Ukraiński generał o "krytycznej" sytuacji na froncie. Zrzucił winę na sojuszników

Świat
Ukraiński generał o "krytycznej" sytuacji na froncie. Zrzucił winę na sojuszników
Sztab Generalny SZU
Ukraińscy żołnierze na froncie

- Sytuację oceniam jako trudną, zaostrzającą się. W niektórych kierunkach krytyczną jak, np. w regionie kurachowskim i kupiańskim - twierdzi generał Ihor Romanenko. Ukraiński wojskowy jest przekonany, że rosyjskie sukcesy na froncie to przede wszystkim konsekwencja złych decyzji sojuszników, którzy nie wsparli wystarczająco Sił Zbrojnych Ukrainy.

Były zastępca szefa Sztabu Generalnego SZU w rozmowie z telewizją Espresso przedstawiał najbardziej prawdopodobny scenariusz rozwoju sytuacji na froncie. Według Romanenki rosyjskie wojska będą prowadzić działania ofensywne wykorzystując przewagę liczebną.

 

- Sytuację oceniam jako trudną, zaostrzającą się. W niektórych kierunkach krytyczną jak np. w regionie kurachowskim i kupiańskim. Putin będzie posuwał się do przodu jak najdalej (...) Rosjanie rozumieją jedynie rozwiązanie siłowe, a zasoby i rezerwy rozdzielane są tak, aby w miarę rozwoju sytuacji przejąć jak najwięcej terytorium - mówił.

 

ZOBACZ: Ukraiński dyplomata o planach Trumpa ws. wojny. "Dłużej niż 24 godziny"

 

Zdaniem ukraińskiego generała podstawą działania Rosjan są masowe szturmy z wykorzystaniem dużej ilości sprzętu.

 

- Strategiczna ofensywa trwa już drugi rok i Putin wykorzystuje ją do wzmocnienia swojej pozycji - podkreślił.

Wojna w Ukrainie. Poważne problemy ukraińskiej armii

W dalszej części rozmowy Ihor Romanenko skrytykował działania sojuszników Ukrainy, którzy nie wypełniają składanych obietnic. Według ukraińskiego generała jest to jeden z najważniejszych czynników wpływających na obecny stan armii.

 

- Odpowiedź z naszej strony i sojuszników może być tylko jedna: dostarczyć nam broń terminowo i w dużej ilości. Trzeba było to robić przez trzy lata, wtedy nie byłoby takiej sytuacji - tłumaczył.

 

ZOBACZ: Kreml wysłał do Kurska pokaźne siły. Zełenski podał liczby

 

Były zastępca szefa Sztabu Generalnego SZU zwrócił także uwagę na problemy wewnętrzne. Jego zdaniem politycy nie byli w stanie wypracować przepisów usprawniających mobilizację, przez co jednostki znajdujące się na froncie nie mają odpowiedniej liczby żołnierzy, którzy byliby w stanie stawiać opór Rosjanom.

 

- Wskaźniki nie zapewniają realizacji zadań przez Siły Obrony ponieważ potrzeby nie są uzupełnione. Nie zostaje przywrócony skład kadrowy brygad znajdujących się na linii frontu - podsumował.

Marcin Jan Orłowski / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie