Rosyjskie drony spadły w Mołdawii. Prezydent wydała oświadczenie
Dwa rosyjskie drony wystrzelone w kierunku Odessy naruszyły przestrzeń powietrzną Mołdawii i spadły na terytorium tego kraju. Do sprawy odniosła się prezydent Maia Sandu, która zapowiedziała chęć pozyskania sprzętu wojskowego, który pozwoli na przechwytywanie bezzałogowców.
Jak informuje portal Moldpres rosyjskie maszyny spadły na terytorium Mołdawii 10 listopada. Drony użyte zostały przez Rosjan w trakcie zmasowanego ataku na Odessę, jednak z nieznanych przyczyn zmieniły trasę lotu.
Według ekspertów badających maszyny bezzałogowce były pozbawione ładunków wybuchowych i miały służyć jako "wabiki" dla sił obrony powietrznej Ukrainy.
Rosyjskie drony nad Mołdawią. Zwołano Radę Bezpieczeństwa
W związku z incydentem władze w Kiszyniowie zdecydowały o pilnym zwołaniu posiedzenia Najwyższej Rady Bezpieczeństwa w której udział wzięła m.in. prezydent Maia Sandu. Już po zakończeniu spotkania polityk oświadczyła, że drony "nie stanowią zagrożenia dla obywateli", jednak służby postarają się o uzyskanie technologii, która pomoże w zabezpieczeniu przestrzeni powietrznej.
ZOBACZ: Rosyjski śmigłowiec w ogniu. "Odpowiedzą za każdą zbrodnię"
- Od początku wojny robimy wszystko, co w naszej mocy, aby chronić przestrzeń powietrzną. Zakupy mają na celu m.in. wykrywanie zagrożeń i zapobieganie im. Według doniesień te drony nie są niebezpieczne, musimy jednak wykazać się rozwagą i zapewnić krajowi niezbędne technologie, aby zapewnić obywatelom poczucie bezpieczeństwa - mówiła Sandu.
Według informacji podanych przez przedstawicieli mołdawskiej policji drony spadły w obwodach Keushan i Ryshkan. Jeden z nich to bezzałogowiec typu Szahed.
Czytaj więcej