Studentki nie chcą mężczyzn na uczelni. Rozpoczęły protest
"Wolimy zginąć, niż otworzyć nasze drzwi" - przekonują studentki jednego z uniwersytetów w Korei Południowej. Do tej pory uczelnia przyjmowała jedynie kobiety, lecz ze względu na problemy finansowe, wynikające z kryzysu demograficznego, pojawił się pomysł uruchomienia zapisów także dla mężczyzny. Na uniwersytecie od ponad dwóch tygodni trwa strajk okupacyjny.
Uniwersytet Dongduk w Seulu został założony, by pomagać kobietom w głęboko patriarchalnym społeczeństwie, ale kryzys demograficzny wywiera na niego presję - podał "The Guardian". Od 11 listopada na tej tradycyjnej kobiecej uczelni trwa strajk okupacyjny. Oburzenie studentek wywołały plany przyjmowania na niektóre kierunki mężczyzn.
- Jednostronna decyzja uniwersytetu, podjęta bez żadnego udziału studentek, które tu się uczą i mieszkają, nie pozostawiła nam innego wyboru, jak tylko podnieść głos - powiedziała jedna z członkiń rady studenckiej Dongduk.
Korea Południowa: Protestują przed przyjmowaniem na uczelnię mężczyzn
Władze uczelni twierdzą, że uruchomienie kierunków koedukacyjnych było jedną z omawianych propozycji. Administracja zgodziła się zawiesić dyskusję na ten temat, ale wkrótce potem rektor uniwersytetu Kim Myung-ae nazwała protesty "nielegalnymi" i "naruszającymi prawa edukacyjne" oraz ostrzegła przed "zdecydowanymi działaniami".
Konflikt wywołał reakcję polityków. Posłowie rządzącej partii konserwatywnej krytykują protesty, nazywają demonstrantki "niekulturalnymi" i twierdzą, że "prowokatorzy aktów przemocy" muszą zostać pociągnięci do odpowiedzialności. Jeden z urzędników stwierdził nawet, że "nigdy nie zaakceptuje synowej z tej instytucji".
ZOBACZ: Pobity przez wychowawcę 13-latek walczy o życie. Sąd zdecydował ws. aresztu
W odpowiedzi politycy opozycji oskarżyli konserwatystów o wykorzystywanie protestów do odwracania uwagi. - Ci, którzy przedstawiają to jako konflikt płci, po prostu wykorzystują studentów, aby uzasadnić swoje poglądy - mówiła w niedawnym wywiadzie dla lokalnych mediów Choi Hyun-ah, przewodnicząca rady studenckiej Dongduk.
Pomysł uczelni o uruchomieniu zapisów dla mężczyzn ma być spowodowany zmianami demograficznymi w Korei Południowej. Liczba studentów w ciągu ostatniej dekady spadła tam o 18 proc., a do tego dochodzi również niski wskaźnik urodzeń - to zmusza niektóre instytucje do zamknięcia wydziałów, a nawet całych uczelni.
Uczelnie tylko dla kobiet w Korei Południowej. "Nie czują się bezpiecznie"
W Korei Południowej uniwersytety przyjmujące jedynie kobiety powstały na początku XX wieku i długo były dla nich jedną z nielicznych opcji na zdobycie wyższego wykształcenia. Obecnie postrzegane są jako instytucje wspierające utalentowane obywatelki, we wciąż zdominowanym przez mężczyzn kraju - w Korei Południowej kobiety zajmują zaledwie 20 proc. miejsc w parlamencie i stanowią zaledwie 7,3 proc. kadry kierowniczej w 500 największych firmach kraju.
- Protesty odzwierciedlają to, że młode Koreanki nie czują się bezpiecznie w przestrzeni publicznej - ocenił Yoonkyeong Nah, profesor antropologii kulturowej z Uniwersytetu Yonsei. - Choć zapewnianie bezpiecznej przestrzeni nie jest głównym celem uniwersytetów dla kobiet, studentki protestują, by utrzymać to, co uważają za bezpieczne środowisko do nauki. Ujawnia to szersze problemy w koreańskim społeczeństwie - tłumaczy Nah.
Czytaj więcej