Szymon Hołownia zdradził kulisy swojej decyzji. "Nie wiedziałem, czy będą klaskać"

Polska Aleksandra Boryń / polsatnews.pl
Szymon Hołownia zdradził kulisy swojej decyzji. "Nie wiedziałem, czy będą klaskać"
Polsat News

Szymon Hołownia zdradził na antenie Polsat News kulisy swojej kandydatury w wyborach prezydenckich. Podkreślił, że chciał ogłosić decyzję "w stylu Polski 2050" i nie wiedział, czego może się spodziewać. - Nie wiedziałem czy oni zaklaszczą, to byli po prostu ludzie zaproszeni, którzy przyszli z miasta - mówił. Jednocześnie zdradził, jakie będą jego pierwsze działania po objęciu prezydentury.

W środę Szymon Hołownia zdradził, że będzie ubiegać się o fotel prezydencki. W rozmowie z reporterką Polsat News Adaminą Sajkowską podzielił się kulisami swojej decyzji.

 

Marszałek Sejmu powiedział, że chciał ogłosić kandydaturę "w stylu Polski 2050". - Nie wielka konwencja, zwiezieni ludzie i tabliczki z moim imieniem, tylko nie przerywając trasy właśnie w Jędrzejowie - jednym z takich miast, w których wygrywa się wybory - powiedział.

Szymon Hołownia kandydatem na prezydenta. Zdradził szczegóły swojej decyzji

Jednocześnie przyznał, że nie wiedział, jakiej reakcji może się spodziewać. - Nie wiedziałem czy oni zaklaszczą, to byli po prostu ludzie zaproszeni, którzy przyszli z miasta - mówił.

 

ZOBACZ: Premier docenił "odwagę" Szymona Hołowni. Wspomniał o kampanijnych zasadach

 

- Pięć lat temu zostawiłem moje dobre, spełnione i wygodne życie, bo nie mogłem już patrzeć na tę polaryzację w Polsce, która doprowadziła m.in. do śmierci prezydenta Adamowicza i postanowiłem jako zwykły, szary obywatel powiedzieć dość. Ale ten gniew, ten ogień niezgody nadal we mnie jest, więc wybory prezydenckie były naturalną kontynuacją tej drogi - mówił. 

 

Marszałek przyznał, że ma nadzieję iż po roku pracy w Sejmie udało mu się pokazać, że lubi i umie rozmawiać z ludźmi. - Lubię, kiedy ludzie ze sobą rozmawiają, a nie biorą się za łby i takiej Polski bym chciał - dodał.

 

Wybory prezydenckie. Hołownia składa obietnice wyborcze

Hołownia oznajmił również, że postanowił kandydować na prezydenta, ponieważ zależy mu na niezależności, którą częściowo uzyskał zakładając własną partię.

 

- W partii nie mam nad sobą żadnego prezesa, ani premiera. Gdybym został prezydentem nie będzie żadnego prezydenta ani prezesa, który będzie dzwonił do mnie i mi wydawał polecenia. Dzięki temu, że jestem liderem mojego ruchu mam ten komfort, że mogę słuchać tylko i wyłącznie obywateli - powiedział i zaznaczył, że będzie odpowiadać tylko przed ludźmi, "bo to prawdziwa niezależność". 

 

ZOBACZ: Szymon Hołownia wprost o starcie w wyborach. Jednoznaczna deklaracja

 

Szymon Hołownia zapowiedział również, że niezależnie od tego, kogo wystawi KO i PiS rywalizacja będzie odbywać się na poziomie. - Stoczę z nimi bardzo uczciwy fair play bój w pełnym szacunku - obiecał. Zdaniem polityka obecnie kraj potrzebuje przywódcy, który będzie widział podział wśród obywateli i zjednoczy kraj. - Bardzo chcę, żeby nie doszło ponownie do sytuacji, że jedna partia przejmuje wszystko - dodał.

 

- Te wybory są o stabilizacji całego systemu politycznego, który może zrobić tylko ktoś, kto rozumie ideę równowagi - stwierdził. Marszałek Sejmu zapowiedział, że jeśli zostanie wybrany na prezydenta przeprowadzi reformę wymiaru sprawiedliwości. - To jedna z najpilniejszych rzeczy - dodał.

Spór w Trybunale Konstytucyjnym. Nikt się nie zgłosił, nawet PiS"

Pytany o niepublikowane do tej pory wyroki i orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego przyznał, że podstawa działań jest ustanowienie status TK. - Chcę zwrócić uwagę na fakt, który umknął mediom. Minął termin zgłaszania kandydatów do obsadzenia - za chwilę - wakujących stanowisk w TK i nikt się nie zgłosił, również PiS - zaznaczył 

 

- To pokazuje, że nie tylko po naszej stronie jest przekonanie, że ten Trybunał Konstytucyjny w tej postaci dogorywa i trzeba go jak najszybciej reanimować albo doprowadzić do sytuacji, w której będzie znowu sprawny. Jeśli zostanę prezydentem to będzie dla mnie jedna z najważniejszych rzeczy, to jeden z bezpieczników, który został wymontowany z systemu - ocenił.

 

W kwestii aborcji i związków partnerskich Hołownia przyznał, że wszystko jest teraz w rękach Sejmu. - Jeśli Sejm uchwali ustawę o związkach partnerskich to jako prezydent oczywiście, że bym ją podpisał - mówił. Jednocześnie ocenił, że "chętnie by zagłosował" za jakąś ustawą w tej sprawie, ale ich nie ma. - W mojej ocenie z tego Sejmu ws. aborcji mogą wyjść dwie ustawy i mam nadzieję, że jeszcze w tym roku wyjdą - Trzeciej Drogi i ustawa dekrymalizacyjna. Bez wątpienia bym je podpisał - dodał.

 

Z kolei w kwestii wspólnego kandydata w wyborach prezydenckich podkreślił, że "do tanga trzeba czworga". - Jeśli nie ma tej zgody z czterech stron, to nie ma o czym rozmawiać - oznajmił. 

 

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie