Pożary trawią gospodarstwa. Mieszkańcy wskazują na jeden problem

Polska
Pożary trawią gospodarstwa. Mieszkańcy wskazują na jeden problem
Interwencja
W Sianowie dochodzi do częstych pożarów

- Spalił się cały dom, żaden hydrant nie działał - opowiada Antoni Dziemira z Sianowa koło Koszalina. Inni mieszkańcy dodają, że niesprawne hydranty są w miejscowości od lat i nikt z nimi nic nie robi mimo kolejnych pożarów. Materiał "Interwencji".

O interwencję poprosili mieszkańcy Bielkowa. W ciągu dziesięciu lat było tam już sześć dużych pożarów. Mieszkańcy twierdzą, że nie mogą doprosić się od urzędników naprawy lub wymiany hydrantów. A straż nie może z nich korzystać.

 

- Mamy nieczynne hydranty od lat, jest to problem zagrażający bezpieczeństwu i życiu – powiedziała Agnieszka Czupajło, ofiara pożaru.

 

- Nie wiem, co może być skutkiem… Śmierć czyjaś, spalenie, żeby człowiek zginął, to on powie, że zrobimy hydrant - pytał Jacek Zwierko, który również został poszkodowany w pożarze.

Dom doszczętnie spłonął. "Żaden hydrant nie działał" 

84-letni Antoni Dziemira ma problemy z poruszaniem się, cierpi na nieuleczalną chorobę. Kilka lat temu jego dom doszczętnie spłonął. Senior wspomina, że straż nie miała wystarczającej ilości wody do gaszenia pożaru.

 

ZOBACZ: Dzika lokatorka zajęła jej mieszkanie. "Sytuacja jest patowa"

 

- Spalił się cały dom, żaden hydrant nie działał. Musieli wodę dowozić. Tam jest taki mały rowek, zatkali rowek, żeby wodę spiętrzyć i pobierali wodę do gaszenia. Jeździli na inne wioski po wodę, a inne hydranty w pobliżu nie działały - wspominał senior.

 

Dom mężczyzny odbudowano, ale hydrantów dotąd nie naprawiono. Olbrzymi pożar wybuchł też w gospodarstwie pani Agnieszki i jej męża. Spłonęła chlewnia. Wówczas też pojawił się problem z brakiem wody w hydrantach.

 

- Podczas pożaru zostało zadysponowanych 20 wozów strażackich, 17 na miejscu gasiło pożar, a 3 były zadysponowane do wożenia wody, straż pozyskiwała ją z lokalnego strumyka. Jeżeli stoi hydrant, który jest niesprawny 10 lat, to po co on tam stoi? Przez pożar straciliśmy półtora miliona - powiadali Agnieszka i Adam Czupajłowie.

Burmistrz komentuje: Powinno być idealnie, a nie zawsze tak jest

Dom Jacka Zwierki palił się dwukrotnie. Ostatnio - miesiąc temu. W ogniu stanął budynek mieszkalny i gospodarczy. Mimo że przy budynku stoi hydrant, strażacy nie mogli z niego skorzystać. W całej miejscowości hydranty są zarośnięte, pokryte mchem lub zardzewiałe. Jeżeli gdzieś jest czynny hydrant, to nie jest odpowiednio oznakowany.

 

- Największym problemem było to, że naprzeciwko mojego domu jest hydrant, który jest nieczynny. Nie jest nieczynny od wczoraj. Tylko z hydrantami walczymy bardzo długo. Mój brat jest w OSP, chciał go otworzyć i nie dało się - powiedział Jacek Zwierko.

 

ZOBACZ: "Interwencja": Zapłacili za działkę, ale nie mogą zbudować domu

 

- Było bardzo duże zadymienie, działania trwały około pięciu godzin, a jednym z utrudnień był niesprawny najbliższy hydrant, który był przy tej posesji - przyznał Bartłomiej Góral z Państwowej Straży Pożarnej w Koszalinie.

