Dzieci zatruły się oparami. Wymagały reanimacji

Polska
Dzieci zatruły się oparami. Wymagały reanimacji
Pixabay.com
Do stołecznego szpitala trafiły bliźnięta z objawami silnego zatrucia

Do szpitala w Warszawie trafiło dwoje bliźniąt spod Płońska, które miały objawy silnego zatrucia. Podejrzewa się, że dzieci ucierpiały w wyniku wdychania oparów preparatu, który ich ojciec stosował w celu zwalczania gryzoni. Stan dziewięciolatków wciąż pozostaje ciężki, a tuż po trafieniu do placówki konieczna była ich reanimacja. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi płońska Prokuratura Rejonowa.

Chłopiec i dziewczynka, mieszkający na co dzień w jednym z gospodarstw pod Płońskiem na Mazowszu, mieli zatruć się, najpewniej oparami preparatu na nornice, w połowie października.


- W sprawie wszczęte zostało dochodzenie w kierunku nieumyślnego spowodowania ciężkiego rozstroju zdrowia oraz narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia. Na obecnym etapie postępowanie toczy się w sprawie - nikomu nie przedstawiono zarzutów - przekazała Polskiej Agencji Prasowej prokurator rejonowa Ewa Ambroziak.

Płońsk. Rodzeństwo z objawami zatrucia. Prokuratura wszczęła śledztwo

Rzecznik prasowy prokuratury w Płońsku, prok. Bartosz Maliszewski powiedział nam z kolei, że stan dzieci, które wciąż przebywają w Szpitalu Pediatrycznym UCK WUM w Warszawie, cały czas jest bardzo ciężki.


Prowadzone dochodzenie skupia się na ustaleniu okoliczności, w jakich doszło do zatrucia, m.in. tego czy stało się to w domu, czy też na polu, gdzie rozłożono tabletki z trutką.

 

ZOBACZ: "Cały budynek w płomieniach". Tragiczny pożar na Mazowszu

 

Dotychczasowo śledczym udało się ustalić jedynie, że preparat zastosowany został 13 października, po czym objawy zatrucia zaczął przejawiać chłopiec, a dzień później jego siostra bliźniaczka.


Ojciec dzieci ma zapewniać przy tym, że posiada certyfikat na używanie środka zwalczającego gryzonie, co zostanie zweryfikowane w toku śledztwa. Powołany ma zostać również biegł z zakresu toksykologii.

Płońsk. Konieczna była reanimacja

Jak podała nam zaś rzecznik prasowa Szpitala Pediatrycznego UCK WUM, jedno z dzieci zostało przyjęte do placówki w środę i przyjechało ze szpitala w Płocku, drugie zaś zostało przywiezione w piątek. Zarówno chłopiec, jak i dziewczynka wymagali reanimacji.

 

ZOBACZ: Polacy chorują na potęgę. Rekordowe liczby przypadków


- Dzieci zostały podłączone do ECMO, czyli urządzenia zastępującego pracę płuc i/lub serca. Dziś jedno z nich udało nam się już odłączyć, ale drugie wciąż wymaga wspomagania aparatury - przekazała Barbara Mietkowska.

Adrianna Rymaszewska / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie