Karambol na trasie S7. Nowe nieoficjalne informacje o kierowcy ciężarówki
37-latek, który jest prawdopodobnym sprawcą karambolu na S7, miał tłumaczyć się policji "zagapieniem" - ustaliły nieoficjalnie media. Wiadomo, że tuż przed zderzeniem z autami osobowymi nie próbował hamować. Jeszcze dziś zaplanowano przesłuchanie mężczyzny, prawdopodobnie poznamy też wyniki badań krwi.
37-letni kierowca ciężarówki, który prawdopodobnie spowodował karambol na trasie S7 w kierunku Gdyni, zostanie przesłuchany przez prokuraturę w niedzielę, czynności mogą odbywać się nawet przecz cały dzień. Do badań zabezpieczono także próbkę krwi - ta trafiła do natychmiastowych badań..
Z nieoficjalnych informacji przekazanych przez Radio Dla Ciebie wynika, że mężczyzna tłumaczył się policji roztargnieniem. Miał się zagapić i nie zauważyć aut stojących przed nim w korku.
Karambol na S7. Media: Kierowca ciężarówki miał nie hamować
Biegłym udało się także przeanalizować tachograf, który pokazał, że kierowca poruszał się z prędkością ok. 90 km/h i nie hamował przed zderzeniem.
- Policjanci zabezpieczyli pojazd ciężarowy (...). 37-letni mężczyzna kierujący tym pojazdem został zatrzymany - powiedział Polsat News mł. asp. Karol Kościuk z KPP w Pruszczu Gdańskim.
Wiadomo, że kierowca ciężarówki był trzeźwy.
ZOBACZ: Samochody stawały w płomieniach. Nowe informacje o karambolu na S7
S7. W wypadku zginęły cztery
Do wypadku doszło w piątek około godziny 23:15. Ciężarówka wjechała w auta osobowe, które stały w korku na remontowanym odcinku drogi.
Reporterka Polsat News Anna Gonia-Kuc przekazała, że w korku stały głównie osoby, które wracały z meczu Lechia Gdańsk - Legia Warszawa. Został rozegrany na Polsat Plus Arenie w Gdańsku.
W zdarzeniu brało udział 21 pojazdów - 18 osobowych i trzy ciężarowe. Droga S7 była zablokowana przez całą noc. Około godz. 10 w sobotę ruch został przywrócony.
W wyniku wypadku zginęły cztery osoby, a 19 zostało rannych. 15 osób trafiło do okolicznych szpitali.
- Czterech poszkodowanych trafiło do szpitala św. Wojciecha w Gdańsku. Dwie osoby zostały już wypisane do domu, a dwie inne przebywają na oddziale chirurgii ogólnej - mówiła w sobotę Katarzyna Brożek, rzecznik prasowy spółki Copernicus, do której należy szpital.
ZOBACZ: Groźny wypadek z udziałem radiowozu. Policjanci jechali na sygnale
Sześciu rannych trafiło do szpitala im. Mikołaja Kopernika. - Pięciu z nich zostało już wypisanych do domu, w szpitalu został jeden poszkodowany w wypadku - dodała.
Ofiary to troje dzieci i jeden dorosły. Policja i prokuratura nie podają szczegółowych danych o ofiarach wypadku. W poniedziałek mają się odbyć sekcje zwłok.
Czytaj więcej