Dyskusja wokół nowego przedmiotu. "Już są szykowane protesty rodziców"
Spór o edukację zdrowotną w szkołach. Zdaniem Kariny Bosak z Konfederacji z powodu propozycji wprowadzenia nowego przedmiotu "szykuje się protest". - Niech zostaną wyrzucone wszystkie kwestie kontrowersyjne, bo na to się rodzice nie godzą - uważa posłanka. - Tej wiedzy nie przekaże dom. To nie prezentacja poglądów. Rodzice są wprowadzani w błąd - kontruje Dorota Łoboda z Kolacji Obywatelskiej.
Karina Bosak i Dorota Łoboda pytane były w programie "Gość Wydarzeń" o propozycję wprowadzenia w szkołach edukacji zdrowotnej. - Przede wszystkim nie powinien być to przedmiot obowiązkowy - uważa posłanka Konfederacji.
- W programie tym oprócz treści, które są dobre, są też kwestie, które wzbudzają kontrowersje wśród rodziców, są niezgodne ich poglądami, gdzie mogą się obawiać, że jakieś treści - z którymi się nie zgadzają - będą wymagane od ich dzieci - mówiła Bosak.
Jako przykład podała zapis podstawy programowej dla dzieci z klas IV-VI. - No przecież w wieku 10 lat to dzieci zastanawiają się, czy święty Mikołaj przynosi im prezenty i nie zastanawiają się na temat ich seksualności. Dziewczynki zaczynają dojrzewać, ale chłopcy jeszcze nie. Zgadzam się z oburzeniem, że to za wcześnie i nie może obowiązkowe - stwierdziła posłanka Konfederacji.
Edukacja zdrowotna w szkołach. Karina Bosak krytycznie o propozycji
- To nie jest prezentacja poglądów, to jest rzetelna wiedza, którą szkoła powinna przekazywać. To jest jeden z bloków. Tam jest zdrowie fizyczne, psychiczne, aktywność fizyczna, odżywianie, kształtowanie postaw. Trudno zdrowie seksualne wyłączać ze zdrowia. Tam nie ma seksualizacji, jest pokazana w kontekście zagrożeń - skontrowała Łoboda.
ZOBACZ: Zmiany minister ws. lekcji religii niezgodne z konstytucją. Orzeczenie TK
Według Bosak "tylko rodzic wie, kiedy jego dziecko jest gotowe na usłyszenie pewnych kwestii". - Wiedza jest dostosowana do wieku dzieci, nie zgodzę się, że rodzice nie chcą tego przedmiotu - mówiła Łoboda, przywołując badania Instytutu Badań Edukacyjnych, z których wynika, że 88 proc. rodziców, niezależnie od poglądów, uznało, że edukacja seksualna powinna być częścią podstawy programowej w szkole.
Pytana o stanowisko Kościoła, posłanka Koalicji Obywatelskiej stwierdziła, że "dziecko nie może być zdeprawowane rzetelną wiedzą naukową". - Ten przedmiot pomaga dzieciom dbać o zdrowie i unikać zagrożeń. Tam jest o stawianiu granic, gdzie szukać pomocy, kiedy dziecko jest krzywdzone. Ja rozumiem, że to wywołuje emocje, ale wiele tych emocji można ostudzić, mówiąc o tym rzetelnie - tłumaczyła polityczka.
"Szykują się protesty rodziców". Dorota Łoboda kontruje
Według Bosak w krajach zachodnich przekazywanie wiedzy na temat homoseksualizmu czy tranzycji płciowej "miesza dzieciom w głowach". - Wykraczamy poza zakres podstawy programowej, a tam jest wyjaśnienie, że są różne orientacje seksualne, transpłciowość. Wyjaśnia, tu nie ma żadnej promocji, zachęcania - podkreślała Łoboda.
- W idealnym świecie byłoby tak, że rodziny są szczęśliwe, nie ma tam krzywdzenia dzieci i dzieci dostają pełną wiedzę w domu. Tak nie jest. Edukacja o zdrowiu jest po to, by uczyć dzieci odpowiednio reagować, czerpać wiedzę ze sprawdzonych źródeł - podkreślała polityczka KO.
ZOBACZ: Śpiewak triumfuje po wyroku ws. Palikota. "Jestem wzruszony"
Zdaniem posłanki Konfederacji "już są szykowane protesty rodziców". - W Niemczech ze względu na radykalną edukację seksualną rodzice decydują się na edukacje domową i są ścigani. Czasem nawet muszą uciekać do Polski - stwierdziła Bosak.
- Tę wiedzę powinna przekazać szkoła, bo tej wiedzy nie przekaże dom. Jak ktoś chce przejść na edukację domową, to też ma taką możliwość. Ten przedmiot będzie obowiązkowy od klasy IV i VIII szkoły podstawowej i szkołach ponadpodstawowych. Wiedza będzie dostosowana do etapu rozwoju dziecka - wyjaśniła Łoboda.
WIDEO: Edukacja zdrowotna w szkołach. Spięcie posłanek w Polsat News
Karina Bosak: Na to się rodzice nie godzą
- To jest prosta droga, żeby zdrowie psychiczne dzieci jeszcze pogorszyć. Te wszystkie rzeczy pozytywne niech tam zostaną i ten przedmiot będzie obowiązkowy, ale niech zostaną wyrzucone wszystkie kwestie kontrowersyjne, dotyczące edukacji seksualnej, bo na to się rodzice nie godzą - mówiła Bosak.
Jak podkreślała Łoboda, "nie da się wyjąć zdrowia seksualnego z innych aspektów zdrowia, bo ono jest powiązane z naszym zdrowiem psychicznym". - Tam nie będzie oceny, czy coś jest dobre, czy złe. Jest informacja - odpowiedziała Łoboda.
Zdaniem posłanki Konfederacji "może będzie dziecko, którego to nie będzie interesowało, to będzie dla niego traumatyczne". - Każde dziecko dojrzewa i musi mieć o tym wiedzę. Tam nie ma ocen moralnych - zareagowała polityczka KO.
- To będzie naruszało prawa rodziców. Nie bez przyczyny szykowany jest ten protest - stwierdziła Bosak. - Rodzice są wprowadzani w błąd i nie do końca wiedzą, czym jest ten przedmiot - odparła Łoboda.
Jak mówiła posłanka Koalicji Obywatelskiej, po konsultacjach podstawa programowa edukacji zdrowotnej może wyglądać inaczej, ale - zdaniem Łobody - "nie będzie zmiany, jeśli chodzi o obowiązkowość tego przedmiotu".
Czytaj więcej