Pilny apel policji. Szukają świadków karambolu na S7

Polska
Pilny apel policji. Szukają świadków karambolu na S7
PAP/KW PSP Gdańsk
Karambol na S7

Policja z Gdańska poszukuje świadków karambolu, do którego doszło w piątek na trasie S7. Szczególnie ważne są nagrania z kamer samochodowych. - Być może na nagraniu został zarejestrowany szczegół, który pomoże w ustaleniu przebiegu zdarzenia - apeluje policja.

Trwa śledztwo w sprawie karambolu, do którego doszło w piątek w późnych godzinach wieczornych. Policjanci z Wydziału Dochodzeniowo - Śledczego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku pod nadzorem Prokuratury Okręgowej starają się wyjaśnić dokładne okoliczności i przyczynę zdarzenia. 

Karambol na S7. Policja prosi o pomoc

"Śledczy analizują zebrane dowody i jednocześnie zwracają się z prośbą o kontakt kierowców posiadających kamery samochodowe, którzy w piątek, 18 października pomiędzy godziną 23 a godziną 23.20 jechali tą trasą. Być może na nagraniu z kamery samochodowej został zarejestrowany szczegół, który pomoże policjantom w ustaleniu przebiegu zdarzenia" - apeluje pomorska policja.

 

ZOBACZ: Karambol na S7 koło Gdańska. Nowe informacje prokuratury

 

Nagranie należy zabezpieczyć i powiadomić policję z KWP w Gdańsku. Specjalnie na ten cel uruchomiono numer telefonu 516-819-012. Informacje można także przekazywać drogą mailową pisząc na adres pawel.wolender@gd.policja.gov.pl

Karambol na S7. Zatrzymano 37-latka

Do wypadku doszło w piątek o godzinie 23:17 w miejscowości Borkowo na remontowanym odcinku S7 w kierunku Gdyni. W zdarzeniu brało udział 21 pojazdów - 18 samochodów osobowych i trzy ciężarówki. Dwa auta spłonęły.

 

Łącznie w karambolu brało udział 56 osób. 19 zostało rannych, a 15 hospitalizowano. Cztery osoby zginęły na miejscu.

 

ZOBACZ: Karambol na S7. Jest decyzja prokuratury ws. kierowcy ciężarówki

 

Według wstępnych ustaleń policjantów sprawcą jest 37 - letni kierujący pojazdem ciężarowym z naczepą. Mężczyzna najechał na tył poprzedzających pojazdów, co poskutkowało masowym wypadkiem

 

37-latek w chwili zdarzenia był trzeźwy. W jego krwi nie znaleziono żadnych substancji psychoaktywnych. Po analizie jego telefonu wykluczono, aby korzystał z niego w chwili zdarzenia. 

 

ZOBACZ: Poważny wypadek na S7. Ciężarówka wjechała w wóz strażacki

 

Sprawca nieznacznie przekroczył dozwoloną prędkość. Poruszał się z prędkością 89 km/h przy ograniczeniu do 80 km/h. Jak wynika z zapisów tachografu nie hamował przed zderzeniem z poprzedzającymi go autami. 

 

- Jeżeli chodzi o tę katastrofę to zostało wszczęte postępowanie w kierunku przestępstwa spowodowania katastrofy w ruchu lądowym, zagrażającej życiu i zdrowiu wielu osób - przekazała na konferencji prasowej prokuratura w Gdańsku. Czyn ten jest zagrożony karą pozbawienia wolności od dwóch do 15 lat.

Aldona Brauła / sgo / polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie