Atak drona w Czeczenii. To cios dla Władimira Putina

Polska
Atak drona w Czeczenii. To cios dla Władimira Putina
PAP/EPA/MAXIM SHEMETOV/TG
Dron uderzył w położony w Czeczenii uniwersytet sił specjalnych im. Władimira Putina

Po raz pierwszy dron uderzył w cel położony na terytorium Czeczeni, która jest jedną z republik Federacji Rosyjskiej. Bezzałogowiec trafił w Rosyjski Uniwersytet Sił Specjalnych im. Wladimira Putina w miejscowości Gudermes. Sieć obiegły zdjęcia płonącego budynku.

O ataku za pośrednictwem mediów społecznościowych poinformował czeczeński przywódca Ramzan Kadyrow. 

 

"Dziś o 6:30 rano w miejscowości Gudermes zapalił się dach pustego budynku na terenie Rosyjskiego Uniwersytetu Sił Specjalnych w wyniku ataku bezzałogowego statku powietrznego" - napisał Kadyrow. 

 

Przekazał, że nikt nie zginął, ani nie został ranny. Pożar został ugaszony.

Atak drona w Czeczenii. Wszczęto śledztwo

Media społecznościowe obiegły zdjęcia ukazujące gęste kłęby dymu unoszące się nad gmachem i języki ognia wyrastające z dachu. Według czeczeńskiego kanału opozycyjnego Niyso w mieście słychać było dwie eksplozje. 

 

Kadyrow zapewnił, że działalność uniwersytetu nie została zawieszona. 

 

ZOBACZ: Czeczenia. Walka o schedę po Kadyrowie. "Putin może stanąć przed dylematem"

 

Nie jest jasne kto stoi za atakiem. "Władze śledcze badają incydent i identyfikują osoby zaangażowane w przestępstwo" - poinformował czeczeński przywódca. 

Dron uderzył w uniwersytet im. Władimira Putina

Cel ataku może okazać się bolesny dla samego Władimira Putina, bo Rosyjski Uniwersytet Sił Specjalnych, który został trafiony przez drona, nosi jego imię. 

 

Z kolei pod Gudermesem, gdzie wniesiony został gmach uniwersytetu, znajdowało się kiedyś miasteczko wojskowe. 

 

W kwietniu tego roku Kadyrow mianował swego 16-letniego syna Adama kuratorem uniwersytetu.

 

ZOBACZ: Czeczenia. Ramzan Kadyrow ma ofertę dla USA. W zamian chce zniesienia sankcji

 

Po wybuchu pełnowymiarowej wojny na Ukrainie na uniwersytecie szkolono ochotników do wojska.

 

Według Kadyrowa przygotowanie trwało tydzień. Kilka osób powiedziało niezależnemu portalowi Ważnyje Istorii, że po kilku dniach w bazie w Gudermesie, gdzie wystrzelali "tylko 12 pocisków na osobę", wysłano ich na front na Ukrainie.

Artur Pokorski / sgo / Polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie