Poszła na grzyby do lasu. Nagle usłyszała dziwny szelest
Wybrała się na grzyby, ale nie spodziewała się, że zamiast z koszykiem opieńków wróci do domu z małym, wygłodzonym i wycieńczonym warchlakiem. Młoda samica dzika ostatecznie trafiła pod opiekę Fundacji Ada w Przemyślu.
- Zbierałam opieńki i usłyszałam taki szelest liści, jakby jakieś zwierzę biegło, odwróciłam się i zobaczyłam, że obok mnie stoi dzik - opowiadała kobieta, która znalazła małego warchlaka.
Zwierzę prawdopodobnie zostało porzucone, bo w okolicy nie było jego matki.
Znalazła dzika zamiast grzybów
Kobieta natychmiast postanowiła zakończyć wypad na grzyby i pomóc maluchowi, który zaczął się do niej tulić.
- Była strasznie chuda, boki miała zapadnięte - mówiła w nagraniu dla Fundacji Ada w Przemyślu.
ZOBACZ: Te trujące grzyby są łudząco podobne do jadalnych. Lepiej uważać
Początkowo zabrała małą samicę dzika do domu, tam zwierzę przespało prawie całą pierwszą dobę. - Było jej wszystko jedno, kto ją bierze na ręce. Na siłę jej wpychałam smoczek z mlekiem kozim - relacjonowała.
Warchlak trafił pod opiekę fundacji
Później kobieta znalazła Fundację Ada w Przemyślu. Doszła do wniosku, że w takim miejscu zwierzę znajdzie specjalistyczną pomoc, której sama nie jest mu w stanie zapewnić. - Po kontakcie z lekarzami, przywiozłam je tam - mówiła.
Teraz trwają starania, żeby ulokować warchlaka w schronisku.
Czytaj więcej