Książeczka z czasów PRL jest warta dziesiątki tysięcy. Warto poszukać

Moto
Książeczka z czasów PRL jest warta dziesiątki tysięcy. Warto poszukać
iStock
Książeczka samochodowa dzisiaj warta jest kilka tysięcy

Posiadanie samochodu, które dziś jest rzeczą powszechną, w czasach PRL było marzeniem każdego obywatela. Aby kupić Malucha czy Dużego Fiata, należało jednak poczekać. Transakcja wymagała założenia specjalnej książeczki i uiszczenia odpowiednich wpłat. Nie wszyscy posiadacze dokumentu doczekali się jednak swojej maszyny. Okazuje się, że wciąż mogą odzyskać swoje pieniądze.

Książeczki samochodowe wprowadzono w latach 70. Mechanizm polegał na założeniu specjalnego dokumentu w banku PKO. Wpłacało się co najmniej 5 tysięcy ówczesnych złotych i deklarowało, w którym roku chce się odebrać wymarzony środek transportu. Depozyt był oprocentowany, a późniejsze raty i cena ostateczna zależały od daty odbioru pojazdu.

 

To jednak nie wszystko. Liczba dostępnych samochodów nie pokrywała zainteresowania. Dlatego regularnie organizowano losowania. Dopiero wyłoniony w loterii szczęśliwiec mógł cieszyć się z auta.

Niewykorzystana książeczka samochodowa. Są rekompensaty

Problematyczna okazała się tura przedpłat z 1981 roku. Początkowo zakładano, że do otwierających książeczkę "F" (jak Fiat, dotyczyła bowiem w zdecydowanej większości kupna modeli 125p i 126p) trafi 400 tysięcy egzemplarzy w ciągu czterech lat. Warunkiem było opłacenie pojazdu z góry. W przypadku Malucha była to kwota 93 tysięcy złotych. Duży Fiat kosztował niemal dwa razy więcej.

 

ZOBACZ: 500+ na psa i kota. Oto co musisz zrobić, aby otrzymać świadczenie

 

Z planów władz PRL nic jednak nie wyszło. Wiele osób nie doczekało się wymarzonych aut. Po upadku Polski Ludowej, jeszcze w latach 90., poszkodowanych było setki tysięcy. Sprawę postanowiono rozwiązać, wprowadzając rekompensaty.

 

Zgodnie z brzmieniem obowiązującej ustawy, ci, którzy w 1981 r. uiścili przedpłaty, a nie odebrali Fiata 126p lub FSO 1500 (funkcjonująca z powodów licencyjnych nazwa dużego Fiata), mogą liczyć na gratyfikację finansową.

 

Na początku za wpłatę na malucha można było odzyskać niecałe 6 tysięcy złotych, a za model 125p – niemal 8,5 tysiąca. Zastrzeżono jednak, że wartość ta będzie waloryzowana.

 

To bardzo ważne, ponieważ z biegiem lat okazało się, że za posiadanie (nierzadko zapomnianego) dokumentu z lat 80. można uzyskać całkiem pokaźny przelew.

Książeczka na malucha. Wciąż można dostać tysiące

Zgodnie z sierpniowym obwieszczeniem ministra finansów dotyczącym wysokości rekompensat - obecnie osoby, które wniosły przedpłatę za Fiata 126p, mają prawo do otrzymania 19 086 złotych zwrotu. W przypadku FSO 1500 jest to 27 046 złotych. Te kwoty jeszcze wzrosną po kolejnej waloryzacji, obowiązującej w pierwszym kwartale 2025 roku.

 

ZOBACZ: Niemal 30 tys. zł zwrotu od państwa. Chodzi o Malucha i Dużego Fiata

 

Dlatego warto sprawdzić, czy nie trzyma się gdzieś wśród starych papierów książeczki samochodowej "F". Oczywiście chodzi o niezrealizowany egzemplarz. Jeśli tak, należy udać się z nim do PKO BP. Według informacji banku, ostatnia wypłata takiej należności miała miejsce w 2022 roku.

 

Co może wydać się zaskakujące, wypłacane pieniądze niekoniecznie pokryłyby dziś koszt zakupu Malucha czy Dużego Fiata. Z biegiem lat te pojazdy, oczywiście zachowane w dobrym stanie, stały się bardzo cenione. Za jeden i drugi model można otrzymać kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.

red / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie