Marianna Schreiber broni freak fightów. "Gdyby nie walki, nie miałabym za co żyć"
- Nie zabrałabym swojej córki na galę freak fightów. Jestem rodzicem odpowiedzialnym za treści, które ogląda moja córka - powiedziała Marianna Schreiber na antenie Polsat News. - Gdyby nie freak fighty, jako samotna matka, nie miałabym za co żyć - podkreśliła. Problemem dostępu dzieci do freak fightów i patostreamów, po akcji Polsat News i Interii, zainteresował się premier oraz sejmowa komisja.
Marianna Schreiber w rozmowie z Małgorzatą Świtałą na antenie Polsat News opowiedziała o freak fightach z perspektywy zawodniczki.
Do tej pory Schreiber stoczyła w klatce trzy pojedynki - dwa z nich wygrała. Ostatnia walka influencerki miała miejsce tydzień na gali w Ostrowcu Świętokrzyskim. Przeciwniczką Schreiber była Małgorzata Zwierzyńska znana jako "Goha Magical".
Marianna Schreiber w Polsat News: Freak fightom przypięto łatkę patologii
Zdaniem Schreiber "patotreści są ogólnodostępne w internecie" i nie jest to problem wyłącznie freak fightów. - Ona skupiają cały przekrój społeczeństwa - powiedziała.
Zawodniczka wyraziła chęć udziału w zebraniu Komisja do Spraw Dzieci i Młodzieży, która 8 listopada dyskutować będzie m.in. na temat dostępu dzieci i młodzieży do freak fightów i patostreamingów.
- Wydaje mi się, że ta nagonka na freak fighty bierze się z niewiedzy (...) Wiem, że jest temu przyczepiona łatka patologii. Tam są zachowania, których też nie popieram. Sama mam 9-letnią córkę i wydaje mi się, że nie mam się czego wstydzić - mówiła.
Schreiber podkreśliła jednak, że "nie zabrałaby swojej córki na galę freak fightów." - Jestem rodzicem odpowiedzialnym za treści, które ogląda moja córka. - Nikt nie zmusza ani rodziców ani dzieci do oglądania takich treści. Racją jest, że rodzice powinni czuwać nad treściami, które oglądają ich dzieci, dopóki nie są pełnoletnie - podkreśliła. Dodała, że jej córka nie ma dostępu do aplikacji takich jak YouTube czy Tik Tok. - Jeżeli ogląda, to ma założone ograniczenia, które filtrują treści - mówiła.
Marianna Schreiber w Polsat News: Trzeba potępiać zachowania destrukcyjne
- Freak fighty to walki osób z internetu - znanych bądź mniej znanych - w oktagonie. Są tam również sportowcy - reprezentanci Polski w piłce nożnej, w siatkówce, mistrz świata w boksie (...) To nie jest patologia. We freak fightach to jak i w normalnej pracy. Ja sama pracowałam do niedawna na uczelni, robiłam doktorat i też były tam osoby, które nie zachowywały się ok. Musimy potępiać zachowania destrukcyjne, które źle wpływają na młodzież - powiedziała.
Zawodniczka tłumaczyła, że największa federacja freak fightów nakłada kary na zawodników, którzy niewłaściwie zachowują się w czasie konferencji. - Jedna z zawodniczek federacji FAME MMA została zawodniczką największej federacji na świecie - UFC. Jest tam (we freak fightach-red.) coraz więcej sportowców, których nie możemy nazywać patologią, bo jest to im uwłaczające - mówiła.
Marianna Schreiber po obejrzeniu krótkiego materiału wideo z jednej z konferencji przed galą stwierdziła, że są to zachowania, które jej się nie podobają.
- Rok temu, jak wchodziłam w ten świat, miałam dokładnie takie samo zdanie jak Pani i politycy. Gdy weszłam w to środowisko, to przekonałam się, że się myliłam - powiedziała.
Zawodniczka freak fightów powiedziała, że trenuje w profesjonalnym klubie pod okiem Mirosława Oknińskiego - pioniera mieszanych sztuk walki w Polsce.
- Całe życie trenowałam piłkę nożną. Jestem amatorem, ale chcę mieć szansę osiągnąć coś w tym sporcie. To środowisko daje szansę młodym ludziom, którzy obserwują, nie takie osoby, jakie pokazano w materiale, ale twórców internetowych, którzy potrafią się zachować. Ludzie odchodzą od komputera i robią coś ze swoim życiem - dodała.
Marianna Schreiber: Gdyby nie freak fighty, jako samotna matka, nie miałabym za co żyć
Prowadząca program Małgorzata Świtała zaapelowała, żeby rozgraniczyć "świat sportowego wysiłku od świata promującego patologiczne zachowania". Marianna Schreiber odpowiedziała, że materiał wyemitowany chwilę wcześniej to "jedna tysięcznego tego, co się dzieje".
- Mam za sobą trzy walki, wystąpiłam w co najmniej kilkunastu panelach na których jeden raz byłam świadkiem takich zachowań - podkreśliła.
Dziennikarka Polsat News zaproponowała, by stworzyć federację, która zrzeszy amatorów sportów walki, którzy nie będą "przemocowe i wulgarnie" odnosić się do innych na konferencjach prasowych.
