Szukali płetwonurka. Wiadomo, co się stało
Odnaleziono ciało zaginionego płetwonurka - przekazał w niedzielę dyrektor Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa Sebastian Kluska. 42-letni mężczyzna zaginął po zejściu do wraku ORP Ślązak na dnie Zatoki Puckiej niedaleko Jastarni. W sobotę rozpoczęto akcję ratunkową, która została wznowiona następnego dnia.
Odnaleziono ciało zaginionego płetwonurka. Wyrazy współczucia - napisał w niedzielę po południu w serwisie X Sebastian Kluska. Akcja poszukiwawcza na Bałtyku rozpoczęła się w sobotę. Tego samego dnia wieczorem wszystkie jednostki, biorące udział w poszukiwaniach wróciły do baz, a działania służb wznowiono w niedzielę.
W akcję zaangażowane były dwie jednostki pływające Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa, statek "Orka" oraz "Kapitan Poinc". Na pokładzie "Kapitana Poinca" byli nurkowie z Państwowej Straż Pożarnej, którzy za pomocą specjalnego robota próbowali określić, w którym miejscu pod wodą znajdował się zaginiony nurek - relacjonował w sobotę na antenie Polsat News Kluska.
Akcja poszukiwawcza na Bałtyku. Tragiczny finał
Jak dodał, na miejsce udali się także nurkowie z marynarki wojennej, którzy wspomagali pozostałe jednostki. Dyrektor przyznał, że
w tym samym czasie trwały także poszukiwania nawodne, "gdyby okazało się, że nurek wynurzył się w innym miejscu".
ZOBACZ: Wszedł na pomnik smoleński. Akcja służb w Warszawie
Przypomnijmy: razem z 42-latkiem pod wodę zszedł jego partner. - Wynurzyli się oboje, a w pewnym momencie przy wchodzeniu na drabinę 42-latek stwierdził, że coś mu wypadło i zniknął w wodzie - mówił Kluska, dodając, że schodząc do wraku, byli dobrze przygotowani.
- Mam informację, że 42-latek posiadał uprawnienia nurkowania do 40 metrów. Jest doświadczony - podkreślił. Wrak ORP Ślązak spoczywa na dnie Zatoki Puckiej niedaleko Jastarni na głębokości około 30 metrów.
Czytaj więcej