Trump zaskoczył. Wsiadł do śmieciarki i mówił o Portorykańczykach
- Kocham Portoryko i Portorykańczyków, a oni mnie. Żaden prezydent nie zrobił dla Portoryko więcej niż ja - mówił Donald Trump siedząc w śmieciarce. Nawiązał do afery, która wybuchła po występie komika na jego wiecu. Artysta stwierdził, że Portoryko jest "wyspą śmieci", co z kolei spotkało się z ostrą reakcję Joe Bidena.
Donald Trump postanowił ocieplić swój wizerunek względem wyborców z portorykańskimi korzeniami. W Green Bay w stanie Wisconsin, wysiadł z samolotu w pomarańczowej, odblaskowej kamizelce i ruszył w kierunku białej śmieciarki z jego nazwiskiem na boku.
- 250 milionów ludzi to nie śmieci. Mogę powiedzieć, kto jest prawdziwym śmieciem, ale tego nie zrobię - powiedział, po czym otworzył drzwi pojazdu i usiadł na miejscu pasażera.
- Jak wam się podoba moja śmieciarka? - pytał zgromadzonych.
Afera po słowach na temat Portoryko. Trump przemawiał ze śmieciarki
- Osobiście kocham Portoryko i Portorykańczyków, a oni mnie. Żaden prezydent nie zrobił dla Portoryko więcej niż ja - stwierdził. Były prezydent odniósł się również do wpadki na swoim wiecu. Kilka dni temu komik Tony Hinchcliffe podczas wystąpienia na wiecu republikanina nazwał Portoryko "wyspą śmieci". - Nie znam tego komika. Nie wiem, kim jest. Powiedział coś takiego, ale jest komediantem - ocenił Trump.
ZOBACZ: "Mowa kończąca" kampanię Kamali Harris. Nazwała Trumpa "drobnym tyranem"
Afera wokół słów na temat Portoryko nie milknie m.in. ze względu na reakcję Joe Bidena. Prezydent powiedział, że "jedyne śmieci, jakie widzi, to zwolennicy Trumpa". Większość osób odebrała to, jako atak na wyborców i obywateli Ameryki. Ze słów prezydenta tłumaczył się później Biały Dom przekonując, że Biden miał na myśli "nienawistną retorykę".
- Joe Biden powinien się wstydzić, jeśli w ogóle wie, co robi. Mogę was zapewnić, że nie wszyscy jesteśmy śmieciami - powiedział Trump.
Były prezydent mówił również, że zaakceptuje każdy wynik wyborów, ale pod pewnym warunkiem. - Jeśli nigdzie nie znajdą dowodów oszustwa, zaakceptuję wyniki. Mam nadzieję, że tak będzie - stwierdził.
Następnie podczas spotkania z wyborcami przemawiał ubrany w odblaskową kamizelkę.
Kamala Harris odcina się od słów Bidena na temat wyborców Trumpa
Sytuację natychmiast wykorzystał Trump twierdząc, że te słowa należy również przypisać jego kontrkandydatce Kamali Harris. Stwierdził, że określenie Bidena było gorsze niż wpadka Hillary Clinton, która w 2016 roku nazwała zwolenników republikanina "godnymi pożałowania" w kontekście rasistowskim i seksistowskim.
ZOBACZ: Kamala Harris walczy o głosy Polonii. "Pomogliście zbudować ten naród"
Harris z kolei stara się odciąć od tej sytuacji. - Zdecydowanie nie zgadzam się z jakąkolwiek krytyką ludzi na podstawie tego, na kogo głosują - powiedziała w środę w rozmowie z dziennikarzami.
- Uważam, że praca, którą wykonuję, polega na reprezentowaniu wszystkich ludzi, niezależnie od tego, czy mnie popierają, czy nie - dodała. - Jako prezydent Stanów Zjednoczonych będę prezydentem wszystkich Amerykanów, niezależnie od tego, czy na mnie zagłosujecie, czy nie - podkreśliła.
Czytaj więcej