Tragedia w Mławie. "Zanim runął strop, nie było żadnych ostrzeżeń"
- W budynku było czterech pracowników, potem doszły jeszcze trzy osoby. Mieli zakładać w hali monitoring - powiedział w Polsat News lekarz Łukasz Tomasik, relacjonując katastrofę budowlaną w Mławie, gdzie zawalił się dach dawnej bazy PKS. Akcja ratunkowa zakończyła się po godzinie 16:00. Dwie osoby nie żyją, a trzy są poszkodowane.
W Mławie zakończyła się akcja ratunkowa po zawaleniu się stropu byłej bazy PKS. Jak przekazał polsatnews.pl rzecznik prasowy Komendanta Głównego PSP nie znaleziono już nikogo więcej pod gruzami. Na miejscu trwają ostatnie prace techniczne i zabezpieczanie miejsca zdarzenia.
Mława. Koniec akcji ratunkowej
- Ratownicze działania zostały zakończone. Nie odnaleziono już nikogo więcej - powiedział st. bryg. mgr inż. Karol Kierzkowski. - Mamy dwie ofiary śmiertelne i jedną ranną, która trafiła do szpitala. Dwie osoby poszkodowane zgłosiły się same, ale nie miały obrażeń. Były w szoku - dodał w rozmowie z polsatnews.pl.
Na miejscu prace poprowadzi prokuratura, która ma ustalić dokładne okoliczności zdarzenia i poprowadzi śledztwo w kierunku katastrofy budowlanej.
Katastrofa budowlana w Mławie. Pod gruzami uwięzieni monterzy monitoringu
Do katastrofy budowlanej doszło w środę przed południem na terenie Mławy. Jak informowaliśmy wcześniej zawalił się strop starej bazy PKS. Obecnie w hali znajdowała się m.in. stacja diagnostyczna kontroli pojazdów. Podczas wypadku wewnątrz budynku było najprawdopodobniej siedem osób.
- Z wstępnych informacji wynika, że pod gruzami znalazło się siedem osób - przekazał Polsat News lekarz Łukasz Tomasik. - W hali przed katastrofą mieli być czterej pracownicy, potem doszły jeszcze trzy. Osoby te miały zakładać monitoring - zaznaczył.
Tomasik wyjaśnił, te informacje otrzymał od poszkodowanego, którego przewozili do szpitala w Płońsku. - Ranny jest w stabilnym stanie, był z nim kontakt - dodał.
"WIDEO": Tragedia w Mławie. "Zanim runął strop, nie było żadnych ostrzeżeń"
- Jak relacjonował mi świadek, to była dosłownie sekunda. Mówił, że, gdy runął ten strop, nie było żadnych ostrzeżeń, trzeszczenia wyginania - przekazał lekarz.
Mława. Akcja ratunkowa w byłej bazie PKS
Tomasik powiedział, że jego pacjent spadł w taki sposób, że klatka podnośnika, na której pracował, ochroniła jego głowę i klatkę piersiową.
ZOBACZ: Zawalił się dach hali w Mławie. Ludzie pod gruzami, są ofiary
Na miejscu trwa akcja ratunkowa. Jest pięć jednostek medycznych, policja, lądował również śmigłowiec LPR.
- Jest bardzo dużo służb, aby jak najszybciej dotrzeć do tych osób pod ruinami - przekazał na antenie Polsat News asp. Marcin Sawicki z Komendy Wojewódzkiej w Radomiu.
Policjant podkreślił, że działaniom nie sprzyja pogoda. Jest niska temperatura i możliwe, że wkrótce zacznie padać deszcz.
Czytaj więcej