Nie żyje 2,5-latek. Możliwe zatrucie środkiem na gryzonie
- O śmierci 2,5-letniego dziecka prokuraturę poinformował lekarz dyżurny - powiedział w rozmowie z Polsatnews.pl mł. asp. Jacek Wilczewski z KMP w Olsztynie. Możliwą przyczyną śmierci jest zatrucie się dziecka szkodliwymi oparami chemicznymi. Jak dodał policjant sprawa jest w toku, wykonano badania toksykologiczne oraz sekcję zwłok dziecka.
Do zdarzenia doszło 6 listopada w gminie Jonkowo koło Olsztyna w Warmińsko-Mazurskiem. Chłopiec z objawami zatrucia trafił do szpitala w Olsztynie. Zmarł w godzinach wieczornych. Następnego dnia z samego rana lekarz dyżurny placówki przekazał Prokuraturze Okręgowej informację o śmierci dziecka.
Nie żyje 2,5-latek. Mógł się zatruć
- Prokurator zlecił nam czynności procesowe, przesłuchaliśmy świadków, w tym rodziców, zabezpieczyliśmy dokumentację i wykonaliśmy oględziny miejsca zdarzenia - przekazał w rozmowie z Polsatnews.pl mł. asp. Jacek Wilczewski z KMP w Olsztynie.
Funkcjonariusz dodał, że zlecono sekcję zwłok 2,5-latka oraz wykonanie badań toksykologicznych. - Wiem, że autopsja już się odbyła - dodał.
ZOBACZ: Nie żyje dwuletnie dziecko. Zostało porażone prądem
Policjant podkreślił, że w tej sprawie kluczowy jednak będzie wynik badań toksykologicznych. Możliwą przyczyną zatrucia są opary pochodzące ze środków chemicznych. - To jeden ze scenariuszy, które są brane pod uwagę - wyjaśnił mundurowy.
O szczegóły w tej sprawie zapytaliśmy również Prokuraturę Okręgową, która prowadzi śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci i narażenia pokrzywdzonego na niebezpieczeństwo. - Niestety sekcja nie dała odpowiedzi na pytanie o przyczynę zgonu, dlatego zleciliśmy szereg innych badań - przekazał nam rzecznik placówki.
Prokurator podkreślił, że śledztwo jest w toku i trwają inne czynności procesowe, dlatego na tym etapie nie można mówić o ewentualnych zarzutach. - Mogę potwierdzić, że w miejscu zamieszkania dziecka znaleziono i zabezpieczono opakowanie po substancji na gryzonie - przyznał.
Jako pierwsze o sprawie poinformowało radio RMF FM.
Tragedia na Lubelszczyźnie. Dziecko zatruło się szkodliwymi oparami
Do podobnego zdarzenia doszło kilka dni temu w Tomaszowie Lubelskim. Trzy osoby mieszkające we wspólnym domu trafiły do szpitala z objawami zatrucia - 74-latek, jego 69-letnia żona oraz ich 42-letni syn.
- Jak się okazało dzień wcześniej do szpitala trafił dwuletni syn 42-latka oraz jego 39-letnia żona - przekazał nadkom. Andrzej Fijołek rzecznik prasowy Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie. Niestety chłopiec zmarł.
ZOBACZ: Influencer "Crawley" demolował auta. Sprawą zajęła się policja
- W toku dalszych czynności ustalono, że 74-latek dzień wcześniej w piwnicy budynku rozłożył silny środek gryzoniobójczy i owadobójczy - dodał policjant. Mundurowi zabezpieczyli preparat.
- Jest to dosyć popularny środek gryzoniobójczy, który jest stosowany wśród rolników. Można go kupić przez internet - przekazał nadkom. Fiołek na antenie Polsat News. - Teoretycznie, aby kupić ten środek trzeba mieć zezwolenie, takie przeszkolenie, jeżeli chodzi o stosowanie środków ochrony roślin - powiedział. Dodał jednak, że w praktyce może go zamówić każdy.
Z powodu wysokiego stężenia preparatu strażacy mogli wejść do budynku dopiero po kilkudziesięciu godzinach.
Czytaj więcej