PiS przyjmie zaskakującą taktykę? Politolog nakreślił możliwy scenariusz
W PiS istnieje dylemat, czy wybrać kandydata, który przegra w drugiej turze, a może zaryzykować inną koncepcję - mówił w "Gościu Wydarzeń" politolog, dr hab. Olgierd Annusewicz. Jak uściślał, w grę przed wyborami prezydenckimi może wchodzić scenariusz, że partia oraz obóz Andrzeja Dudy wystawiają inne osoby. Podał przy tym argumenty, dlaczego nie byłaby to dobra wiadomość dla KO.
Koalicja Obywatelska ogłosiła, że swojego kandydata na prezydenta przedstawi 7 grudnia. Wśród nazwisk "kandydatów na kandydata" w koalicji pojawiają się najczęściej dwa nazwiska: prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego i ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego.
- Niewątpliwie Sikorski z punktu widzenia międzynarodowego, jego pozycji i rozpoznawalności międzynarodowej, taką figurą prezydencką mógłby być, ale wyborów nie wygrywa się głosami polityków niemieckich, angielskich, włoskich czy hiszpańskich, tylko się wygrywa głosami Polaków - powiedział dr hab. Olgierd Annusewicz.
W sobotnim "Gościu Wydarzeń" politolog wskazał, że Rafał Trzaskowski jako potencjalny kandydat ma dwie zalety: zbudował bardzo duży elektorat w poprzednich wyborach prezydenckich i wygrał wybory na prezydenta Warszawy w pierwszej turze. Ma ponadto najmniejszy elektorat negatywny spośród potencjalnych kandydatów KO.
Wybory prezydenckie 2025. Kto kandydatem PiS?
Annusewicz ocenił, że w PiS istnieje dylemat: "liczymy się z tym, że na 90 proc. PiS nie wygra tych wyborów prezydenckich". - I teraz można albo wybrać kandydata, który będzie walczył jak lew i przegra w drugiej turze: Przemysław Czarnek, Mateusz Morawiecki, Mariusz Błaszczak, (...) albo zaryzykować inną koncepcję - wyjaśnił.
Jak uściślił, możliwe jest chociażby wystawienie oddzielnych kandydatów przez PiS i prezydenta Andrzeja Dudę. - W takim wariancie elektorat PiS się rozdrobni, a do drugiej tury wchodzi ktoś z PO i przykładowo z Trzeciej Drogi. Więc jest pytanie: "Czy chcemy mieć swojego kandydata, który przegra w drugiej turze, czy (...) poważnie zmniejszamy szanse na zwycięstwo kandydata KO w tych wyborach - dodał.
Wybory w USA. "Nie wiadomo, czy Trump będzie realizował to, co zapowiada"
Prowadzący Grzegorz Kępka zapytał też swojego gościa, czy ma intuicję, kto może wygrać wybory w Stanach Zjednoczonych. - Nie ma szklanej kuli o tak wysokie rozdzielczości, która mogłaby nam to zaproponować - zażartował politolog.
Odniósł się również do wpisu premiera Donalda Tuska na platformie X. Szef rządu po angielsku napisał: "Harris czy Trump? Niektórzy twierdzą, że przyszłość Europy zależy od amerykańskich wyborów, podczas gdy w pierwszej kolejności zależy od nas. Pod warunkiem, że Europa w końcu dojrzeje i uwierzy we własną siłę. Bez względu na wynik, era geopolitycznego outsourcingu dobiegła końca".
ZOBACZ: Donald Tusk o końcu ery w Europie. "Przyszłość zależy od nas"
- To jest taki komunikat, który mówi: jeżeli wygra Donald Trump, to jesteśmy na to przygotowani. Jeśli wygra Kamala Harris, to też jesteśmy na to przygotowani - powiedział ekspert.
Politolog ocenił, że Donald Trump "jest trudno przewidywalny". - Nie wiadomo, czy wtedy, kiedy wygra wybory i zbuduje swoją administrację, będzie realizował wszystko, co teraz zapowiada, czy też administracja prezydencka (...) będzie tak jak w poprzedniej kadencji Trumpa hamowała niektóre jego zapędy - powiedział.
WIDEO: Dr hab. Olgierd Annusewicz w programie "Gość Wydarzeń"
Ekspert: Zwycięstwo Trumpa oznacza dla Europy konieczność samodzielności
Dr hab. Olgierd Annusewicz wskazał, że Trump może zbudować administrację poza strukturami Partii Republikańskiej. - Kiedy był prezydentem, stawiał na pierwszym miejscu rynek amerykański i Amerykę jako taką, bagatelizując kwestie międzynarodowe. Joe Biden absolutnie zmienił tę perspektywę, dlatego my w Europie rzeczywiście wolelibyśmy pewnie prezydenta wywodzącego się z Partii Demokratycznej. Oczywiście ci, którzy życzą sobie jakiegoś amerykańskiego głosu w tej części świata - powiedział.
ZOBACZ: Donald Trump czy Kamala Harris? Tak zagłosują mieszkańcy kluczowego stanu
Podkreślił, że trudno obecnie przewidzieć zwycięzcę, a walka rozgrywa się w siedmiu kluczowych stanach. Jego zdaniem zwycięstwo Donalda Trumpa oznacza dla Europy konieczność samodzielności, ale nie tej gospodarczej.
- Pamiętajmy jednak, że mamy za naszą wschodnią granicą wojnę i dzisiaj pieniądze, wojsko, broń amerykańska odgrywają w niej fundamentalną rolę. Pytanie, co się wydarzy, jeżeli przyszły prezydent postanowi jakąś część czy też całość tych sił zza naszej granicy wycofać? - zastanawiał się politolog.
Wcześniejsze odcinki programu "Gość Wydarzeń" można obejrzeć tutaj.
Czytaj więcej