- My te federacje mamy. One pracują nad ograniczaniem takich zachowań. Nie trzeba tego tworzyć, tylko trzeba ograniczać zachowania destrukcyjne, które docierają do młodych ludzi, żeby takie osoby jak ja, Tomasz Adamek, Piotr Świerczewski czy Zbigniew Bartman nie byli oskarżani o to, że są patologią - powiedziała.
Marianna Schreiber na antenie podziękowała federacjom za to, że "popychają młodych ludzi do sportu". - Ja, kiedy zostałam samotną matką z dnia na dzień, gdyby nie te freak fighty, nie miałabym za co żyć. Takim osobom one dają rozwój, szansę. Dają młodym ludziom szansę wyjścia z patologii - podsumowała.
Freak fighty. Premier zabrał głos
Premier Donald Tusk zadeklarował, że dostęp młodzieży do freak fightów i patostreamów "powinien być ograniczony".
- Ja na pewno będę robił wszystko, żeby dzieci nie były poddawane presji takiej brutalności i zwykłego chamstwa - powiedział.
ZOBACZ: Problem freak fightów. Fame MMA reaguje na akcję Polsat News i Interii
Wcześniej sprawą zainteresował się m.in. rzecznik praw obywatelskich. - To jest oswajanie młodych ludzi z przemocą - powiedział prof. Marcin Wiącek w rozmowie z Polsat News
Freak fighty. Dyskusja o ograniczeniach dla małoletnich
Kwestie ograniczenia dostępu niepełnoletnich do freak fightów pojawił się również w porannym programie "Halo tu Polsat".
- To jest rozrywka dla gawiedzi. Niestety freak fighty znalazły niszę, grupę odbiorców, którymi są dzieci i nastolatkowie oraz osoby już dojrzałe. I to jest zadziwiające - powiedziała Joanna Jędrzejczyk, była zawodniczka MMA i mistrzyni UFC. - Najgorsze jest to, że osoby dojrzałe przyprowadzają tam dzieci. To powinno być bardziej kontrolowane - dodała.
Jej zdaniem freak fighty "nie są sportem" choć "mają sportowe podwaliny". Popularność tego typu walk skutkuje większym zainteresowaniem treningami MMA. - Dochodzi do zderzenia z rzeczywistością, że sport jest jednak bardzo trudny - powiedziała.
Jędrzejczyk odniosła się do tematu konferencji przed galami freak fightowymi, w których pojawiają się wzajemne wyzwiska a nawet przemoc. - U nas (w profesjonalnym MMA - red.) to jest nie do pomyślenia. Oczywiście te spotkania twarzą w twarz, konferencje często są intensywne, czasami jest ostrzej albo jest jakiś aspekt trochę komiczny. My byśmy byli zwolnieni za uderzenie kogoś, zapłacilibyśmy horrendalne kwoty - powiedziała. Była zawodniczka optuje za wprowadzeniem ograniczeń w dostępie do patotreści m.in. w social mediach.
ZOBACZ: Krzysztof Bosak o freak fightach: Uczestnicy sprzedają się dla pieniędzy i popularności
Dziennikarka Polsat News Małgorzata Świtała przekazała, że stacja zainteresowała się tematem freak fightów po opublikowaniu raportu NASK dotyczącego nastolatków.
- Co czwarty nastolatek w sieci ściera się z patotreściami. Co szósty nie wie, czy jest to patotreść czy nie. Mają problem z odróżnieniem dobrego od złego - tłumaczyła. - Rozmawialiśmy z politykami wszystkich opcji, bo dobro dzieci nie ma barw politycznych - podkreśliła.
- W poprzedniej kadencji parlamentu pojawił się projekt zakazu prezentowania treści, także tych o charakterze patologicznym. Projekt nie został poddany pod obrady, bo definicja była zbyt szeroka (...) Należałoby zacząć od limitowania tych treści dla dzieci i młodzieży poprzez instrumenty internetowe. Należałoby pomyśleć o tym, żeby jednak logować się do tego typu treści np. przez bankowość elektroniczną. Musimy dać się zweryfikować - powiedziała adwokat Iga Parada-Kaszewiak. Doprecyzowała, że należy przy tym zachować dostęp do ochrony danych osobowych.
Freak fighty. Sejmowa komisja zajmie się tematem
We wtorek na stronie Sejmu pojawiła się informacja o zwołaniu posiedzenia Komisja do Spraw Dzieci i Młodzieży. Tematem dyskusji będzie "rozpatrzenie informacji na temat zagrożeń dla dzieci i młodzieży w świecie cyfrowym" . Wśród zagadnień wymieniono m.in. freak fighty, patostreaming oraz kwestie realnej weryfikacji wieku użytkowników i ochrony małoletnich w mediach.
ZOBACZ: Problem freak fightów. Monika Rosa wskazuje, co ma się zmienić
Posiedzenie odbędzie się w budynku Sejmu 8 listopada 2024 roku o godz. 9. W czasie spotkania głos mają zabrać: minister cyfryzacji, minister sprawiedliwości, prezes Urzędu Ochrony Komunikacji Elektronicznej, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.