Rosyjski dezerter zdradza tajemnice tajnej bazy. Przechodzą testy na wariografie

Świat
Rosyjski dezerter zdradza tajemnice tajnej bazy. Przechodzą testy na wariografie
Wikimedia
Rosyjski dezerter zdradza tajemnice tajnej bazy nuklearnej

Służył w tajnej bazie nuklearnej Rosji, a teraz opowiedział, jak wyglądały w jego pracy pierwsze dni wojny w Ukrainie. Rosyjski dezerter ujawnił też surowe zasady obowiązujące w jego jednostce. - Każdy ma zapewnione stałe kontrole i testy na wykrywaczu kłamstw. Płaca jest znacznie wyższa - opisuje były wojskowy.

Rozmowa z Antonem, którego imię zmieniono dla jego własnego bezpieczeństwa, przeprowadzona została przez brytyjskiego nadawcę BBC poza Rosją. Mężczyzna był oficerem w ściśle tajnej bazie nuklearnej, co potwierdzać mają dokumenty, jakie przedstawił dziennikarzom.


Redakcja nie mogła ich w pełni zweryfikować, lecz opisane wydarzenia pokrywają się z oświadczeniami wydawanymi przez Kreml w tamtym czasie.

Tajemnice rosyjskiej bazy nuklearnej. "Specjalny tryb służby"

Trzy dni po tym, jak wojska Władimira Putina przekroczyły ukraińską granicę, dyktator ogłosił, że rosyjskim siłom odstraszania nuklearnego przydzielono "specjalny tryb służby bojowej". Anton twierdzi, że od pierwszego dnia wojny w jednostce obowiązywał alert bojowy, a wszyscy jej członkowie zostali zamknięci w bazie.

 

ZOBACZ: Rosjanie zaatakowali rekordową liczbą dronów. Trafiono w cele


- Wszystko, co mieliśmy, to rosyjska telewizja państwowa. Nie bardzo wiedziałem, co to wszystko znaczy. Automatycznie wykonałem swoje obowiązki. Nie walczyliśmy na wojnie, po prostu pilnowaliśmy broni nuklearnej - ujawnił, podkreślając, że stan alarmowy zniesiono po dwóch, trzech tygodniach.

Rosyjski dezerter zdradza tajemnice specjalnej jednostki

Z zeznań dezertera wynika, że aby dostać się do jego dawnej jednostki, trzeba było przejść przez bardzo rygorystyczny proces selekcji, m.in. być żołnierzem zawodowym, a nie jedynie poborowym.


- Każdy ma zapewnione stałe kontrole i testy na wykrywaczu kłamstw. Płaca jest znacznie wyższa, a żołnierzy nie wysyła się na wojnę. Są tam, aby odeprzeć, albo przeprowadzić atak nuklearny - powiedział.

 

ZOBACZ: Niemcy szykują się do wojny. Robią listę bunkrów


Jednym z obowiązków rozmówcy BBC było m.in. pilnowanie tego, aby jego współtowarzysze nie mieli żadnego kontaktu z otoczeniem, czyli np. nie mieli ze sobą telefonów komórkowych. - To zamknięte środowisko, nie ma tam żadnych obcych. Jeśli chciałeś, żeby odwiedzili cię rodzice, musiałeś uzyskać pozwolenie od FSB i to trzy miesiące przed planowaną wizytą - przekazał.

Władimir Putin zmienił doktrynę nuklearną Rosji

W ubiegłym tygodniu Władimir Putin ogłosił zmiany w doktrynie nuklearnej Rosji. Teraz, zgodnie z dokumentem, Moskwa może użyć broni jądrowej jako środka odstraszania, który można zastosować w "skrajnych, wymuszonych" przypadkach. Chodzi m.in. o atak przy użyciu konwencjonalnych rakiet lub dronów.


BBC podkreśla, że decyzja o zmianie oficjalnej doktryny nuklearnej zapadła krótko po tym, jak Stany Zjednoczone pozwoliły Ukrainie na użycie amerykańskiej broni dalekiego zasięgu do uderzeń w głębi Rosji.

Adrianna Rymaszewska / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie