Niezidentyfikowane drony nad bazami USA w Wielkiej Brytanii. Rejon pod stałą obserwacją
Drony zaobserwowano nad bazami wojskowymi w Wielkiej Brytanii, w których stacjonują amerykańskie siły. To już kolejny taki incydent, gdy niezidentyfikowane bezzałogowce zauważono nad wojskowymi jednostkami. Pierwsze takie zdarzenia miało miejsce w ubiegłym tygodniu. Od tamtego momentu rejon jest pod stałą obserwacją.
Siły Powietrzne USA powiadomiły, że niezidentyfikowane drony zostały zauważone nad trzema bazami w Wielkiej Brytanii, w których stacjonują amerykańskie siły. To już kolejny zaobserwowany incydent.
Po raz pierwszy drony zauważono w ubiegłym tygodniu nad bazami RAF Lakenheath, RAF Mildenhall w Suffolk oraz RAF Feltwell w Norfolk, które znajdują się w tym samym regionie, około dwóch godzin drogi na północ od Londynu - wskazał ABC News.
ZOBACZ: Rosyjskie drony spadły w Mołdawii. Prezydent wydała oświadczenie
Od tamtego czasu okoliczna przestrzeń wciąż jest monitorowana. Jak podano, incydenty różniły się od siebie pod względem liczby zaobserwowanych systemów bezzałogowych ich wielkości oraz konfiguracji.
Kolejne drony nad bazami USA. wdrożono "aktywny monitoring"
- Mogę potwierdzić, że sytuacja nadal trwa, a nasze jednostki monitorują przestrzeń powietrzną i współpracują z władzami państwa-gospodarza oraz partnerami misji, aby zapewnić bezpieczeństwo personelu bazy, obiektów i zasobów - powiedział rzecznik Sił Powietrznych USA w Europie, cytowany przez amerykańską stację.
ZOBACZ: Alarm w stolicy Ukrainy. Rakiety i drony nad Kijowem
Na wtorkowej konferencji prasowej generał Pat Ryder, zapewnił, że drony "są aktywnie monitorowane". Na razie nie miały one wpływu na funkcjonowanie baz ani na pracujące tam osoby. Wiadomo, że jednostki wojskowe utrzymują "solidne środki bezpieczeństwa". Jednak dla dobra operacji nie wskazano, jakie konkretnie działania zostały podjęte.
- Jest to coś, co będziemy traktować poważnie. Nadal badamy sprawę, ale jak dotąd (drony - red) nie miały żadnego znaczącego wpływu na misję - stwierdził Ryder.
