Niepełnosprawny w urzędzie. Dosłownie odbił się od drzwi

Polska
Niepełnosprawny w urzędzie. Dosłownie odbił się od drzwi
Interwencja
76-latek liczył na pomoc, nie dostał jej

76-letni Paweł Wróblewski z Mińska Mazowieckiego starał się o kartę parkingową dla osób z niepełnosprawnościami. Gdy tylko postawił nogę w jednym z pokoi Zespołu ds. Orzekania o Niepełnosprawności w Mińsku Mazowieckim, urzędniczka energicznie zamknęła drzwi. Mężczyzna wywrócił się. Kontrowersji wokół działań tego Zespołu jest znacznie więcej. Materiał "Interwencji".

76-letni Paweł Wróblewski z Mińska Mazowieckiego 45 lat temu przeżył ciężki wypadek drogowy. Miał strzaskane biodro. W ostatnich latach poruszał się z trudem. Oczekiwał na wstawienie endoprotezy. W tym czasie stanął przed Zespołem ds. Orzekania o Niepełnosprawności, by otrzymać wyższą grupę i możliwość parkowania na niebieskiej kopercie. Decyzja była odmowna.

 

- Samochód był dla mnie niezbędny, ja bez samochodu po prostu nie mogłem egzystować. Na drugiej komisji pani doktor kazała się położyć na kozetce, leżę sobie, pani doktor dała nurka pod biurko i tam zaczęła czegoś szukać. Tak szukała około 10 minut, następnie wyszła spod biurka i powiedziała: "niech pan wstanie, nie będę pana badać". Oczywiście dostałem następną odmowę - powiedział Paweł Wróblewski.

Niepełnosprawny mężczyzna wyrzucony na korytarz

Sprawa trafiła do sądu. Ten orzekł, że pacjentowi poruszającemu się o kulach i z biodrem do wymiany karta parkingowa bezsprzecznie się należy. Pan Paweł poszedł do zespołu orzekającego o niepełnosprawności, by ją wyrobić.

 

- Zapukałem delikatnie do tych drzwi, nie wiedziałem, że jest to nieczynne. Wszedłem pół kroczku do tego pomieszczenia i zapytałem, gdzie są formularze. Na to taka pani blondynka zerwała się zza biurka i uderzając w drzwi, a drzwiami we mnie, wyrzuciła mnie na korytarz. Dotkliwie się nie potłukłem, ale porządnie się wywaliłem. Za parę dni, jak był dyrektor osiągalny w tym ośrodku, przeszedłem złożyć skargę na tamtą urzędniczkę, ale potraktował mnie identycznie jak ona: wyśmiał mnie - opowiadał Paweł Wróblewski.

 

Inną sprawą jest wątek Bogdana Kulesza, który zmarł w czerwcu. Od kilku lat, po ciężkim zawale serca, był bardzo schorowany. Miesiąc przed śmiercią był na Zespole ds. Orzekania o Niepełnosprawności. Nie dawał rady chodzić, dlatego ubiegał się o kartę parkingową.

 

ZOBACZ: Rolnicy nie dowierzają. Postawili im szlaban na środku pola

 

- Chciał wyrobić kartę parkingową i dlatego złożył ponownie dokumenty do ośrodka - opowiadała o mężu Iwona Kulesza.

 

Wniosek odrzucono, a w dodatku obniżono mu stopień niepełnosprawności z umiarkowanego na lekki.

 

- Mąż miał problemy ze zdrowiem, chodził do lekarza, leczył się, a mimo to pani doktor stwierdziła, że poprawiło mu się. Zaraz potem zmarł. Mąż jeszcze sobie dorabiał, pracował w ochronie... - tłumaczyła pani Iwona.

 

- Ci ludzie, którzy wychodzili z tych wizyt, bo tam prawie nie było żadnego badania, dostają sygnał, że są zerem, nikim, że nie są warci nawet tego, żeby ich opukać, posłuchać bicia serca - skomentował Piotr Ikonowicz, przewodniczący Ruchu Sprawiedliwości Społecznej, dobry znajomy Bogdana Kuleszy.

"Pracujemy, żeby pomagać osobom niepełnosprawnym"

Pan Paweł umówił się w Starostwie Mińskim, by naświetlić sprawę działania Zespołu. Na spotkanie został poproszony także przewodniczący tego zespołu Janusz Zdzieborski.

 

Paweł Wróblewski: Jestem tutaj nie we własnej sprawie, tylko tych biednych, niepełnosprawnych ludzi, którzy są zmuszeni korzystać z tej instytucji, z której skorzystałem ja, i której działalnością jestem oburzony. Z iloma osobami rozmawiałem na ten temat, wszyscy mają negatywny stosunek tak do personelu, jak i do całokształtu zasad działania tej firmy.

 

Przewodniczący: My pracujemy po to, żeby pomagać osobom niepełnosprawnym. (...) Natomiast za to, co dzieje się za drzwiami gabinetów osób, które zostały wyznaczone jako osoby do orzekania, odpowiadają one. Ja odpowiadam administracyjnie za proces wydania orzeczenia.

 

ZOBACZ: Stracił kampera za ćwierć miliona. Walczy o połowę auta

 

Urszula Pacyga, wicestarosta Miński: Jeżeli ktokolwiek ma jakiś problem, to może zawsze się zwrócić czy do mnie czy do starosty, bo my jesteśmy dla ludzi. Jeżeli my nie mamy wiedzy, że ich zdaniem dzieje się coś źle, to my też jakby nie będziemy mieli tego odbioru.

 

Przewodniczący: Jeżeli pan uważa, że były jakieś niedociągnięcia, to za nie przepraszam. Bywa też tak, że osoby, które są niepełnosprawne, są nerwowe, sfrustrowane...

 

Reporterka: Mamy tego pełną świadomość.

 

Przewodniczący: Ich reakcja nie zawsze jest właściwa, taka jaka powinna być w stosunku do drugiego człowieka.

 

Reporterka: Dlatego państwo jako urzędnicy na takich stanowiskach i w takim urzędzie, w takim ośrodku powinniście mieć trochę grubszą skórę.

 

Przewodniczący: Ale my mamy.

Starosta zapowiada zmiany

Pan Paweł złożył skargę do pełnomocnika rządu ds. osób niepełnosprawnych, a ten zapowiedział zlecenie kontroli. Jeszcze w trakcie realizacji reportażu okazało się, że obecny przewodniczący Zespołu odchodzi z końcem roku. Ale to nie wszystkie zmiany.

 

- To są oczywiście sytuacje niedopuszczalne, one nie powinny mieć nigdy miejsca. Jako pełnomocnik mam możliwość kontrolowania, ponaglania, ale także wystawienia pewnych wytycznych i mam nadzieję, że tutaj czy pan starosta, który nadzoruje jednostkę, czy wojewoda, którego o to poproszę, sprawdzą sprawę, wyciągną wnioski i dostanę raport do siebie na biurko - podkreślił Łukasz Krasoń, pełnomocnika rządu ds. osób niepełnosprawnych.

 

ZOBACZ: "Interwencja". Wskazał policji złodziei auta za pół miliona. Służby są bezsilne

 

- Z przykrością zaobserwowałem całą tę sprawę, przeanalizowałem dokumentację i faktycznie jest to nieprzyjemna sprawa, z którą właściwie żaden z nas, obywateli Rzeczypospolitej, nie powinien się zetknąć. Pan Wróblewski nie żąda złotych gór, tylko po prostu prawa do użytkowania przestrzeni miejskiej dla osoby niepełnosprawnej – przyznał Remigiusz Górniak, starosta miński.

 

Starosta przyznał, że ekipa "Interwencji" zmobilizowała go do szybszej reakcji w sprawie przeniesienia Zespołu ds. Orzekania o Niepełnosprawności w bardziej dostępne dla takich osób miejsce.

 

- Na potrzeby Zespołu wyremontujemy starą aptekę w centrum miasta, obok starostwa, która w tej chwili jest pusta. Ponad sto metrów kwadratowych powierzchni użytkowej, jeszcze prawdopodobnie w tym roku. To też jest wasza zasługa, dziękuję - zapowiedział starosta Górniak.

 

Cały materiał "Interwencji" dostępny tutaj. 

dk / "Interwencja"
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie