Niemcy szykują się do wojny. Ich plan liczy 1000 stron
W Niemczech rozpoczęły się przygotowania na wypadek rozszerzenia się wojny, która jeszcze bardziej wpłynie na kraj niż konflikt zbrojny na terenie Ukrainy - pisze "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Gazeta dodała, że ściśle tajny plan operacyjny w pierwotnej wersji liczy 1000 stron. Zawarto tam m.in. informacje, które budynki i obiekty infrastrukturalne muszą być chronione w sposób szczególny.
Ministerstwo Obrony Niemiec opracowało raport, z którego wynika, że wojna, jaka toczy się na Ukrainie może rozszerzyć swoje granice. Wówczas Kreml skupiłby się na wschodniej flance NATO, a jednym z najbardziej zagrożonych państw byłyby Niemcy.
Niemcy w gotowości. Szykują się na atak Rosji
Władze kraju zdecydowały się przygotować na wypadek eskalacji konfliktu szczególnie, że taka wojna wpłynęłaby znacznie bardziej na rynki ekonomiczne i gospodarcze całego państwa. Według informacji FAZ politycy wraz z ekspertami opracowali "Niemiecki Plan Operacyjny", a w ostatnim czasie Bundeswehra - w oparciu o plan - miała konfrontować różne firmy z sytuacją nadzwyczajną.
ZOBACZ: Putin zdecydował. Rosja z nową doktryną nuklearną
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" pisze, że pierwsza wersja dokumentu liczy 1000 stron, a szczegóły są objęte tajemnicą. W planie ma być zawarta m.in. lista budynków i obiektów infrastruktury, które zasługują na szczególną ochronę ze względów strategicznych i mogą się przysłużyć wojsku. Ma być tam również rozpisane szczegółowe postępowanie w przypadku obrony, ale także odstraszenia żołnierzy Władimira Putina od wschodniej flanki NATO.
W przypadku konfliktu to właśnie Niemcy stałyby się wówczas głównym węzłem dla dziesiątek, a może nawet setek tysięcy żołnierzy, których byłoby trzeba przetransportować na wschód wraz z materiałami wojennymi, żywnością i lekarstwami. Wówczas kluczową rolę odegraliby m.in. kierowcy ciężarówek.
Przedsiębiorcy dostali konkretne zadania. W czasie wojny odegrają kluczową rolę
W Hamburgu miało się odbyć spotkanie Izby Handlowej z Jörnem Plischke szefem regionalnego dowództwa w Hamburgu. Wojskowy zwrócił uwagę, że aż 70 proc. wszystkich "niemieckich" przewoźników to mieszkańcy Europy Wschodniej.
Oznacza to, że w przypadku wojny mogliby oni wrócić do swoich państw, a kraj miałby poważny problem z dostarczaniem najpotrzebniejszych towarów i zasobów. Dlatego przedsiębiorcy dostali polecenie, aby odpowiednio przeszkolić pracowników, którzy w przypadku sytuacji kryzysowej mogliby zostać kierowcami. Podobne spotkania mają się odbywać na terenie całego kraju.
ZOBACZ: Niemcy wyciągają czołgi z muzeów i ślą na wojnę
Dodatkowo firmy i przedsiębiorstwa miały otrzymać polecenie, aby opracować plan, w którym podczas wojny i braku dostępu do energii elektrycznej mogłyby stać się samowystarczalne.
Niemieckie służby wywiadowcze oszacowały, że Rosja będzie w stanie zaatakować Zachód za cztery do pięciu lat. Aktualnie Moskwa produkuje 25 czołgów miesięcznie, a Niemcy trzy rocznie. Dodatkowo zdaniem Plischke wszelkie przelatujące drony czy próby sabotażowe to przemyślane działania wywiadowcze Rosji, która już teraz szykuje się do wojny.
Czytaj więcej