Została świadkiem incognito. Policja odmówiła jej dalszej ochrony
Pani Anna zrobiła to, co powinien zrobić każdy obywatel. Kiedy dowiedziała się, że poznany przez nią mężczyzna może być sprawcą niewyjaśnionej zbrodni, od razu zgłosiła tę sprawę organom ścigania. Więcej na stronie programu "Państwo w Państwie".
Niemal natychmiast stała się objętym ochroną świadkiem, co całkowicie zmieniło jej życie. Jednak po 9 miesiącach kobieta przestała być chroniona, choć potencjalny sprawca najprawdopodobniej nie został zatrzymany. Dlaczego polskie państwo wystawiło kobietę na takie niebezpieczeństwo?
Wyjawił jej swój sekret
Bohaterka "Państwa w Państwie" miała to nieszczęście, że poznała skrajnie niebezpiecznego mężczyznę. Jak twierdzi pani Anna, mężczyzna przyznał się jej do popełnienia zbrodni, ponieważ nie był już w stanie dłużej zachować tej tajemnicy tylko za siebie.
- Stwierdził, że on nie może już tak długo trzymać tego w sekrecie. Jak on mówił, że jestem jedyną osobą, która wie o tym, której może pokazać dowody. On mi powiedział to, że za dużo powiedział i on potrafi tak zabić, żeby nie było śladów - wyznaje pani Anna.
ZOBACZ: „Państwo w Państwie” - odcinek 540, na żywo 20 października
Kobieta powiadomiła o tym policjantów z Archiwum X, którzy zajęli się sprawą. Ponieważ po pewnym czasie mężczyzna zaczął grozić naszej bohaterce śmiercią, policja postanowiła objąć ją ochroną. Z dnia na dzień pani Anna i dwójka jej dzieci musieli całkowicie zmienić swoje życie. Wyjechali do innego miasta i tam zaczęły się poważne problemy.
Policjant oceniał stan zdrowia
Pani Anna poważnie chorowała, nie mając jednocześnie swobodnego dostępu do lekarzy. O każdej wizycie medycznej decydowali chroniący ją policjanci. Szybko pojawiły się problemy z dostępem do recept i do leków na nadciśnienie. Kobieta doznała udaru.
ZOBACZ: „Państwo w Państwie” - odcinek 539, na żywo 13 października
- W całej tej historii też szokująco brzmi informacja, że funkcjonariusz policji kierujący ochroną zastrzegał sobie, że to on będzie oceniał, czy taka opieka medyczna jest konieczna, czy nie. Jednocześnie (…) nie znał podstawowej też terminologii medycznej - mówi Radosz Pawlikowski, pełnomocnik pani Anny.
Policja odmówiła dalszej ochrony
Po dziewięciu miesiącach policjanci odmówili dalszej ochrony kobiecie bez podania przyczyn.
- Ona ma prawo czuć się oszukana, bo na pewno elementem tej całej rozgrywki było to i zapewnienie ze strony organów ścigania, że jeżeli pójdzie na tę współpracę, to to się zakończy wyeliminowaniem zawodnika z wolności, czyli minie zagrożenie - przyznaje Marcin Taraszewski, były oficer policji.
Co dalej się stanie z panią Anną? Czy może się czuć bezpieczna? Kto poniesie odpowiedzialność, jeśli coś się jej stanie? Na te oraz inne pytania odpowiedział reporter Leszek Dawidowicz w "Państwie w Państwie". Więcej na stronie programu.
Czytaj więcej