17-latek spędził noc dryfując po Pacyfiku. "Cudem przeżył"
Amerykańska Straż Przybrzeżna odnalazła 17-letniego kajakarza, który został porwany przez prąd oceaniczny u wybrzeży Honolulu. Nastolatek spędził samotnie na wodzie 12 godzin. - W tak trudnych warunkach jakimś cudem przeżył całą noc - relacjonował jeden z uczestników akcji ratunkowej.
Kahiau Kawai uczestniczył w treningu swojej drużyny wioślarskiej, gdy nagle jego kajak się wywrócił. Nastolatek nie miał kamizelki ratunkowej i uczepił się łódki. W tym czasie prąd oceaniczny zmienił kierunek i silne fale zaczęły go wypychać coraz dalej od brzegu.
- Woda była wzburzona, a fale bardzo silne i po prostu nie mogłem walczyć z prądem. Kiedy słońce zaczęło zachodzić i robiło się coraz ciemniej, a ja odchodziłem coraz dalej, zacząłem się martwić - opowiadał Kahiau w rozmowie z CNN.
Hawaje. 17-latek porwany przez prąd. "Starałem się zachować spokój"
Nastolatek zgubił też wiosło, więc mógł jedynie na przemian leżeć na kajaku i płynąć kurczowo się go trzymając. Krzyczał o pomoc, ale pobliskie łodzie były zbyt daleko, by go usłyszeć.
ZOBACZ: USA: Rzucili się na ratunek 38-latce. Mężczyźni utonęli w jeziorze
- W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że nie będę w stanie walczyć z prądem, więc po prostu starałem się zrelaksować i zachować spokój - relacjonował. W taki sposób na oceanie spędził cale 12 godzin, z czego większość w nocy.
Na szczęście poszukiwania chłopca rozpoczęły się niemal od razu. Jego zaginięcie zgłosili odpowiednim służbom koledzy z drużyny. Na nogi została postawiona miejscowa straż pożarna, kilka łodzi, helikoptery ratunkowe oraz amerykańska straż przybrzeżna. Łącznie 17-latka przez kilka godzin szukało ponad 50 osób.
17-latek spędził noc dryfując na Pacyfiku. "Cudem przeżył"
Kahiau widział szukającego go helikoptery, ale żaden z nich przez dłuższy czas nie przelatywał tak daleko, jak miejsce, w którym się znajdował. Dopiero następnego dnia, o 4 nad ranem załoga samolotu amerykańskiej straży przybrzeżnej zauważyła kajak i trzymającego się go nastolatka. Wystrzelili flarę, aby oznaczyć to miejsce i skontaktowali się z żeglarzem znajdującym się najbliżej.
ZOBACZ: Ponad dobę dryfowała na morzu. Oddaliła się 80 km od brzegu
Chłopiec został zabrany na łódź i przetransportowany do szpitala. Był w ciężkim stanie, ale jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Doznał kilku obrażeń i hipotermii. Ekipa ratunkowa jest pod wrażeniem, że 17-latkowi udało się przetrwać tyle czasu na oceanie.
- Bardzo bałem się, że się poddał, ponieważ mamy ludzi, którzy trenują takie rzeczy, a i tak nadal mają trudności z radzeniem sobie z przebywaniem w wodzie w takich warunkach. I ten dzieciak jakimś cudem przeżył całą noc - skomentował ratownik z Departamentu Bezpieczeństwa Oceanicznego w Honolulu.
Czytaj więcej