"Uwłaczające dla Polaków". Siemoniak reaguje na słowa Błaszczaka
- Sądzę, że minister Błaszczak przed takimi wypowiedziami powinien wypić szklankę wody (...). Uwłaczająca wobec Polaków to jest wypowiedź - powiedział Tomasz Siemoniak. Szef MSWiA odpowiadał na wezwanie Mariusza Błaszczaka, według którego rząd Donalda Tuska powinien podać się do dymisji w przypadku zwycięstwa Donalda Trumpa w USA. Siemoniak komentował również rywalizację kandydatów KO w Polsce.
Na antenie Polsat News Mariusz Błaszczak stwierdził, że w przypadku zwycięstwa Donalda Trumpa w amerykańskich wyborach, rząd Donalda Tuska powinien podać się do dymisji.
- Wyjątkowo niemądra wypowiedź, bo o tym, kto rządzi w Warszawie, decydują Polacy, a nie przy całym szacunku i przyjaźni Amerykanie. Mentalność rodem z PRL, taką miałem od razu myśl po tej wypowiedzi. Nie to, co się dzieje w innych stolicach, decyduje o tym, co się będzie działo w Warszawie - odpowiedział Tomasz Siemoniak.
- Czy rząd PiS-u podał się do dymisji, kiedy Donald Trump przegrał wybory z Joe Bidenem? Czy w ogóle ktoś takie oczekiwanie zgłaszał? Sądzę, że minister Błaszczak przed takimi wypowiedziami powinien wypić szklankę wody i się zastanowić, bo to strasznie głupio brzmi po prostu. Taka uwłaczająca wobec Polaków to jest wypowiedź - mówił dalej szef MSWiA.
ZOBACZ: Mariusz Błaszczak: Tusk powinien podać się do dymisji po wygranej Trumpa
Siemoniak zaznaczył również, że "nie da się w każdej sprawie próbować uderzyć w przeciwnika politycznego, bo się wychodzi czasem śmiesznie".
Wybory prezydenckie w Polsce zależne od USA? Tomasz Siemoniak komentuje
Zdaniem ministra ewentualne zwycięstwo Trumpa nie wpłynie negatywnie na relacje Warszawa-Waszyngton. - Donald Tusk ma osobiste relacje z Donaldem Trumpem, spotykali się wiele razy i naprawdę gdyby w jakiejkolwiek branży polegać na tym, że ktoś kiedyś o kimś coś powiedział (...), to nikt z nikim by nie rozmawiał - podkreślił, pytany o negatywne komentarze Donalda Tuska o byłym prezydencie USA.
WIDEO: Tomasz Siemoniak w "Graffiti"
Marcin Fijołek dopytywał, czy od wyborów amerykańskich zależy również wybór kandydata Koalicji Obywatelskiej na prezydenta. - Na pewno nie. To przecież byłoby myślenie a la minister Błaszczak. To znaczy, że wybór w innym kraju ma determinować, kto jest kandydatem KO. Nie. To będzie decyzja KO i tyle - mówił minister.
Wszystko o wyborach prezydenckich w USA. Donald Trump czy Kamala Harris? Czytaj nasz raport specjalny
ZOBACZ: "Ameryka Wybiera" w Polsat News i Interii. Kamala Harris czy Donald Trump?
Wybory 2025. Sikorski czy Trzaskowski? Siemoniak komentuje "szpileczki"
Szef MSWiA był pytany również o "szpileczki" jakie wbijają sobie domniemani kandydaci KO na urząd prezydenta - Radosław Sikorski i Rafał Trzaskowski. W piątek Radosław Sikorski stwierdził, że głową państwa powinien być ktoś, kto rozumie wrażliwość liberalną oraz konserwatywną, ponieważ "nie zawsze w Warszawie wszyscy rozumieją jak myśli reszta Polski".
- To są "szpileczki". Jednak jest to rodzaj jakiejś tam rywalizacji. Gdyby tak w Polsce wszyscy się krytykowali, to żylibyśmy w kraju spokojnej, merytorycznej polityki - zaznaczył Tomasz Siemoniak.
ZOBACZ: Burza po słowach Błaszczaka o Tusku i Trumpie. "Pachną zdradą"
Marcin Fijołek pytał o badania, jakie w ostatnich tygodniach przed ogłoszeniem kandydata zamawia Koalicja Obywatelska. - Dotyczą różnych kwestii. Badania są ważne, ale nie decydujące. Badania, które kilka miesięcy temu były robione i które przewidujemy w przyszłości mają dać odpowiedź jaki to ma być kandydat - podkreślił Siemoniak.
- Sądzę, że przyjazna rywalizacja, której teraz doświadczamy, jest ciekawa też dla opinii publicznej. Kompletnie przysłoniła dyskusję w PiS. Tam widać, że "ławka" tak naprawdę jest pusta. To PiS ma problem, nie my. Mamy problem bogactwa wyboru i decyzji podjętej w odpowiednim czasie - wskazał minister.
ZOBACZ: Radosław Sikorski w "Gościu Wydarzeń": Podejmiemy decyzję, jak potraktować Ławrowa
Tomasz Siemoniak w "Graffiti" bronił również ustaleń państwowej komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich. Odpowiadał na zarzuty oponentów, iż komisja przygotowała sprawozdanie z prac "pod tezę", tak by zaatakować Antoniego Macierewicza.
Komisja ds. badania wpływów rosyjskich. "Działanie w interesie przeciwników Polski"
- Można tutaj zjeść tysiąc kotletów, jak paru polityków PiS-u próbowało. Nie da się powiedzieć, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie działała gorzej, mnóstwo ludzi odeszło, zlikwidowano oddziały zamiejscowe - podkreślił obecny szef MSWiA.
ZOBACZ: Komisja ds. rosyjskich wpływów. Są pierwsze informacje
- Pytanie zawsze jest takie w czyim interesie. W tym raporcie komisji, rzetelnie napisanym, nie ma mowy, że to działanie zlecili Rosjanie komuś, np. premier Szydło. Jest tylko mowa o tym, że to było działanie obiektywnie w interesie przeciwników Polski. Największymi przeciwnikami są Rosja i Białoruś - zaznaczył Siemoniak.
Wcześniejsze odcinki programu "Graffiti" możesz zobaczyć tutaj.
Czytaj więcej