Władimir Putin się niecierpliwi. Pierwsza taka rozmowa od lat
To była pierwsza od 2,5 roku rozmowa prezydenta Serbii Aleksandara Vucica z Władimirem Putinem. Moskwa cały czas oczekuje na potwierdzenie obecności serbskiej głowy państwa podczas przyszłotygodniowego szczytu BRICS, który odbędzie się w Kazaniu.
Po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę Serbia potępiła działania Rosji i naruszenie integralności terytorialnej. Jednocześnie nie przyłączyła się do sankcji wobec Moskwy, utrzymując z tamtejszymi władzami poprawne stosunki.
Serbia jest państwem, które od 12 lat ma status kandydata do Unii Europejskiej. Jednocześnie jej władze budują relacje z Rosją. W związku z tym prezydent Aleksandar Vucić otrzymał zaproszenie na nadchodzący szczyt BRICS w Kazaniu.
Dylemat prezydenta Serbii. Rosja czeka
Strona rosyjskie cały czas nie otrzymała odpowiedzi potwierdzającej jego obecność. Vucić nie ukrywa, że znalazł się niezręcznej sytuacji, co przyznał w jednej z wypowiedzi na początku tygodnia.
"Jeśli powiem, że jadę do Kazania, będzie to oznaczać koniec europejskiej drogi Serbii. Jeśli powiem coś innego, będą twierdzić, że zdradziłem Rosjan" - powiedział.
ZOBACZ: Putin się wystraszył? Zrezygnował z udziału w ważnym wydarzeniu
Poinformował wtedy, że decyzję w sprawie podróży podejmie do poniedziałku.
Po raz pierwszy od lat. "Podziękowałem Putinowi"
Jest zatem prawdopodobne, że niedzielna, pierwsza od 2,5 roku rozmowa z Putinem nie była przypadkowa. Serbski prezydent podzielił się z kilkoma tematami podjętymi w trakcie łącznia z Kremlem. - Podziękowałem prezydentowi Putinowi za zapewnienie, że Rosja dostarczy Serbii wystarczające ilości gazu tej zimy - powiedział, cytowany przez Reutersa.
Vucić zapewnił też Putina, że Belgrad nie zmieni swojego stanowiska i nie przyłączy się do sankcji nałożonych przez Zachód na Rosję.
Szczyt BRICS w Kazaniu potrwa od 22 do 24 października tego roku. Moskwa wysłała Belgradowi zaproszenie już we wrześniu.
Czytaj więcej