 

- Zdecydowana większość hydrantów jest sprawna. Niedawno przeznaczyliśmy środki na zakup nowych. I też nie jest tak, że w każdej miejscowości muszą działać wszystkie, trzeba wiedzieć, które działają i to jest pewnie czasem problem oznaczenia. Natomiast kwestia sieci, to jest kwestia nieustannej pracy nad jej ulepszaniem, powinno być idealnie, a nie zawsze tak jest - przekazał burmistrz Maciej Berlicki.

Straż pożarna o niedziałających hydrantach. "To obowiązek gminy"

Straż Pożarna podkreśla, że nieczynne hydranty są zmorą. Dlatego musi wysyłać do pożarów za każdym razem i sporo wozów gaśniczych z zapasami wody.

 

- My z doświadczenia wiemy, że nie możemy na tych hydrantach polegać, a musimy polegać na wodzie, którą przywozimy sami. Sprawne hydranty bardzo ułatwiają nam działania, są wymagane przepisami prawa, my z nich korzystamy. Tutaj należy zadać pytania do kogoś innego, dlaczego nie działają - skomentował Bartłomiej Góral z Państwowej Straży Pożarnej w Koszalinie.

 

- Tłumaczenie, że "wymieniamy sukcesywnie, sprawdzamy", jest niedopuszczalne absolutnie. Te hydranty mają być sprawne do użytku. Jeżeli pojawi się pożar, to mają działać, to obowiązek gminy. Tutaj burmistrz wykazał się niedbałością o bezpieczeństwo mieszkańców. Lekceważeniem wręcz - oceniła prawnik Aleksander Bolko.

 

ZOBACZ: Żąda od szpitala fortuny. Zrobili "ranę, której nie da się wyleczyć"

 

Dyrektor zakładu komunalnego odpowiadającego za wodociągi i hydranty, Janusz Ałtyn twierdzi, że większość hydrantów w Bielkowie jest czynna, jednak kiedy poprosiliśmy, aby pokazał nam, które są sprawne, odmówił.

 

Dlaczego hydranty są niesprawne?

 

Nie wiem, czy ja chcę z panem prowadzić rozmowę w tej sprawie. Hydranty mają to do siebie, że mogą być niesprawne.

 

Przez 10 lat?

 

To pan stwierdził, być może mieszkańcy.

 

Kiedy będą wszystkie hydranty sprawne?

 

Kiedy zostaną naprawione. Planujemy dużą wymianę hydrantów.

 

Ile jest sprawnych?

 

Z siedemnastu siedem jest niesprawnych.

 

Dlaczego nie ma obowiązkowego oznaczenia hydrantów?

 

Są, to nie jest prawdą, że nie ma oznaczeń. Oznaczone są odblaskową taśmą.

 

To pojedźmy na miejsce, zobaczmy czynne hydranty, zobaczymy, czy są oznaczone.

 

Nie mogę brać odpowiedzialności na dziś. Uważam, że panowie szukacie sensacji.

"To jest absolutnie niedopuszczalne". Prawnik o obowiązkach władz lokalnych

- Myślę, że podano zawyżoną liczbę sprawnych hydrantów, wystarczy przejechać przez wioskę i zobaczyć ich stan. Albo są zarośnięte, albo zasłonięte i nie widać. One nie są oznaczone – uważa Karina Zwierko.

 

- To jest absolutnie niedopuszczalne i można nawet zgłaszać niedopełnienie obowiązków na podstawie kodeksu karnego i próbować złożyć zawiadomienie do prokuratury. Nie można mówić: "część działa, część nie działa". Mają być sprawne. Chodzi o zdrowie i życie i każdy hydrant ma działać. Nie ma czasu sprawdzać, który działa. Straż ma przyjechać i podłączyć się i ma działać - podkreśliła prawnik Aleksander Bolko.

 

ZOBACZ: Kierował "pod wpływem". Sąd umorzył postępowanie, wskazano na zawód

 

- Władze gminy nie wyciągnęły żadnych wniosków, nasz pożar był drugim pożarem we wsi i do tej pory nie ma żadnych wniosków. Nic się nie dzieje z hydrantami, a sieć wodociągowa nie spełnia norm - dodali Agnieszka i Adam Czupajło.

 

Materiał "Interwencji" dostępny na stronie programu. 

Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie