecznik MSWiA w kolejnym wpisie, zamieszczonym w niedzielę wieczorem.
Tiktoker Crawly wydalony z Polski
W sobotę Crawly opublikował jednak nagranie, z którego wynika, że wcale nie przebywa w Ukrainie, a w Czechach. Widać na nim czeski radiowóz. Nie wiadomo jednak, kiedy filmik został nagrany.
Mężczyzna opublikował także w mediach społecznościowych oświadczenie, w którym zapowiada podjęcie kroków prawnych przeciwko Polsce. "Wszelkie oskarżenia ze strony polskich władz, że rzekomo realizuję 'misję destabilizacji sytuacji w kraju', a także oskarżenia, że niby jestem 'rosyjskim szpiegiem', będą kwestionowane przeze mnie i moich prawników w sądzie, gdyż są one oszczerstwem, pomówieniem i nie mają żadnych podstaw" - czytamy.
ZOBACZ: Influencer "Crawly" demolował auta. Sprawą zajęła się policja
Crawly przekazał, że będzie "ubiegał się o przywrócenie sprawiedliwości i swojego dobrego imienia we wszystkich sądach, również międzynarodowych".
"Jeszcze nigdy od czasów PRL wolność słowa i możliwość wyrażania siebie, w tym w Internecie, nie były tak zagrożone jak obecnie. Osobista interwencja urzędników państwowych, takich jak Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, sugeruje, że państwo chce kontrolować Internet i tłumi wolność słowa" - podkreślił.
Gnom z TikToka w centrum Warszawy
Crawly od kilku miesięcy sprawiał problemy pracownikom warszawskich galerii. Tiktoker w przebraniu charakterystycznego zielonego gnoma, często w towarzystwie innych osób szturmował różne sklepy i punkty usługowe. Wśród jego "wyczynów" można wymienić choćby wchodzenie na ladę, prowokowanie pracowników ochrony, utrudnianie pracy sprzedawcom czy inscenizowanie potyczek z innymi postaciami.
Przez jakiś czas w sieci krążyła informacja, że Crawly jest z Białorusi. Jak jednak ustalił serwis Nasza Niva, pochodzi on z Ukrainy. Informację potwierdził w rozmowie z Interią mł. asp. Bartłomiej Śniadała z Komendy Stołecznej Policji. - 23-latek przebywa w Polsce legalnie - dodał.
Czytaj także: Co powstrzyma Gnoma z TikToka? Karnista wylicza wykroczenia
W ostatnim czasie kontrowersje wywołały nagrania, na których zobaczyć można było tiktokera na jednym ze stołecznych parkingów wraz z grupą fanów przykrytych kartonami. W pewnym momencie mężczyzna zaczął demolować znajdujące się tam auta.
Do sprawy odniosła się wkrótce stołeczna policja. "W związku z informacjami pojawiającymi się w przestrzeni medialnej podjęto czynności mające na celu wyjaśnienie czy w związku ze zorganizowanym na terenie Warszawy happeningiem doszło do naruszenia przepisów prawa" - przekazano w mediach społecznościowych.
Służby przekazały, że samochody, po których skakali uczestnicy happeningu zostały przywiezione na lawetach. "Po zdarzeniu, które zostało udostępnione w sieci samochody zostały odwiezione także na lawetach" - dodano. Policja poinformowała, że rozpoczęła czynności w sprawie zakłócania porządku publicznego.