Pojechali na wakacje, skończyło się dramatem. Turystom podali zatruty alkohol
Sześciu podróżnych z różnych krajów, którzy odwiedzili azjatycki Laos, zmarło na skutek zatrucia metanolem. Trucizna znajdowała się w napojach alkoholowych jednej z marek serwowanych w hostelu. Jego pracownicy zostali zatrzymani, a kroki w tej sprawie podjęła m.in. Australia.
Dwie 19-latki z Australii, 20-latka i 21-latek z Danii, 57-letni Amerykanin oraz 28-letnia Brytyjka - to ofiary spożycia wódki i whisky jednej z marek (po polsku "Tygrys") serwowanej w Vang Vieng w Laosie. U wszystkich tych turystów stwierdzono podejrzenie śmiertelnego zatrucia metanolem.
Niektórzy ze zmarłych zostali poczęstowani napojami alkoholowymi w hostelu Nana Backpacker. Na początku tygodnia służby zatrzymały pracowników noclegowego ośrodka. Państwowe media przekazały informacje o tragedii ze znacznym opóźnieniem.
ZOBACZ: Turystyczny raj podnosi opłaty. Droższy będzie nawet wyjazd
Z kolei władze Laosu wydały oświadczenie, ale nie zawarły w nim informacji o konsekwencjach spożycia skażonego alkoholu. Wprowadziły jednak zakaz sprzedaży podejrzanych produktów.
Laos. Metanol zamiast etanolu. To bardzo groźna trucizna
Głos zabrał też rząd Australii, ostrzegając, by w krajach Azji Południowo-Wschodniej nie kupować takich napojów, bo "stanowią zagrożenie dla zdrowia". "Zachowaj czujność na potencjalne zagrożenia, szczególnie w przypadku napojów spirytusowych, w tym koktajli" - czytamy w rządowej informacji.
Popularność napojów, których spożycie okazało się niebezpieczne, wynika przede wszystkim ze stosunkowo niskiej ceny. Jak podaje CNN, na etykiecie produktów wskazano, że są one "destylowane, mieszane i butelkowane w Laosie".
Spożycie metanolu jest wyjątkowo niebezpieczne - powodować może poważne zatrucie pokarmowe, a nawet ślepotę. Wystarczy zaledwie 30 mililitrów, by doprowadzić do śmierci. Toksyczne objawy w ludzkim organizmie wystąpić mogą nawet po 96 godzinach od wypicia.
Czytaj więcej