Gruzińska opozycja grzmi o fałszerstwach. W wyborach palce mogła maczać Rosja
Po zliczeniu niemal wszystkich głosów w wyborach parlamentarnych w Gruzji wszystko wskazuje na zwycięstwo rządzącej partii Gruzińskie Marzenie. Proeuropejska opozycja mówi o fałszerstwach i domaga się anulowania głosowania. - Nie można wykluczyć, że Rosja maczała swoje palce w wynikach - podkreślił na antenie Polsat News dr Andrzej Byrt.
Po zliczeniu głosów z 99 proc. lokali wyborczych w wyborach parlamentarnych prowadzi rządzące Gruzińskie Marzenie z wynikiem 54,09 proc. - informuje gruzińska Centralna Komisja Wyborcza. Międzynarodowi obserwatorzy i opozycja oskarżają rząd o "skomplikowany proceder fałszerstw wyborczych" i domagają się anulowania głosowania.
- W sprawie wiarygodności przeprowadzonych wyborów wypowie się kilka organizacji, w tym ta kluczowa: Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie. Jednakże biorąc pod uwagę to, co Rosja robiła w krajach sąsiednich, nie należy wykluczyć, że również w wynikach wyborów i w tym, jak one wypadły, maczała swoje palce - wskazał na antenie Polsat News dr Andrzej Byrt, były ambasador Polski w Niemczech oraz Francji.
Gruzja. Wyniki wyborów parlamentarnych. Rządzący triumfują, ale czy uczciwie?
Dyplomata przypomniał, że Gruzja jest państwem, które jako jedne z pierwszych wypowiedziały się w sprawie uzyskania swojej suwerenności od ZSRR i uzyskały ją.
ZOBACZ: Gruzja: Nie chcieli rosyjskich turystów w kraju. Obrzucili ich jajkami i butelkami
- Ostatecznie po wielu latach funkcjonowania tak troszkę na krawędzi większość uzyskało Gruzińskie Marzenie, która jest partią głównego oligarchy tego państwa, pana Bidzina Iwaniszwiliego, którego grupa osób w międzyczasie opanowała szereg urzędów i prowadzi narrację wskazującą na potrzebę utrzymywania dobrych kontaktów z Rosją, sąsiadującą z Gruzją - wyjaśnił.
Z drugiej strony kraj aspiruje do dołączenia do Unii Europejskiej. - Tyle że w ostatnim czasie i to na pewno pod presją rosyjską uchwaliła ustawę o agentach zagranicznych, która jest kopią rosyjskiej ustawy nakazującej partiom czy organizacjom również pozarządowym, które otrzymują jakieś środki z państw demokratycznych rejestrowanie się jako agentura zagraniczna - przypomniał dr Byrt.
Jak dodał ekspert, wzmogły się również tendencje represyjne wobec środowisk LGBT+. - Jeden i drugi przypadek wzbudził słusznie ogromne zaniepokojenie Unii Europejskiej. Pamiętajmy, że od ubiegłego roku Gruzja została uznana przez UE jako potencjalny kandydat do rozpoczęcia negocjacji w sprawie ewentualnego, przyszłego członkostwa - skomentował.
Możliwe niemałe napięcia między Gruzją a UE
Gość Polsat News został również zapytany, czy to możliwe, że Gruzja stanie się "drugą Białorusią". - W takim zakresie jak funkcjonuje Białoruś na pewno nie. Nie znajduje się na głównej osi politycznego i medialnego uderzenia Rosji. Gruzja była kluczowym państwem z punktu widzenia dojścia Rosji do Kaukazu i poprzez niego ewentualnie oddziaływanie na Azerbejdżan czy Armenię, a po drugie również oddziaływania, czy blokady napływu środowisk z kręgu muzułmańskiego - tłumaczył.
ZOBACZ: Miedwiediew grozi wysadzeniem niemieckiej inwestycji. "Rosyjskie fajerwerki"
Podkreślił, iż gdyby się okazało, że wybory zostaną uznane przez OBWE za sfałszowane albo przeprowadzone z naruszeniem procedur, co każe wątpić w poprawność wyniku, wówczas nastąpi spore napięcie między Gruzją a organizacjami międzynarodowymi i środowiskami dzisiejszej opozycji.
- One, jak pokazują rachunki, mogłyby stworzyć większościową koalicję, tyle tylko, że są rozproszone na kilka partii i to stworzyło najprawdopodobniej sytuację, w której łączeni propagandą partii rządzącej Gruzińskie Marzenie uzyskali największą liczbę głosów w tej turze wyborczej - podsumował dr Byrt.
Czytaj więcej