Tragedia na Trasie Łazienkowskiej. Podejrzany Łukasz Ż. usłyszał zarzut

aktualizacja: Polska
Tragedia na Trasie Łazienkowskiej. Podejrzany Łukasz Ż. usłyszał zarzut
PAP/Paweł Supernak
Łukasz Ż. jest podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku w Warszawie

Łukasz Ż. usłyszał zarzut spowodowania wypadku samochodowego na Trasie Łazienkowskiej ze skutkiem śmiertelnym i ciężkimi obrażeniami u innych pasażerów. - Podejrzany przyznał się do zarzucanego mu czynu. Odmówił wyjaśnień - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Grozi mu za to do 12 lat więzienia. Głos zabrała obrończyni Łukasza Ż. - Mój klient wyraził skruchę - przekazała.

- Podejrzanemu przedstawiono zarzut spowodowania wypadku samochodowego ze skutkiem śmiertelnym i ciężkimi obrażeniami u części pasażerów oraz ucieczką z miejsca zdarzenia i złamaniem zakazu prowadzenia pojazdów - przekazał rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie prokurator Piotr Antoni Skiba.

 

Jak dodał, jest to czyn zagrożony karą więzienia do lat 12.

Warszawa. Tragedia na Trasie Łazienkowskiej. Łukasz Ż. usłyszał zarzut

Łukasz Ż. przyznał się do winy i odmówił składania zeznań. - Samochód Ż. w czasie wypadku poruszał się z prędkością nawet 226 km/h. Ograniczenie na tej trasie wynosi 80 km/h - wskazywał prok. Skiba.


Jak przekazał rzecznik, na chwilę przed zdarzeniem Ż. trzymał w ręku telefon, którym nagrywał swoją jazdę. - Strona niemiecka nie zabezpieczyła tego nośnika. Podczas zatrzymania mężczyzna nie miał go przy sobie - dodał.

 

- W oparciu o zebrane dowody wiemy, że Łukasz Ż. w trakcie wypadku był pod wpływem alkoholu - przekazał rzecznik i dodał, że zatrzymany wypił w ciągu 45 minut "osiem kieliszków 40-procentowej wódki", a następnie wsiadł za kierownicę.

 

ZOBACZ: Tragedia na przejeździe kolejowym i nie tylko. Policjant o wypadkach z weekendu

 

Rzecznik prokuratury zaznaczył, że zmieniała się pierwotna wersja zdarzeń. - Mikołaj N. i Damian J. jechali w samochodzie Cupra, który kierował Kacper K. - powiedział. 

 

- Po przyjechaniu na miejsce zderzenia VW z fordem Mikołaj N. i Damian J. zmienili się miejscami z Sarą O. i Adamem K. i odjechali z miejsca zdarzenia - dodał.

Łukasz Ż. usłyszał zarzut. Areszt został przedłużony

Jak przekazał rzecznik, istnieje duże prawdopodobieństwo, że Łukasz Ż. odjechał wraz z nimi. - Potem spotkali się w mieszkaniu Adama K., gdzie ustalali dalsze kroki, w tym ucieczkę Ż. z kraju - zaznaczył.

 

- W tej sprawie osiem osób ma status podejrzanego, z czego siedem jest tymczasowo aresztowanych. Jedna osoba znajduje się pod dozorem - przekazał na konferencji prasowej prok. Skiba. Śledczy nadal czekają na wiele specjalistycznych opinii, dlatego postępowania na pewno nie skończą się w tym roku. 


- Nadal możliwe jest przedstawienie kolejnych zarzutów. Wszystko zależy od otrzymanych opinii - zaznaczył prokurator Skiba.

 

ZOBACZ: Tragedia na Trasie Łazienkowskiej. Ekstradycja Łukasza Ż.

 

W piątek po południu Sąd Rejonowy dla Warszawy - Śródmieścia uwzględnił wniosek prokuratora o dalsze stosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania wobec Łukasza Ż. podejrzanego o spowodowanie wypadku samochodowego na Trasie Łazienkowskiej.

 

Mężczyzna będzie przewieziony do aresztu na warszawskiej Białołęce. 

 

ZOBACZ: Dramatyczna interwencja w Jarosławiu. Jest ranny policjant

 

Do sprawy odniosła się obrończyni Łukasza Ż. adwokat Izabela Ławińska

 

- Skrucha mojego klienta została wyrażona do protokołu. Nie mogę zgodzić się ze stwierdzeniem, że Łukasz Ż. jej nie wyraził - powiedziała reporterce Polsat News Weronice Korol.

 

- Na tym etapie brak składania wyjaśnień jest celowy. Chcemy się do tego przygotować - powiedziała adwokat. Jak zadeklarowała, wyjaśniania "w tej sprawie będą składane".

 

Obrończyni przekazała, że nie miała jeszcze okazji do rozmowy - z zachowaniem zasad tajemnicy adwokackiej - ze swoim klientem.

Tragedia na Trasie Łazienkowskiej. Podejrzany miał zakaz prowadzenia pojazdów

Łukasz Ż. jest podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku w Warszawie. Volkswagen Arteon, za którego kierownicą siedział najprawdopodobniej Łukasz Ż., najechał na tył forda, który następnie uderzył w barierki energochłonne.

 

Fordem podróżowała czteroosobowa rodzina. W zderzeniu zginął 37-letni pasażer tego auta. Do szpitala trafiły też trzy osoby podróżujące fordem: kierująca 37-letnia kobieta i dzieci w wieku czterech i ośmiu lat. Do szpitala przewieziono także kobietę z volkswagena.

 

Łukasz Ż. był wielokrotnie karany za jazdę pod wpływem alkoholu, kilkakrotnie za jazdę bez uprawnień, za oszustwa i posiadanie narkotyków. W ubiegłym roku sąd zakazał mu prowadzenia wszystkich pojazdów mechanicznych.

Michał Blus / mb/pbi / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie