"Będę o tym rozmawiał z liderami partii". Premier reaguje na akcję Polsat News i Interii
- O gustach się nie dyskutuje, ale to nie jest fajne widowisko - powiedział premier Donald Tusk pytany na konferencji prasowej o sprawę tzw. freak fightów. Szef rządu podkreślił jednocześnie, że "nie jest zwolennikiem żadnych form cenzury", ale "powinny być jakieś ograniczenia jeśli chodzi o dostęp najmłodszych do tego typu wydarzeń". Sprawą freak fightów ma się zająć jedna z sejmowych komisji.
Temat patostreamów i freak fightów, czyli walk youtuberów, influencerów i innych celebrytów, które w ostatnich latach zyskały ogromną popularność, został nagłośniony przez Polsat News i Interię. Dziennikarze zwrócili uwagę na brak regulacji w tego typu działalności, która może być szkodliwa dla młodych ludzi.
Freak fighty. Premier: Będę o tym rozmawiał z liderami partii
We wtorek o sprawę został zapytany na konferencji prasowej premier Donald Tusk. - Mamy wiele takich wydarzeń, nie nazwę tego do końca sportowych, które promują w sposób niezwykle spektakularny, brutalność, wulgarność - powiedział szef rządu.
- O gustach się nie dyskutuje, ale to nie jest fajne widowisko - dodał. Przyznał, że gdy słyszy konferencje prasowe przez tymi walkami, to "puchną mu uszy i czuje się zażenowany".
Premier podkreślił jednak, że nie jest zwolennikiem żadnych form cenzury. - Trudno, taki jest świat, ludzie oglądają co chcą - stwierdził.
Podkreślił, że on sam jako dziadek robi wszystko, żeby chronić swoje wnuki przed tego typu widowiskami. - One są jeszcze gorsze niż pornografia, a nikomu nie przychodzi do głowy, żeby kwestionować zakaz pornografii w mediach ogólnie dostępnych - podkreślił.
ZOBACZ: Krzysztof Gawkowski o freak fightach: W żaden sposób nie jest to akceptowalne
Według premiera powinny być jakieś ograniczenia, jeśli chodzi o dostęp najmłodszych do tego typu wydarzeń.
- My nie prowadzimy żadnych prac, ale będę o tym rozmawiał z liderami partii będących w koalicji, czy te najbardziej brutalne widowiska, nie powinny być traktowane jak ostra erotyka, reklamy alkoholu. Nie wykluczam, że pojawi się jakiś pomysł ograniczenia dostępu dzieciom do tego typu widowisk - dodał.
- Ja na pewno będę robił wszystko, żeby dzieci nie były poddane presji takiej brutalności i czasami zwykłego chamstwa - zapewnił.
- Apeluję do wszystkich stacji telewizyjnych, do rodziców, do szkół, żeby chronić dzieci przed tą szerzącą się coraz bardziej patologią i promocją brutalności, bo to do niczego dobrego nie prowadzi - podkreślił Tusk.
- Ale jeśli ktoś to lubi i uważa to za ciekawe widowisko, czy sport, to ja już nic na to nie poradzę - dodał.
Sejmowa komisja zajmie się tematem freak fightów
Tuż po wystąpieniu premiera na stronie Sejmu pojawiła się informacja, że sprawą freak fightów i patostreamów zajmie się jedna z sejmowych komisji.
Chodzi o Komisję do Spraw Dzieci i Młodzieży. Tematem dyskusji będzie "rozpatrzenie informacji na temat zagrożeń dla dzieci i młodzieży w świecie cyfrowym".
ZOBACZ: RPO o freak fightach. "To oswajanie młodych ludzi z przemocą"
Wśród zagadnień wymieniono m.in. freak fighty, patostreaming oraz kwestie realnej weryfikacji wieku użytkowników i ochrony małoletnich w mediach.
Posiedzenie odbędzie się w budynku Sejmu 8 listopada 2024 roku o godz. 9. W czasie spotkania głos mają zabrać: minister cyfryzacji, minister sprawiedliwości, prezes Urzędu Ochrony Komunikacji Elektronicznej, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.
Oświadczenie federacji FAME MMA
W poniedziałek do sprawy odnieśli się włodarze jednej z najbardziej znanych organizacji tego typu - FAME MMA, którzy poinformowali w oświadczeniu, że są "otwarci na współpracę z organami ustawodawczymi i innymi podmiotami sportów walki".
"Z zainteresowaniem i pełnym poparciem przyjęliśmy stanowisko wyrażone przez Rzecznika praw Obywatelskich oraz parlamentarzystów. Postulaty te doskonale współgrają z inicjatywami, które federacja FAME już wdrożyła w swojej działalności. Uważamy, że proponowane rozwiązania, mogące przekształcić się w regulacje prawne dotyczące organizacji gal freakowych oraz innych wydarzeń sportów walki, powinny obejmować wszystkie federacje bez wyjątku" - czytamy w oświadczeniu.
Federacja FAME zapewnia jednocześnie, że "konsekwentne stosuje wysokie standardy bezpieczeństwa o odpowiedzialności, wprowadzając jasno określone zasady zachowań uczestników podczas programów promocyjnych oraz rygorystyczne ograniczenia wiekowe dla widzów".
Organizacja przypomina także, że zgodnie z regulaminem, za niewłaściwe zachowania i normalizowanie zachowań przestępczych przewidziane są sankcje. "Ponadto, jako jedyna federacja w Polsce zapewniamy naszym zawodnikom bezpłatną opiekę psychologiczną oraz promujemy profilaktykę zdrowia psychicznego" - czytamy.
Organizacja przekonuje, że zdaje sobie sprawę, że "treści prezentowane w programach nie są przeznaczone dla osób małoletnich", ale wdrożyła rozwiązania w zakresie ograniczenia dostępności tych treści, które "poszły nawet dalej, aniżeli jest to dziś proponowane w wystąpieniach publicznych parlamentarzystów czy Rzecznika Praw Obywatelskich".
Problem freak fightów. Politycy komentują
Wcześniej na temat freak fightów wypowiedział się m.in. wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak, który ocenił, że to, iż młodzi ludzie wychowują się dziś na tego typu wątpliwej rozrywce, "jeży włosy na głowie". Polityk zwrócił także uwagę na mentalność osób uczestniczących we freak fightowych galach.
- Często robią to dla pieniędzy. Nie mają do siebie szacunku. Sprzedają się dla popularności - podkreślił.
Z kolei minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski stwierdził wprost, że widzi w tym "wielkie zagrożenie", które nie może być akceptowalne. Jednocześnie zauważył, że choć przepisy prawne walczące z tego typu treściami istnieją, to nie są wystarczająco wykorzystywane.
Głos w sprawie kontrowersyjnej rozrywki zabrał również Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek, który w odpowiedzi na liczne skargi, wydał komunikat. Jak można w nim przeczytać, zachowania uczestników i gal freak fightowych mogą pozostawać w sprzeczności z wartościami ogólnospołecznymi oraz zachęcać do zachowań sprzecznych z prawem.
Były premier Mateusz Morawiecki zapowiedział natomiast, że przyjrzy się, czy podobne treści nie trafiają także do jego dzieci. Jego zdaniem warto zastanowić się nad możliwymi ograniczeniami w dostępie, ale powinno to odbyć się z udziałem ekspertów.
Pytana o sprawę posłanka KO Monika Rosa zapowiadała wcześniej, że w listopadzie na Komisji do Spraw Dzieci i Młodzieży odbędzie się posiedzenie dotyczące dostępu dzieci do treści szkodliwych. Wówczas również resort cyfryzacji ma przedstawić projekt ustawy, chroniącej małoletnich przed szkodliwymi treściami w sieci.