Poszła na grzyby do lasu. Nagle usłyszała dziwny szelest

Polska
Poszła na grzyby do lasu. Nagle usłyszała dziwny szelest
Pxhere/ screen/ Fundacja Ada w Przemyślu
Warchlak trafił pod opiekę fundacji

Wybrała się na grzyby, ale nie spodziewała się, że zamiast z koszykiem opieńków wróci do domu z małym, wygłodzonym i wycieńczonym warchlakiem. Młoda samica dzika ostatecznie trafiła pod opiekę Fundacji Ada w Przemyślu.

- Zbierałam opieńki i usłyszałam taki szelest liści, jakby jakieś zwierzę biegło, odwróciłam się i zobaczyłam, że obok mnie stoi dzik - opowiadała kobieta, która znalazła małego warchlaka. 

 

Zwierzę prawdopodobnie zostało porzucone, bo w okolicy nie było jego matki. 

Znalazła dzika zamiast grzybów

Kobieta natychmiast postanowiła zakończyć wypad na grzyby i pomóc maluchowi, który zaczął się do niej tulić. 

 

- Była strasznie chuda, boki miała zapadnięte - mówiła w nagraniu dla Fundacji Ada w Przemyślu. 

 

ZOBACZ: Te trujące grzyby są łudząco podobne do jadalnych. Lepiej uważać

 

Początkowo zabrała małą samicę dzika do domu, tam zwierzę przespało prawie całą pierwszą dobę. -  Było jej wszystko jedno, kto ją bierze na ręce. Na siłę jej wpychałam smoczek z mlekiem kozim - relacjonowała.

Warchlak trafił pod opiekę fundacji

Później kobieta znalazła Fundację Ada w Przemyślu. Doszła do wniosku, że w takim miejscu zwierzę znajdzie specjalistyczną pomoc, której sama nie jest mu w stanie zapewnić. - Po kontakcie  z lekarzami, przywiozłam je tam - mówiła. 

 

Teraz trwają starania, żeby ulokować warchlaka w schronisku. 

Artur Pokorski / sgo / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie