Awantura o słowa Joe Bidena. Prezydent się tłumaczy

Świat Paweł Sekmistrz / polsatnews.pl
Awantura o słowa Joe Bidena. Prezydent się tłumaczy
PAP/EPA/BONNIE CASH/POOL
Joe Biden tłumaczy się ze swoich słów

Biały Dom opublikował transkrypcję środowej wypowiedzi Joe Bidena na temat zwolenników Donalda Trumpa. Krytycy prezydenta sugerowali, że zostali przez niego nazwani "śmieciami". Administracja przywódcy USA stara się udowodnić, że to nieprawda. O wszystkim może przesądzić jeden apostrof.

Niemałe kontrowersje wywołała środowa wypowiedź Joe Bidena, w której komentował wystąpienie Tony'ego Hinchcliffe'a z niedzielnego wiecu Donalda Trumpa. Komik w dość ponury sposób żartował z Portoryko, nazywając je "wyspą śmieci".

 

Słowa te oburzyły prezydenta Stanów Zjednoczonych, który w nagraniu skierowanym do latynoskiej społeczności wyborców stwierdził, że Portorykańczycy są "dobrymi, uczciwymi, honorowymi ludźmi, a jedyne śmieci jakie widzę to..." No, właśnie. Co tak naprawdę powiedział Biden?

Joe Biden komentuje wypowiedź z wiecu Donalda Trumpa

Zwolennicy Donalda Trumpa przekonywali, że prezydent użył określenia "his supporters" (jego zwolennicy - ang.). Sieć zalała fala zarzutów pod adresem Bidena, w których wskazywano na mowę nienawiści jaką rzekomo miałby stosować pod adresem sympatyków republikańskiego pretendenta do fotela w Gabinecie Owalnym.

 

Wskazywano też, że z uwagi na podzielone sondaże prezydenckie, wskazujące że kandydaci obu partii mają niemal równe poparcie, brutalne określenie może być kierowane do połowy amerykańskiego społeczeństwa.

 

ZOBACZ: Donald Trump odgraża się Unii Europejskiej. "Będą musieli zapłacić"

 

Na awanturę zareagował Biały Dom, który ustami rzecznika Andrew Batesa wyjaśnił, że przywódca USA miał na myśli "nienawistną retorykę na wiecu w Madison Square Garden". Opublikowano również transkrypcję wypowiedzi, która może rzucić nowe światło na interpretację słów prezydenta.

 

Wynika z niej, że Biden użył stwierdzenia "his supporter's" (jego zwolennika - ang.), co sugerowałoby, że głowa państwa mianem "śmieci" określiła wypowiedzi Hinchcliffe'a.

Joe Biden przerywa milczenie. Co miał na myśli prezydent USA?

Głos zabrał też sam zainteresowany, który w swoich mediach społecznościowych wyjaśnił, co miał na myśli. "Dzisiaj rano nazwałem pełną nienawiści retorykę na temat Portoryko, która padła z ust zwolennika Trumpa w Madison Square Garden śmieciami - to jedyne słowo, jakie przychodzi mi do głowy, by ją opisać" - wskazał.

 

ZOBACZ: "Mowa kończąca" kampanię Kamali Harris. Nazwała Trumpa "drobnym tyranem"

 

Prezydent orzekł, że "demonizowanie Latynosów jest nie do przyjęcia", a narracja na niedzielnej imprezie Donalda Trumpa nie stanowi odzwierciedlenia poglądów amerykańskiego społeczeństwa.

 

Tłumaczenie Bidena nie przekonało najwyraźniej sympatyków republikańskiego kandydata, którzy zamieścili pod wpisem mnóstwo komentarzy, w których zarzucano przywódcy USA nieszczerość. "Nie, nazwałeś nas śmieciami. Nagrało się" - napisano w jednym z nich.

Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie